Sytuacja Łuczniczki jest bardzo zła. Po porażce z Cerradem Czarnymi Radom bydgoski zespół spadł na 14. miejsce w tabeli Plus Ligi. Bydgoszczanie już od 7 meczów ciągle przegrywają i nie mogą przerwać passy niemocy. Czy uda się to z Jastrzębskim Węglem? Będzie bardzo ciężko, bo w siedmiu ostatnich meczach jastrzębianie przegrali tylko raz.
Główną postacią JW jest kubański przyjmujący Salvador Hidalgo Oliva, najlepiej punktujący i serwujący całej ligi. Grę prowadzi reprezentant Niemiec - Lukas Kampa. Za przyjęcie zagrywki odpowiada Kanadyjczycy - Scott Touzinsky. Podstawowym atakującym jest Maciej Muzaj. W ekipie jest środkowy Grzegorz Kosok, który poprzednio grał w Łuczniczce.
Jastrzębianie bardzo poważnie traktują mecz z Łuczniczką. Od razu po zakończeniu środowego spotkania z GKS Katowice udali się w podróż do Bydgoszczy. Na miejscu byli po 4 rano w czwartek. Po przyjeździe odpoczywali, a po południu mieli trening w Łuczniczce.
- Mamy krótki odstęp pomiędzy jednym, a drugim spotkaniem, a podróż do Bydgoszczy nie należy do najłatwiejszych. Podobnie więc jak w zeszłym roku, uznaliśmy, że będzie lepiej wyjechać w nocy. Zawodnicy i tak zwykle nie mogą tak od razu zasnąć po meczu, więc nie robiło wielkiej różnicy, czy będą w tym czasie w autokarze, czy w domu. W czwartek mamy cały dzień na relaks, odespanie i spokojną analizę meczów na wideo – wyjaśniał Marek Lebedew, trener Jastrzębskiego Węgla na oficjalnej stronie internetowej klubu.
To ostatni mecz przed świętami obu drużyn. Kto sprawi sobie prezent przekonamy się nie wcześniej niż po godz. 22.