Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Figas, dyrektor bydgoskiej opery z żalem przyznaje: - Wciąż musimy udowadniać, ile jesteśmy warci

Anna Stasiewicz
Maciej Figas, dyrektor Opery Nova w Bydgoszczy
Maciej Figas, dyrektor Opery Nova w Bydgoszczy Andrzej Muszyński
Trudno zrozumieć, jak placówka chwalona w Polsce i poza jej granicami do ostatniej chwili nie wie, ile pieniędzy będzie miała na organizację Bydgoskiego Festiwalu Operowego. Niespodziewanie z dotowania imprezy wycofało się ministerstwo kultury.

W 2009 roku organizatorzy festiwalu musieli zmierzyć się z bardzo bolesną rzeczywistością. Panujący kryzys dotknął również ministerstwo kultury, które wycofało się z finansowania XVI Bydgoskiego Festiwalu Operowego. Opera musiała więc oprzeć się na dotacjach od urzędu marszałkowskiego i bydgoskiego ratusza, który dorzucił jeszcze 150 tysięcy złotych na festiwal, mimo że wcześniej przekazał na ten cel 200 tysięcy.

Nikt w bydgoskiej operze nie spodziewał się pewnie, że podobna przykra niespodzianka spotka tegoroczny festiwal. Wydawało się, że program imprezy jest dopięty niemal na ostatni guzik.

Czytaj: Festiwal operowy bez dotacji ministra

Gwiazdą festiwalu miał być towar eksportowy Japonii - Tokyo Ballet. Ma wyłączność na niektóre choreografie wybitnego francuskiego tancerza i choreografa Maurice'a Bejarta. To miała być pierwsza wizyta w Po-lsce tych tokijskich artystów. Dyrektor Figas spodziewał się, że ich występ na festiwalu przyciągnie również melomanów spoza naszego regionu.

O finanse tym razem szef bydgoskiej opery był spokojny. Jeszcze w styczniu do ministerstwa kultury wysłano pismo z wnioskiem o dotację na festiwal. Dziś okazuje się, że brak odpowiedzi był złym symptomem. Na początku tygodnia Maciej Figas zobaczył na swoim biurku odpowiedź z ministerstwa. Opera nie dostanie 400 tysięcy złotych, o które wnioskowała. Jak napisano "z powodu braku wolnych środków". - Okazało się, że moje słowa o byciu spokojnym o finanse tegorocznego Bydgoskiego Festiwalu Operowego było przedwczesne - komentował Maciej Figas.

- Szkoda,że po 20 edycjach festiwalu wciąż musimy komuś udowadniać, ile jesteśmy warci - mówi z żalem dyrektor Opery Nova. Przyznaje, że w atmosferze finansowej niepewności niezwykle trudno budować program takiej imprezy jak festiwal. Pierwsze szczegóły repertuarowe ustala się przecież na kilka, a nawet kilkanaście miesięcy przed rozpoczęciem festiwalu.

Maciej Figas mówi, że w całej sytuacji jasnym punktem jest poparcie, które dostał od innych dyrektorów teatrów operowych, kiedy informacja o braku dotacji dla bydgoskiej opery ujrzała światło dzienne. Okazuje się, że nie tylko naszą imprezę dosięgnął ministerialny nóż. W dodatku takie instytucje jak Opera Nova nie mogą brać udziału w konkursach zarezerwowanych dla organizacji pozarządowych. Ministerstwo daje co prawda cień nadziei, pisząc, że jeśli "środki w budżecie zostaną uwolnione" jest szansa na dodatkowe dotacje.

Urzędnicy przypominają też, że w 2013 i 2014 roku Opera Nova dostała w sumie o 400 tysięcy złotych więcej niż wcześniej planowano. - Ale to były pieniądze na bieżącą działalność, nikt nie sugerował nam, że mamy je trzymać na czarną godzinę - oburza się Maciej Figas.

Program XXI Bydgoskiego Festiwalu Operowego, chociaż uszczuplony o występ Tokyo Balet, i tak zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Bydgoszczanie pokażą operetkę "Księżniczkę czardasza". Reżyser Wojciech Adamczyk stworzył podobno równie wspaniałą atmosferę co na planie serialu "Ranczo", które również reżyserował.

Kogo oczarowała bydgoska "Halka" wyreżyserowana przez Natalię Babińską, chętnie wybierze się na "Cyrulika sewilskiego", który też wyszedł spod ręki Babińskiej, a którego przywozi na festiwal Teatr Wielki z Łodzi. Miłośników rzadko wystawianych oper powinien przyciągnąć "Portret", Mieczysława Wajnberga, polskiego Żyda, który przed prześladowaniami uciekł do Związku Radzieckiego i pełnił rolę reżimowego kompozytora. Ciekawie zapowiada się też "Cud mniemany, czyli krakowiacy i górale" w wykonaniu zespołu "Mazowsze" czy musical według "Chłopów" Reymonta. Honoru baletu będą bronić Ukraińcy. Zespół kijowskiej Opery Narodowej przyjeżdża z baletem romantycznym "Chopiniana" oraz z "Aleko" operą, którą Sergiej Rachmaninow napisał będąc studentem.
W tym roku zespół bydgoskiej opery będzie pracował nad nagraniem "Rusałki" na dvd. To już druga po "Manru" tego rodzaju realizacja. Na jesień w Operze Nova planowana jest premiera "Dziadka do orzechów", jednego z bardziej znanych baletów z muzyką Piotra Czajkowskiego.


Operę Novą karze się za to, że jest jedną z najlepszych scen operowych w Polsce? Trudno nie odnieść takiego wrażenia. Na festiwalowych spektaklach parlamentarzyści i samorządowcy prężą się z dumy. Gdzie są dziś? Zajęci kampanią wyborczą. Zaś Maciej Figas, dzięki któremu bydgoski festiwal jest znany na świecie, został sam.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska