Mieszkańcy Gruczna, którzy zmobilizowali się, by oddać na swój projekt jak najwięcej głosów już zacierali ręce z radości, że udało się wywalczyć miejsce na liście do realizacji i pieniądze z budżetu obywatelskiego.
Ale trochę przedwczesna była ich radość. Okazuje się, że firmy nie kwapią się do wykonania tego zadania. - Najpierw szukaliśmy kogoś, kto zrobi nam projekt tego zadaszenia. No i oferent chciał za projekt 40 tys. zł - wspomina Ryszard Sadowski, kierownik wydziału inwestycji w Urzędzie Miejskim w Świeciu. - To ogromna kwota, jak na tę inwestycję, bo na projekt poszłaby jedna trzecia zaplanowanych na to zadanie pieniędzy. Na wykonanie zostałoby 80 tys. zł.
Z tym problemem urząd sobie poradził. - Znaleźliśmy kogoś, kto zrobił projekt za dużo mniej - twierdzi Sadowski. Tyle, że to był dopiero pierwszy z problemów. - Ogłosiliśmy przetarg na wykonanie zadaszenia, jednak zgłosił się tylko jeden oferent, który chciał za to zadanie dwa i pół raza tyle, ile mieliśmy zaplanowane wydać.
A dokładnie chciał 341,6 tys. zł, podczas gdy w budżecie obywatelskim oszacowano cały pomysł na 127,5 tys. zł. Kwota nie była do zaakceptowania.
- Stąd podjęliśmy decyzję, by trochę skrócić zadaszenie i zmniejszyć zakres inwestycji, aby jednak wykonać zadanie zaplanowane z budżetu obywatelskiego.
Wtedy, z kolei, okazało się, że nie ma w ogóle chętnego, by się tego zadania podjąć. - Nikt się nie zgłosił - mówi Sadowski.
A rok 2019, kiedy to zadanie miało zostać zrealizowane, minął. Czy to znaczy, że projekt obywatelski przepadł? Bynajmniej.
- Burmistrz jest nawet gotów dorzucić trochę pieniędzy, jeśli będzie taka konieczność, żeby jednak zrealizować pomysł - dodaje kierownik inwestycji świeckich.
Czy zatem będzie kolejny przetarg?
Sadowski: - To zależy. Po dwóch nieudanych przetargach możemy na własną rękę szukać wykonawcy i ku takiemu rozwiązaniu się skłaniamy. Ale oba przetargi miały trochę innych zakres, więc musimy się najpierw upewnić, że możemy je potraktować jako dwa przetargi jednego zadania.
