Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Schreiber: - Nie zostawiliśmy Polaków samych sobie, obniżyliśmy podatki

Grażyna Rakowicz
Łukasz Schreiber: - Nie zostawiliśmy Polaków samych sobie, obniżyliśmy podatki, działa tarcza antyinflacyjna.
Łukasz Schreiber: - Nie zostawiliśmy Polaków samych sobie, obniżyliśmy podatki, działa tarcza antyinflacyjna. Daniel Gnap/KPRM
- Opozycja na czele z Donaldem Tuskiem rozpoczęła kampanię kłamstw, dlatego spotykam się z mieszkańcami, aby przekazać im rzetelne informacje o gospodarce, inflacji, sytuacji międzynarodowej czy finansowaniu samorządów – mówi w rozmowie z "Gazetą Pomorską" Łukasz Schreiber, przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów.

We wtorek rząd przyjął projekt ustawy, która ma wzmocnić bezpieczeństwo gazowe Polski, w związku z sytuacją na tym rynku. Panie ministrze, jakie rozwiązania zakłada?
Przyjęta przez Radę Ministrów ustawa pozwoli, w bardziej efektywny sposób realizować kwestie związane z używaniem rezerw gazu w Polsce. Upraszcza procedury, związane ze zwiększaniem powierzchni magazynowej w Polsce. Słowem, ma usunąć lub złagodzić ryzyko i zagrożenia w dostawach gazu ziemnego, czyli ma nam zapewnić jeszcze większe bezpieczeństwo gazowe. Ustawa gwarantuje również tak potrzebną elastyczność w dostawach gazu, szczególnie w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowej głównie na rynkach zagranicznych tego surowca. A tę elastyczność ma zapewnić wydłużony termin, z 40 obecnie do 45 dni - w tym czasie zapasy obowiązkowe gazu ziemnego powinny zostać dostarczone do systemu gazowego.

Ustawa przewiduje też przedłużenie, do końca 2027 roku, obowiązku zatwierdzania przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki taryf na sprzedaż gazu, odbiorcom domowym i instytucjom pożytku publicznego. Co to oznacza dla Polaków?
Dla Polaków to bardzo dobra informacja. Dzięki wydłużonej ochronie taryfowej, przez kolejne pięć lat odbiorcy indywidualni w gospodarstwach domowych, szpitale, przedszkola, szkoły, domy opieki społecznej i inne organizacje społeczne będą miały zapewnione tańszy gaz. Nie oznacza to oczywiście, że dziś gwarantujemy stałą cenę gazu na kolejne pół dekady. Podwyżek nie unikniemy, ale nie będą one tak wysokie jakby to wynikało wprost z uwarunkowań rynkowych. Poprzez specjalne mechanizmy, państwo weźmie na siebie część kosztów i zabezpieczy odbiorców przed tym gwałtownym wzrostem cen gazu.

Jaką mamy teraz sytuację na polskim rynku gazu?
Agresja Rosji na Ukrainę wywołała trzęsienie ziemi na rynku surowców energetycznych. Przypomnę, że pod koniec kwietnia Polska nie uległa szantażowi Putina i nie zgodziła się na płatności w rublach za gaz. W efekcie Gazprom przestał wysyłać błękitne paliwo do Polski Gazociągiem Jamalskim. Na taki scenariusz Polska przygotowywała się od lat - w przeciwieństwie do wielu europejskich państw my sobie bez Rosjan poradzimy. Dzisiaj nasze magazyny są wypełnione w 97 procentach LNG. Dostawy ciekłego gazu ziemnego do portu w Świnoujściu są realizowane przez całą dobę. Od maja jest on tłoczony także z Litwy. Nie zapominajmy, że bilans ten uzupełniamy również własnym wydobyciem. A przed zimą, pod koniec września tego roku będzie gotowy gazociąg Baltic Pipe, którym popłynie do nas gaz z Norwegii. W porę zaczęliśmy myśleć o dywersyfikacji dostaw, dlatego dziś możemy spać spokojnie.

Wychodzi na to, że rynek gazu w Polsce jest kontrolowany, a co z inflacją?
Inflacja to dziś problem ogólnoświatowy. Wojna w Ukrainie ma negatywny wpływ na globalną gospodarkę, wywołuje niepokój na rynkach, który z kolei wpływa na wzrost cen. Im bliżej terytorium konfliktu – tym sytuacja jest pod tym względem trudniejsza. W całej Europie Środkowo-Wschodniej inflacja jest już niestety dwucyfrowa. Jeszcze trudniej niż w Polsce – w czerwcu mieliśmy 15,6 proc., jest na Litwie, Łotwie, w Estonii, Rumunii i w Czechach. Nie wspominając o takich krajach jak Mołdawia czy Turcja, tu inflacja sięga blisko 80 proc. Zresztą prognozy dla całego naszego kontynentu nie są optymistyczne. Jeśli agresja Rosji w Ukrainie się nie zakończy, to ten i przyszły rok faktycznie mogą być trudne, bo motorem napędowym tej inflacji, jest ta okropna wojna. Polska przyjęła ponad 4 mln Ukraińców, jesteśmy liderem w tej pomocy więc ponosimy także i takie koszty tej agresji Rosji.

