W ubiegłym roku na Kujawach i Pomorzu policjanci szukali 176 zaginionych. A wszczętych postępowań w sprawie mieszkańców regionu, którzy zniknęli bez śladu, było ponad 1300.
W całym kraju natomiast w ubiegłym roku zaginęło 20 tys. 845 osób. To więcej niż w latach minionych. Dla porównania - w 2013 roku zgłoszono w Polsce 19 tys. 617 zaginięć, a w 2011 roku 15. tys. 616.
To dane, które zostały ujęte w opublikowanym raporcie Najwyższej Izby Kontroli dotyczącym skuteczności poszukiwań osób zaginionych przez policję. Kontrolerzy Izby wytykają mundurowym błędy w poszukiwaniach. - W niemal połowie jednostek policji objętych kontrolą - w 12 z 29 - funkcjonariusze nie potrafili nadać zgłaszanej sprawie kategorii adekwatnej do okoliczności zaginięcia - zaznacza Paweł Biedziak, rzecznik prasowy NIK. - Co najgorsze, najczęściej powtarzany błąd dotyczył przypisania zaginionego do zbyt niskiej kategorii. I tak, na przykład osoby zaginione, które powinny zostać zakwalifikowane do kategorii pierwszej-najwyższej, wskazującej na zagrożenie ich życia lub zdrowia, były kwalifikowane do kategorii drugiej, wymagającej łagodniejszych procedur - dodaje Biedziak.
Zobacz: Zaginieni mieszkańcy województwa kujawsko-pomorskiego. Pomóżmy ich odnaleźć! [zdjęcia, wideo]
Jako jeden z najbardziej jaskrawych przykładów błędów popełnianych przez policję NIK podaje historię poszukiwania Iwony Wieczorek. Jej zaginięcie zgłoszono w 2010 roku w Sopocie. - Nie zarejestrowano także w ewidencji policyjnej fotografii zaginionej ani przedmiotów i dokumentów, które miała przy sobie - wylicza Paweł Biedziak. - Nie opublikowano informacji o poszukiwaniu zaginionej w środkach masowego przekazu.
W odpowiedzi na raport NIK-u Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało komunikat, w którym... chwali policję za skuteczne poszukiwania zaginionych. - Tylko w 2014 roku zgłoszono ponad 20 tysięcy zaginięć - mówi Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy MSW. - Jednocześnie w tym samym roku odnaleziono ponad 21 tysięcy osób. W 364 przypadkach były to zgłoszenia zaginięć sprzed lat.
W odpowiedzi resortu na raport NIK-u czytamy: "Utworzenie bazy DNA osób zaginionych i ich rodzin, Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych to tylko niektóre z policyjnych działań podjęte w zakresie poszukiwań zaginionych. Działanie te przynoszą efekty, bowiem policjanci odnajdują coraz więcej osób."
Czytaj też: Mieszkańcy regionu giną na własne życzenie. Albo ktoś im w tym pomaga
Plany utworzenia specjalnej bazy DNA osób zaginionych sięgają 2012 roku. Wtedy jej stworzenie zapowiadał minister Jacek Cichocki. Ostatecznie ustawa o policji, na mocy której można takie dane zbierać, weszła w życie pod koniec ubiegłego roku. Wymazy z błony śluzowej krewnych zaginionych mają pomóc w ustalaniu tożsamości "osób zaginionych lub zwłok o nieustalonej tożsamości". Utworzenie takiej kartoteki genetycznej chwalą działacze Fundacji "Itaka", od 14 lat pomagającej właśnie w odnajdywaniu zaginionych. W ciągu 14 lat dzięki pracy fundacji udało się odnaleźć 10 tys. osób w całej Polsce. Do listy dramatów rodzin i bliskich dodawane są jednak coraz to nowe nazwiska.
- W przypadku odnalezienia zwłok osoby, co do której tożsamości nie ma pewności lub brak jest jakichkolwiek podejrzeń, procedurą, która może przyczynić się do ostatecznej identyfikacji zwłok są właśnie badania genetyczne - zaznaczają działacze Fundacji Itaka. - Komisja Interpolu do spraw Identyfikacji Ofiar Katastrof Masowych i Klęsk Żywiołowych rekomenduje te badania jako najskuteczniejszy sposób postępowania w tego typu sprawach.
Czytaj e-wydanie »