Czy taka nieobecność to wybieg dyplomatyczny, efekt swarów rodzinnych, a może jeszcze czegoś innego? Tu prawda i plotka walczą o lepsze. Podaje się więc do wiadomości, że Pierwsza Dama Rosji czasem źle się czuje... W 1994 r. stała się ofiarą ciężkiego wypadku drogowego: Ładę, którą jechała prezydentowa, staranował inny samochód. Rezultat: złamanie podstawy czaszki, kilka poważnych operacji kręgosłupa, miesiące w gipsie... Czy po takich urazach można czasami, zupełnie niespodziewanie, poczuć się kiepsko? Można.
Blondynka-poliglotka
Plotka, która z prędkością bilardowej kuli toczy się między Kremlem a Starym Placem (gdzie rezyduje plejada urzędników i urzędniczek administracji prezydenta), głosiła, że małżeństwo Putinów przechodzi ciężki kryzys, a rodzina trzyma się tylko po to, aby nie zachwiała się kariera głowy państwa. Pojawiły się też głosy, że Ludmiła jest zbyt mało reprezentacyjna jak na towarzyszkę życia władcy jednej szóstej globu.
Fakty świadczą, że zwłaszcza to ostatnie to bzdura. Ta ładna 44-letnia (ur. 6 stycznia 1958 r.) blondynka z Kaliningradu uzyskała na Wydziale Filologii Uniwersytetu Leningradzkiego dyplom z języka hiszpańskiego i zdała egzamin państwowy z francuskiego. Po powrocie z Niemiec (dokąd wyjechała z mężem w 1986 r.) wykładała język niemiecki na kursach lingwistycznych. Na długo przed wizytą u państwa Bushów Władimir Putin pilnie wkuwał angielski. Najprawdopodobniej Ludmiła też. Zna więc kilka języków. Czyżby nie miała w nich nic do powiedzenia?
Mało prawdopodobne. Uczyła się bardzo dobrze, szkołę średnią ukończyła w Kaliningradzie uzyskując dyplom z wyróżnieniem; ładnie śpiewała, grała na fortepianie, tańczyła i recytowała - była więc podporą szkolnych akademii; aktywnie udzielała się w komsomole. W kółku teatralnym Domu Pionierów występowała w "Wiśniowym sadzie" i "Rewizorze", potem został kierowniczką tego kółka. Marzyła, żeby być aktorką.
Obowiązkowe - po szkole - praktyki robotnicze przeistoczyły ją jednak najpierw w listonosza, potem tokarza w kaliningradzkiej fabryce Torgmasz, wreszcie w sanitariuszkę szpitala miejskiego. W 1975 r. zaczęła studia w Kaliningradzkim Instytucie Technicznym, ale rzuciła je po dwóch latach zmęczona wyliczeniami inżynieryjnymi. Została stewardesą.
"- Zadzwonił do mnie kolega - wspomina Władimir Putin w książce "W pierwszej osobie" - i mówi, że zaprasza mnie do teatru na Rajkina. Bilety są, a dziewczyny będą. Z jedną z nich zacząłem się spotykać. Z Ludą, moją przyszłą żoną...". Ślub odbył się 23 lipca 1983 r. Wesele urządzili na statku płynącym po Newie. "- Ja z tych, co kochają tylko raz; gdybym nie spotkał Ludmiły, to bym się nie ożenił" - wyznaje w książce Putin, który o rękę wybranki prosił będąc grubo po trzydziestce. Starsza córka - Jekatierina - urodziła się w 1985 r. Młodsza, rok później, w Dreźnie. Żył jeszcze wtedy ojciec Ludmiły - Aleksander Abramowicz Szkriebniow, robotnik Kaliningradzkich Zakładów Remontowych. Matka - Jekatierina, która przez czterdzieści lat pracował jako kasjerka autobusowa, cieszy się nadal dobrym zdrowiem.