Wojna w Ukrainie trwa, to jakie dalsze wsparcie polskiej gospodarki przewiduje rząd?
Polski rząd nie zostawia Polaków samych sobie. W tym miesiącu rekordowo obniżyliśmy podatek PIT – z 17 proc. do 12 proc., dla wszystkich zarabiających do 120 tys. zł. W tym roku, w górę poszła także kwota wolna od podatku - pozostanie na poziomie 30 tys. zł. Działa Tarcza Antyinflacyjna – to tysiące produktów żywnościowych, na które VAT spadł do 0 proc. Została obniżona akcyza na prąd i paliwa oraz do 8 proc. stawka VAT na gaz i energię. Także podatki za energię, gaz i ciepło. Przygotowaliśmy tarczę dla kredytobiorców, którą w ten czwartek podpisał prezydent Andrzej Duda. Dzięki niej Polacy skorzystają m.in. z wakacji kredytowych – osoby spłacające w złotówkach kredyt na mieszkanie, będą mogły wnieść w tym roku o zawieszenie - na cztery miesiące spłaty tego kredytu, bez żadnych kosztów i o kolejne cztery - w przyszłym roku. Który rząd w Europie zrobił więcej dla swoich obywateli? Który rząd zrezygnował z dochodów, aby w takim stopniu ulżyć obywatelom? Żaden!

Nie kryje pan minister, że jest zwolennikiem przesunięcia wyborów samorządowych na wiosnę 2024 roku. Dlaczego nie powinny być razem z wyborami parlamentarnymi?
Tak, takie dyskusje są prowadzone i nie ukrywam, że w mojej opinii byłoby dobrym rozwiązaniem, aby te wybory samorządowe odbyły się na wiosnę 2024 roku. Z trzech powodów. Pierwszy z nich jest stricte techniczny. Wybory samorządowe i parlamentarne są najbardziej skomplikowane i wymagające, stąd ich przeprowadzenie w jednym czasie może przysporzyć PKW sporo problemów, chociażby z obsadzeniem komisji wyborczych. Drugi powód dotyczy samej kampanii wyborczej. Uważam, że jeśli wybory samorządowe odbędą się jesienią, to będą w „cieniu” tych parlamentarnych. Wtedy lokalne komitety nie będą w stanie przebić się ze swoją ofertą przez ogólnopolski przekaz. Zostanie przemilczanych wiele ważnych dla mieszkańców miast, gmin czy powiatów spraw i problemów, bo debata będzie skupiać się głównie na kwestiach ogólnokrajowych. Byłoby to ze szkodą dla samorządu. Trzeci argument dotyczy budżetów tych samorządów. Jeśli te nowe władze zostaną wyłonione wiosną, to będą miały czas i szansę na przygotowanie - do jesieni, własnego budżetu. A dziś jest tak, że prezydent, burmistrz czy wójt obejmujący mandat jesienią, przez kolejny rok jest zakładnikiem budżetu zaplanowanego przez swoich poprzedników. Uważam, że tak być nie powinno.

Kiedy w tej kwestii zostanie zaproponowany projekt ustawy?
Sprawa jest prosta, jeśli chcemy dokonać zmian w przyszłorocznym kalendarzu wyborczym, to wszelkie decyzje muszą zapaść już w tym roku. Biorąc pod uwagę terminy legislacyjne, byłoby dobrze, gdyby projekt ustawy w tej sprawie był gotowy do końca wakacji. Wtedy mógłby się nim zająć parlament. Oczywiście decydujący głos będzie miał prezydent RP i wiem, że rozmowy z głową państwa - dotyczące tych wyborów samorządowych, są już dziś prowadzone.

Widać, że ruszyła kampania wyborcza. Jaka jest według Pana?
Teraz jest czas na pracę, bo sytuacja w kraju i na świecie jest szczególna, dlatego ja żadnej kampanii wyborczej nie prowadzę. Za to trzeba oczywiście znaleźć czas na dotarcie do Polaków z rzetelną informacją - o podatkach, wynagrodzeniach, inflacji, o sytuacji międzynarodowej i wsparciu samorządów. Dlatego spotykam się z mieszkańcami, głównie mojego regionu, czyli Kujawsko-Pomorskiego i rozmawiam z nimi o tym, ponieważ opozycja faktycznie rozpoczęła już kampanię, ale taką kampanię kłamstw. Jej apogeum było przemówienie Donalda Tuska w Radomiu, w trakcie którego naliczyłem blisko 40 takich kłamstw, manipulacji i insynuacji. Jest także „kiełbasa wyborcza” czyli obietnice dotyczące czterodniowego tygodnia pracy, podwyżek w budżetówce o 20 proc., i to z dnia na dzień czy też obniżki paliwa do poziomu 5 zł. To wszystko obiecuje człowiek, który podwyższył wiek emerytalny, podwyższył VAT a ludzie pod jego rządami pracowali na śmieciówkach za jedyne 5 zł. Słowem - kampania pustych obietnic PO trwa w najlepsze, nie od dzisiaj, lecz od 21 lat. Polacy się jednak na niej poznali i teraz też, nie dadzą się znów nabrać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska