Lubicz Dolny i okolice

Mieszka w Młyńcu razem z rodziną, jest matką dwóch chłopców w wieku szkolnym, opiekuje się dziećmi;

Mieszkam tu od urodzenia i nie narzekam na to, jak jest. Choć oczywiście może być lepiej. Gmina się rozwija. W Lubiczu udało się otworzyć świetlicę dla dzieci, w której mogą one bezpłatnie korzystać z komputerów. To bardzo ważne, bo nie każdą rodzinę stać na to, by kupić dziecku komputer.

Mamy dobre połączenia między wsiami w gminie. Jednak chciałabym, aby władze gminy zajęły się także mniejszymi wsiami w gminie, takimi jak Młyniec. Brakuje nam we wsi przedszkola. Najbliższe przedszkole jest w Lubiczu.

Rodzice najczęściej pracują w Toruniu, więc jadąc do pracy zawożą dzieci do przedszkola w mieście. Ale wszyscy chcielibyśmy mieć przedszkole we wsi. Często temat przedszkola pojawia się w rozmowach mieszkańców wsi.

A jeśli założenie przedszkola nie jest możliwe, to chciałabym, aby gmina wsparła działania dyrektora szkoły w Młyńcu w prowadzeniu dodatkowych zajęć i w zdobywaniu środków unijnych. W Młyńcu dzieci też chciałyby mieć salę z komputerami.

Mariusz Węgrzyn
(fot. Paweł Marwitz)

Przeprowadziła się tutaj 5 lat temu z Gdyni. Przyjechała tu za mężem;

Przeszkadza mi tylko to, że przez wieś przejeżdża tak dużo samochodów. Ruch jest naprawdę duży. Dlatego chcemy, by powstał trakt leśny. Odciąży on drogi w gminie. Poza tym w gminie brakuje chodników. Na przykład jak się idzie od mostu w stronę "Pacyfiku". Nie ma tu chodnika, a naprawdę by się przydał. Widać, że wieś się zmienia. Coraz bardziej zaczyna przypominać miasto. Powstało mnóstwo firm, kilka przeniosło się tutaj z miasta. I właśnie dlatego zwiększył się ruch. Gdyby udało się zbudować trakt leśny i zbudować kolejne chodniki, byłoby tu super. Chociaż prawdę powiedziawszy teraz też nie jest źle. Cieszę się, że tu mieszkam.

Sylwia Olszewska z dziećmi
(fot. Paweł Marwitz)

Mama Leny i Aleksa, mieszka tu od 19 lat, aktualnie nie pracuje, opiekuje się dziećmi;

Nie narzekam na to, jak tu się mieszka. Na pewno jest spokojniej, niż na wsi. Przeszkadza mi tylko to, że ludzie palą czym popadnie w piecach, na przykład oponami. Nie można o tej porze roku okien w domu otworzyć. Czasami, nawet pomimo zamkniętych okien, dym wpada do mieszkania. Chciałabym, aby gmina zajęła się tym problemem, bo dotyczy on nie tylko mnie. Mieszkam przy ul. Rożanej. Przy tej ulicy brakuje chodnika. Gmina przywiozła kamienie i utwardziła nimi drogę, ale nie było to dobre rozwiązanie. Teraz nie można przejechać tą ulicą z wózkiem dziecięcym. Ulice we wsi są dziurawe, widać to zwłaszcza wtedy, gdy pada deszcz. Woda zbiera się w dziurach. Gmina powinna zająć się modernizacją dróg. Przy szkole jest fajne boisko sportowe, ale brakuje atrakcji dla mniejszych dzieci. W gminie nie ma placów zabaw. Przy blokach wspólnoty postawiły takie place, ale z myślą o dzieciach mieszkających w blokach. Poza tym brakuje terenu pod cmentarz. Ksiądz mówi, że niedługo nie będzie miał gdzie chować zmarłych, a gmina od 12 lat obiecuje mu grunt pod cmentarz i na zapewnieniu się kończy.

Krzysztof Czarkowski
(fot. Paweł Marwitz)

Mieszka w Lubiczu 30 lat, od 6 prowadzi własną działalność gospodarczą i prowadzi kiosk

Dobrze się mieszka w Lubiczu, na pewno lepiej niż w mieście. Gdybym miał wymienić jakieś minusy tego miejsca, to zbyt duży ruch samochodowy na ulicy Toruńskiej. Coraz więcej ludzi ma własne auta i to widać po ruchu na ulicach. Wieś jest dobrze oświetlona i czuję się tu bezpiecznie. Na pewno rowerzyści chcieliby mieć ścieżkę rowerową do Torunia. Część drogi rowerowej od strony miasta już jest, teraz trzeba ją tylko "pociągnąć". Sklepy są dobrze zaopatrzone, choć ja robię zakupy w mieście. Wolę iść do dużego sklepu i kupić wszystko w jednym miejscu. Teraz przez remonty dróg w Toruniu trudniej dojechać do miasta. Jadąc autobusem musimy się przesiadać, ale pozostaje nam przeczekać te remonty. Cieszę się, że Lubicz nie został włączony do Torunia. Wolimy pozostać w granicach gminy. Obawiam się, że gdyby Lubicz został włączony do Torunia, to bylibyśmy pokrzywdzeni przy dzieleniu miejskich pieniędzy.

Ojciec Pawła i Jurka (także na zdjęciu), mieszka tu z rodziną od 1,5 roku, pan Krzysztof pracuje w Toruniu, jest matematykiem;

Tu się mieszka inaczej niż w mieście. Ani lepiej, ani gorzej. Po prostu inaczej. Mógłbym się przyczepić do dziur w drogach albo do tego, że pod moimi oknami jeździ zbyt dużo tirów. Mieszkam przy ul. Dworcowej i denerwuje mnie zbyt duży ruch samochodowy. Ale z drugiej strony te same problemy miałem, gdy mieszkałem w Toruniu.
Gdyby udało się sprawić, ze tiry przestaną przejeżdżać przez ulice we wsi (które nie są do tego przystosowane) to gmina mogłaby pomyśleć np. o podłączeniu do kanalizacji wszystkich mieszkańców. Ale póki co to tylko marzenie. Warto dodać, że zaletą szkoły we wsi jest to, że do klas uczęszcza mało uczniów. Czternastoosobowe klasy to marzenie w mieście.

Kazimierz Witkowski
(fot. Paweł Marwitz)

Mieszka tu kilkanaście lat, jest rencistą, aktualnie nie pracuje, ale zdarza się mu dorabiać do renty;

Bardzo dobrze się tu mieszka. Przeprowadziłem się z toruńskiego Rubinkowa i nie żałuję. Mamy blisko do Torunia, a jednocześnie mamy spokój. Gmina się rozwija, mieszkańcy dbają, by było tu czysto. Sklepy są dobrze zaopatrzone, można kupić u nas wszystko i nawet taniej niż w mieście. Czuję się tu bezpiecznie. Czasami wracam w nocy od znajomych i nigdy jeszcze nie spotkało mnie nic złego. Wieś jest dobrze oświetlona, co wpływa na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. Naprawdę nie mogę narzekać na to, jak tu się żyję.