Stroje wyraziste, oryginalne
Po dwóch latach przebywania Ludmiły Aleksandrowny na szczytach światowej elity niewiele więcej można o niej powiedzieć. "Największa tajemnica Kremla" - ubolewają media. Od czasu do czasu miga u boku męża podczas kolejnej wizyty zagranicznej, na którą - tym razem - pozwoliło jej zdrowie. Najszczerzej się uśmiecha, gdy wita państwa Schrów. Od początku prezydentury Putina spotkali się ponad dziesięć razy. Obie pary uważają się za przyjaciół: Schrwpadli na przykład do Petersburga na urodziny Ludmiły, Putinowie wpadli do Niemiec wracając z oficjalnej wizyty w Grecji...
W 1998 r. Władimir Putin został dyrektorem Federalnej Służby Bezpieczeństwa, co wymagało zerwania wszelkich kontaktów z obcokrajowcami. Zakaz dotyczył też Ludy. "- To straszne - chlipała w słuchawkę - wszystko zaczyna się od początku! On mi obiecał nigdy więcej nie wracać do KGB. Dlaczego on zawsze myśli tylko o swoich sprawach, a nigdy o mnie i o dzieciach?!" - tak podobno zareagowała Ludmiła na ową nominację, o czym pisze przyjaźniąca się z rodziną Putinów podczas ich pobytu w Niemczech żona niemieckiego bankiera Irena Pitsch w wydanej rok temu w Wiedniu książce "Pikantna przyjaźń". Wynika z niej jasno, że Ludmiła nie cierpi oficjalnego życia i jego dyscypliny, a Władimir... miał kiedyś powiedzieć, że należy mu się pomnik za lata przeżyte z żoną.
Od czasu do czasu, o wiele rzadziej niż chcieliby tego Rosjanie, widać ją obok prezydenta. Dobrze ponoć jeździ na nartach, ale na stoku kamera rzadko uchwyci ich razem. Nie ma - jak Raisa Gorbaczowa - politycznego zacięcia, nie wpływa - jak ona - na decyzje męża, nie drażni więc męskiej części społeczeństwa rosyjskiego. Utyła nieco i ubiera się... tak sobie, zatem i Rosjanki zazdroszczące Raisie wspaniałej figury i takichże ubiorów - pobłażliwie ją aprobują. (...)
Łańcuszek z krzyżykiem
Żona prezydenta Rosji jest osobą religijną. "- Kiedy w zimie byliśmy na urlopie - zwierza się dziennikarzowi "Komsomolskiej Prawdy". - Rano, w dniu swoich urodzin budzę się, a obok na szafce nocnej leży złoty łańcuszek z krzyżykiem. Okazało się, że mąż kupił go dwa miesiące wcześniej, kiedy razem byliśmy w Jerozolimie. Poświęcił go tam na Grobie Pańskim, a potem mi podarował..."
Do najbliższego kręgu jej przyjaciół należy zakonnica. Podobnie jak do najbliższego kręgu przyjaciół prezydenta należy zwierzchnik męskiego klasztoru na Srietience, archimandryta Tichon. Chyba ten sam, do którego w 2000 r. latała do Pskowsko-Pieczorskiego Klasztoru samolotem Challenger CL 601, wyczarterowanym od kompanii Jet Aviation za 50 tys. dolarów. I chyba ten sam, którego prezydent w rok później odznaczył orderem Za zasługi dla Ojczyzny i który - śladem patriarchy Wszechrosji Aleksego II - błogosławił bombardowanie Czeczenii.
Dziennikarzy bardzo ten wydatek na samolot denerwował. Może niepotrzebnie, bo skąd w końcu wiadomo, czy to nie był kolejny prezent dla żony opłacony przez człowieka, którego już w 1998 r. czasopismo "Global Finance" zaliczyło do 600 najbardziej wpływowych finansistów świata? (...)
Fragmenty publikacji tygodnika "Polityka" (nr 9 z 2 marca 2002)
Luda z ludu
Krystyna Kurczab-Redlich
Światowa premiera Ludmiły Putinowej w roli Pierwszej Damy Rosji miała się odbyć w Londynie. Nie odbyła się. Królowa Elżbieta II, żona premiera Blaira oraz wdowa po byłym liderze laburzystów baronessa Guilmorhill na próżno przymierzały kapelusze przed zaplanowanymi spotkaniami. Władimir Putin przyjechał sam. Również w Polsce był bez małżonki. (...)