Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lotte Beernink prowadzi badania w Schronisku dla Nieletnich w Chojnicach

Maria Eichler
Lotte Beernink jest oczarowana Polską. Obok Maciej Gostomski
Lotte Beernink jest oczarowana Polską. Obok Maciej Gostomski Aleksander Knitter
Studiuje w Holandii, do Polski przyjechała na naukowy rekonesans. Napisze pracę o tym, jak wygląda praca w młodocianymi, którzy weszli w konflikt z prawem.

Europa Wschodnia intrygowała ją od zawsze. A ponieważ jej wuj Beend Elshof mieszka w Pawłowie, więc pomyślała, że dobrze będzie wybrać się do jakiegoś ośrodka, położonego niedaleko tej miejscowości, gdzie będzie mogła robić badania. Padło na Chojnice. Przyjechała w ramach programu Erasmus. Pamięta, że w jej szkole byli podekscytowani, że wybiera się do takiego kraju, jak Polska. Bo tu nikt takich badań nie robił.

Czym się zajmowała? Porównywaniem systemów resocjalizacyjnych Polski i Holandii. Chodziła na lekcje, do internatu, na warsztaty kucharskie w schronisku. Przygotowała ankiety dla podopiecznych i dla pracowników tej placówki.

- Pierwszy tydzień był trudny - opowiada. - Bo są różnice kulturowe. U was mężczyźni są bardzo mili! A u nas w takich ośrodkach jest więcej kobiet.

Nie potrafiła się oswoić z tym, że wszyscy wychowankowie są tak samo ubrani. W Holandii to nie do pomyślenia, tam każdy ma własne ciuchy. Drażnił dryl - apele, rytuały, co chwilę "dzień dobry". Ale gdy przyjrzała się bliżej funkcjonowaniu schroniska, dostrzegła w tym sens.

- Dowiedziałam się, czego chłopcy oczekują - mówi Lotte. - Przede wszystkim więcej kontaktów ze sobą, bo mają problemy z komunikowaniem się, chcieliby edukacji seksualnej i takiej terapii, która pozwoliłaby zastępować agresję czymś innym.

Miała oczywiście kłopot, żeby przełamać lody, a na dodatek przeszkodą była bariera językowa. Skończyło się na tym, że ona uczyła chłopaków angielskiego, oni ją polskiego...

Dostrzegła, że największa różnica między polskimi a holenderskimi placówkami polega na tym, że u nas dramatycznie brakuje pieniędzy, gdy w Holandii to żaden problem... - Brakuje pomocy postpenitencjarnej - kwituje. - Chłopcy wracają, skąd przyszli...

Lotte mówi, że pobyt w Chojnicach ją odmienił. W Holandii ludzie zajmują się głównie robieniem pieniędzy, w Polsce nauczyła się, że można być szczęśliwym, mając naprawdę niewiele...
- Najchętniej kupiłabym u was farmę i zamieszkałabym tu - śmieje się.
I być może już w wakacje przyjedzie tu znowu...

* Bardzo dziękuję Maciejowi Gostomskiemu za pomoc w przeprowadzeniu wywiadu z Lotte Beernink.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska