https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz z Włocławka siedzi w więzieniu od 2015 roku za podwójne zabójstwo. - Ja nie zabiłem! - mów

Katarzyna Piojda
Łukasz ma teraz 40 lat, a od 2015 roku przebywa w zakładzie karnym. Wciąż twierdzi, że niesłusznie został skazany.
Łukasz ma teraz 40 lat, a od 2015 roku przebywa w zakładzie karnym. Wciąż twierdzi, że niesłusznie został skazany. Wojciech Alabrudziński
- Nie zabiłem ciotki i wujka - przekonuje 40-letni Łukasz, odsiadujący od 2015 roku wyrok dożywocia we włocławskim więzieniu. Sprawą zajmie się Sąd Najwyższy w Warszawie, ponieważ wszystkie niższe orzekły: - Winien!

W domu jednorodzinnym na terenie Włocławka leżało dwoje ludzi. Był 25 listopad 2013 roku. W kuchni znajdowało się ciało 59-letniej Grażyny, a w pokoju zwłoki jej 84-letniego Tadeusza, czyli jej ojca. Morderca (albo mordercy) zadali kilkadziesiąt ciosów nożem. Dźgali gdzie bądź: w brzuch, klatkę piersiową i głowę.

Mąż kobiety akurat wrócił do domu i właśnie taki zastał widok. - W początkowej fazie śledztwa została aresztowana znajoma mojej ciotki i wujka - mówi Łukasz, ich krewny. - To kobieta, uzależniona od alkoholu. Pamiętam, że zdarzało jej się pić kilkanaście dni z rzędu. Wtedy prawie nie kontaktowała.

Ta kobieta bywała u ciotki Łukasza, jej męża i ojca.

- Pomagała im sprzątać mieszkanie, czasami coś od nich pożyczała, przykładowo papierosy - dodaje Łukasz. - Po zabójstwie przyznała się zresztą do winy. Trafiła do aresztu na ponad 10 miesięcy. Później jednak zmieniła zeznania. Odwołała prawie wszystko, co wcześniej mówiła. Zaczęła przekonywać o swojej niewinności i wmawiać wszystkim wokół prokuratorom, policjantom i sędziom, że została zmuszona się przyznać i tak też zrobiła. Ponoć jedynie dlatego, że była w ciągu alkoholowym. Została uniewinniona. Jeszcze 85 tysięcy złotych odszkodowania dostała. To za to, że niby niewinna, a siedziała w więzieniu. Odzyskała wolność.

Godzina 9:26

Ktoś inny, czyli Łukasz, tę wolność stracił. Nastał 20 maj 2015 roku. - Byłem na Placu Wolności we Włocławku, akurat wracałem z urzędu - wspomina mężczyzna. - Zegarek wskazywał godzinę 9:26. Podbiegli do mnie policjanci, jak podbiegają do zabójcy w scenach z filmu. Tyle że tym razem nikt nie kręcił filmu. Okazało się, że to funkcjonariusze z naszego Włocławka i dodatkowi z Bydgoszczy. Krótko przed tym rozstałem się z partnerką, z którą mam córkę. Odszedłem od narzeczonej, gdy dowiedziałem się, że pracowała jako panienka do towarzystwa. Prosiła, żebym wrócił. A w życiu!

Obecnie 40-latek wyjaśnia: - Z tego powodu próbowała się na mnie zemścić. Zadzwoniła na policję i powiedziała, że ja zabiłem tę dwójkę w 2013 roku. Kryminalni zabrali mnie z Placu Wolności do komendy i zaczęli przesłuchiwać. Początkowo nie zapewnili mi obrońcy. Nie miałem mecenasa, w obecności którego zeznawałbym. Kazali mi przyznać się do podwójnego zabójstwa. Fakt, krótko przed śmiercią jej i jego, odwiedziłem ich. Wcześniej często do nich wpadałem. Przyznałem się, bo na mnie to przyznanie się funkcjonariusze wymusili. Niebawem odwołałem, co mówiłem.

Badanie wariografem

Już ponad 9 lat Łukasz przebywa w Zakładzie Karnym we Włocławku. Dostał dożywotni wyrok za podwójne zabójstwo Grażyny i Tadeusza. - Ja tego nie zrobiłem – przysięga. – Pierwszy wyznaczony mi z urzędu obrońca, nijak mi pomógł, dlatego wniosłem o jego zmianę. Istnieją jednak twarde dowody, świadczące o mojej niewinności. To chociażby badania wariografem, czyli na wykrywanie kłamstw.

Jedno z nich było przeprowadzone w 2016 roku w Łodzi. - Wyszło na moją korzyść, tzn. badanie wykazało, że mówię prawdę. Moją niewinność potwierdzają też opinie co do czasu zgonu, mechanizmu zadawanych ciosów czy zeznania byłej partnerki. Do dzisiaj z moją panią adwokat nie mamy pojęcia, dlaczego tak zrobiła. Podczas kolejnych rozpraw sąd natomiast nie wziął tego dowodu pod uwagę.

Rozmowa telefoniczna

Skazany opowiada o następnych dowodach swojej niewinności. - Prokuratura nie sprawdziła bilingów z mojego telefonu. Od razu mogła ustalić, z kim rozmawiałem przez komórkę w dniu zabójstwa ciotki i wujka oraz w dni poprzedzające morderstwo. Dwa lata później już nie mogła skontrolować mojego telefonu, ponieważ zbyt wiele czasu upłynęło od zbrodni.

Nasz rozmówca porusza kwestię monitoringu. - Do mojego zatrzymania doszło w centrum miasta, tam działają kamery. Gdyby mundurowi szybko zabezpieczyli nagrania z tamtego okropnego dnia, widzieliby na filmie, że przebywam na mieście w czasie, gdy ktoś mordował moją ciotkę i wujka. Była też pani, która widziała jakichś dwóch facetów w kapturach albo maskach w dzień zabójstwa, około godziny 13:00, może 14:00. Stali pod drzwiami domu ciotki Grażyny i wujka Tadeusza.

Pora śmierci

Łukasz: - Biegli sądowi stwierdzili, że prawdopodobna pora zgonu była między 12:00 a 16:00. Twierdzą, że nawet między 13:00 a 17:00 to nastąpiło. Zgadzałoby się, że tych dwóch podejrzanych typów stoi za podwójnym zabójstwem. Świadek, która widziała dwóch facetów, już nie żyje. Naprzeciw domu ciotki i wujka znajduje się kamera. Nie wychwyciła, żebym tam wówczas się pokazał.
Obrońca Łukasza, adw. Ewelina Zawadzka: - W maju 2017 roku Sąd Okręgowy we Włocławku skazał mojego klienta na karę dożywotniego pozbawienia wolności z prawem zwolnienia po 40 latach, wyrok został uchylony, a sprawa przekazana do ponownego rozpoznania.

Mecenas: - Sąd ponownie wydał wyrok skazujący i wymierzył karę dożywotniego pozbawienia wolności, nie zaostrzając tym razem warunków do przedterminowego zwolnienia. Pan Łukasz nie zgadza się z wyrokiem. Dalej walczymy, aktualnie sprawa zawisła przed Sądem Najwyższym na skutek wniesionej w lutym 2024 roku kasacji. Dodatkowo tematem zainteresowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, z którą pozostajemy w kontakcie.

Ekspartnerka Łukasza zapewniła mu alibi. - Mimo tego, że powiadomiła policję, że niby jestem mordercą, to później zeznała, iż w tych godzinach, gdy miało miejsce zabójstwo, przebywałem cały czas z nią i naszym dzieckiem. Racja, byliśmy we trójkę na mieście - dopowiada skazany.

Osadzony kontynuuje: - Biegli uznali, że sprawca lub sprawcy dźgali ofiary i doszło do podcięcia gardła jednej z ofiar. Lała się krew. Przecież gdybym zabił, byłbym upaprany krwią, a ja czysty byłem.

Zastanawia się przy okazji: - Obstawiam, że zabójców było dwóch. Gdyby był jeden i jeśli byłbym to ja, to gdybym rzucił się np. na ciotkę i zadawał jej ciosy, wujek próbowałby mnie powstrzymać. Nie czekałby w drugim pomieszczeniu, aż morderca go dopadnie. Tymczasem zastany stan nie wskazywał, aby próbowali sobie pomóc. Jednocześnie każda ofiara miała ślady walki, broniła się. To znak, że sprawcy działali we dwójkę.

Narzędzie zbrodni

Pan Łukasz wskazuje na jeszcze jeden szczegół: - Należy przyjąć, że rany zadane cioci Grażynie powstały od noża o wymiarach ostrza nie krótszym niż 12 cm i nie większym niż 2,6 cm, zaś u wujka Tadeusza ostrze nie było krótsze niż 8 cm i o szerokości nie większej niż 2,3 cm. Biegli nie wykluczają, że mogły być faktycznie użyte dwa noże, czyli sprawców mogło być dwóch.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku: „Jak wykazała analiza materiału dowodowego, przeprowadzona w trakcie kontroli odwoławczej, w dalszym ciągu nie ma wątpliwości co do tego, że została spełniona przesłanka ogólna stosowania środków zapobiegawczych (…) w postaci istnienia dużego prawdopodobieństwa popełnienia przez oskarżonego zarzucanych czynów”.

I dalej: „Pomimo dostrzeżenia przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku szeregu uchybień w zaskarżonym wyroku i uchylenia orzeczenia Sądu Okręgowego we Włocławku, do chwili obecnej nie ujawniono dowodów i okoliczności, które wyeliminowałyby istnienie wskazanego wyżej wysokiego prawdopodobieństwa, że skazany dopuścił się zarzuconych mu czynów. W tej sytuacji stosowanie tymczasowego aresztowania jest w dalszym ciągu uzasadnione”.

Mąż zamordowanej Grażyny i zięć zabitego Tadeusza krótko po tragedii wyjechał zagranicę. Niedawno zmarł.
- Gdyby moja ekspartnerka nie zadzwoniła na policję i nie powiedziała, że zabiłem, dalej żyłbym sobie spokojnie. Ten jeden jej telefon zamienił moje życie jednak w piekło - kończy Łukasz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska