- W ostatnich dniach wiele myślałem o tym, co mogę powiedzieć. I prawda jest taka, że nie mogłem wymyślić niczego. To bardzo trudne dla mnie, po tylu latach, spędziłem tu całe życie. Nie jestem na to gotowy. I szczerze mówiąc ostatni rok z całym tym nonsensem z zarządem, byłem przekonany, że wiem, czego chcę. Ale ten rok nie jest taki sam. Wraz z rodziną byłem przekonany, że zostaniemy tutaj, w naszym domu. Chcieliśmy tego bardziej niż czegokolwiek innego. Myśleliśmy, że zostajemy w Barcelonie. - powiedział Messi na konferencji prasowej.
Całe zamieszanie związane z Argentyńczykiem rozpoczęło się w czwartek. Sam piłkarz był przekonany, że zostanie w Barcelonie, bo dogadał się z klubem w sprawie indywidualnego kontraktu, ale na przeszkodzie w podpisaniu umowy stanęły przepisy ligowe. Blaugrana ma ogromne problemy finansowe i jak przyznał prezes klubu, musiałaby zadłużyć się na 50 lat, by Messi dalej grał na Camp Nou.
- Dałem temu klubowi wszystko i zostawiam go szczęśliwy z powodu tego, że mogłem tu być. Chciałem, by to odbyło się inaczej. Nigdy nie spodziewałem się, że nadejdzie mój ostatni dzień tutaj. Chciałem, by byli razem z nami kibice na stadionie, chciałem usłyszeć od nich ostatnią owację. - dodał Messi, który ostatni mecz dla Barcelony zagrał bez obecności fanów.
Jaka jest przyszłość zawodnika? "Messi idzie do PSG. Oczywiście wolałby, żeby został z nami, ale to niemożliwe" - przyznał niedawno prezes Barcy Joan Laporta, co całkowicie ucina spekulacje.
