Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MAGDALENA ŻUK. JAK ZGINĘŁA? [NOWE FAKTY, INFORMACJE - 29.09.2017]

S, AIP
Pogrzeb Magdaleny Żuk odbył się w Bogatyni.
Pogrzeb Magdaleny Żuk odbył się w Bogatyni. Karolina Niemczyk
Magdalena Żuk, atrakcyjna, długowłosa blondynka o niebieskich oczach, wyjechała na wypoczynek nad Morze Czerwone do Egiptu. Zmarła w tajemniczych okolicznościach po kilku dniach pobytu. Dlaczego Magdalena Żuk nie żyje?

***
Aktualizacja 17.08.2017.

Po ponad trzech miesiącach od śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie, jej rodzina przerywa milczenie. O tym, jak przez ten czas wyglądało ich życie i czy udało im się dowiedzieć więcej o tej tragedii reporterom UWAGI! opowiedzieli siostra i ojciec kobiety.

O sprawie tajemniczej śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie mówiliśmy w UWADZE! i Uwadze! po Uwadze na początku maja. 27-letnia kobieta wypadła ze szpitalnego okna. Według egipskich służb, popełniła samobójstwo, rodzina Magdaleny Żuk jednak w taką wersję nie wierzy.
- Zginęła w Egipcie. Na pewno nie popełniła samobójstwa - twierdzi w rozmowie z dziennikarką UWAGI! Anna Cieślińska, siostra Magdaleny Żuk.
- Moja siostra nigdy w życiu nie chorowała na chorobę psychiczną, ani nie miała takich zachowań - mówi i odnosi się do hejtu, jaki rozlał się w internecie po śmierci 27-latki. - Ten hejt jest straszny. Wyciągają straszne rzeczy. Jedni twierdzą, że dostaliśmy pieniądze za milczenie, są ludzie, którzy twierdzą, że są filmy porno z naszym udziałem i dlatego nic nie możemy powiedzieć. Że nas zastraszają. Oskarżana jestem, że jestem tą brzydszą siostrą, zazdrosną i że sprzedałam Magdę - przytacza kilka wersji Anna Cieślińska.
- Ja przez dwa miesiące miałem wyłączony komputer i internet w ogóle. Tylko Ania siedziała i pilnowała - mówi ojciec zmarłej 27-latki Tadeusz Żuk. Jak twierdzi, ludzie obrażali jego córkę i całą jego rodzinę.

Fragment programu Uwaga TVN.

Według Anny Cieślińskiej, wersja z handlem ludźmi, na której skupiono się tuż po śmierci Magdaleny Żuk w Egipcie, jest nieprawdziwa. - Oddalamy się od tego, że to się stało w Egipcie. Zapominamy o filmach. Wszyscy widzieliśmy, jak walczyła w tym szpitalu, jak jej zabierali torebkę, telefon... - mówi załamana siostra zmarłej Magdaleny Żuk.
- Nie rozumiem, czemu wszyscy o tym zapomnieli. Nikt nie pyta dzisiaj, kim były osoby w szpitalu, dlaczego tam ciągle przy niej stało tylu mężczyzn, kim oni byli - wymienia wątki, które według niej wciąż nie zostały wyjaśnione. Zwraca też uwagę na to, że wersje przedstawiane przez personel szpitala po śmierci jej siostry, różnią się między sobą. - Raz mówią, że stanęła na stoliku i wyskoczyła, drugim razem, że nawet nie stawała, trzecim razem, że pielęgniarka trzymała ją za nogę i się wyśliznęła. Za dużo tego wszystkiego - mówi.

Jak twierdzi, ona i jej rodzina nie dostali z Egiptu żadnych dokumentów, które cokolwiek wyjaśniłyby w kwestii śmierci jej siostry. - Przyszły dokumenty, które były tłumaczone, ale nie ma sekcji zwłok, nie ma protokołów z przesłuchań świadków, którzy byli przesłuchani na miejscu w Egipcie. Nie ma wyników badań toksykologicznych. Nic nie ma - mówi Anna Cieślińska i dodaje: - Oni wysłali dokumenty, które nie dotyczyły sprawy Magdy. Ponoć to jest pomyłka.
Według niej, policji ani prokuraturze nie udało się też uzyskać dostępu do telefonu jej siostry. - Magda miała iPhone'a, a on ma takie zabezpieczenia, że nie można go odkodować - mówi.
Zwraca uwagę także na fakt, że na akcie zgonu, który przyszedł z Egiptu, nie zgadza się godzina śmierci jej siostry. - Bardzo dobrze pamiętam ten dzień, jak się dowiedziałam o śmierci Magdy: za 20 albo za 15 osiemnasta. W akcie zgonu jest napisane, że Magda zmarła o 21 - twierdzi.

- Na początku było wiele osób, które obiecywały pomoc, wspierali nas. Padło wiele deklaracji - mówi Anna Cieślińska. Jak twierdzi, ani ona ani jej rodzina ostatecznie pomocy nie otrzymała ani od biura podróży, z którym Magdalena Żuk wyjechała do Egiptu, ani od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który obiecywał nadzór nad sprawą.
Anna Cieślińska przyznaje, że bierze pod uwagę, że nigdy nie dowie się, co naprawdę wydarzyło się w Egipcie. - Ile można czekać na cokolwiek? - pyta, a jej ojciec dodaje, że jedyne, na co teraz czeka, to "żeby ta sprawa się wyjaśniła".
- Chciałabym bardzo, żeby zostało powiedziane przez nasze władze i przez prokuraturę, że moja siostra nie była psychicznie chora. Nie było takiej sytuacji, żeby ona się leczyła psychiatrycznie. Nie dam sobie wmówić, że ona była chora, bo nie była chora - mówi Anna Cieślińska.
- Pojechała wypocząć i wróciła w trumnie. Nie powinno się to zdarzyć - dodaje ojciec dziewczyny.
Rodzina Magdaleny Żuk twierdzi, że sprawa jej śmierci, nie zostanie wyjaśniona, dopóki strona egipska nie przekaże dokumentów, o które wnioskowała prokuratura w Polsce. Mają nadzieję, że polskim władzom uda się przekonać prokuratorów w Egipcie do współpracy z polskimi śledczymi.

Jak dowiadujemy się od rzecznika prokuratury okręgowej w Jeleniej Górze, Egipcjanie nie tylko nie przekazali materiałów, ale nawet nie wskazali przyczyny zaistniałego stanu rzeczy. Jak dodaje rzecznik, godzina zgonu Magdaleny Żuk została "ponad wszelką wątpliwość ustalona". Informacji na temat badania zawartości telefonu zmarłej kobiety nie podaje, tłumacząc dobrem prowadzonego postępowania.

***

Dlaczego młoda Polka zmarła w Egipcie?
Jaka relacja łączyła Markusa W. i Magdalenę Żuk? I dlaczego chłopak tragicznie zmarłej dziewczyny nie chce pokazać swojej twarzy? O to wszystko zapytała go reporterka UWAGI!

Jak tłumaczy w rozmowie z UWAGĄ! Markus W., on sam nie pokazuje się publicznie ze względów bezpieczeństwa. - Dostajemy codziennie setki gróźb – twierdzi.

Opowiada, że Magdalenę Żuk poznał na koncercie Tedego, po którym razem ze znajomymi zaczęli spędzać więcej czasu. - Zbliżyliśmy się do siebie – wspomina i dodaje, że wtedy bardzo zainteresował się Magdaleną Żuk. - Była ciekawą osobą, miała dużo zainteresowań, dużo robiła w swoim życiu. Uprawiała sport, mieliśmy wspólne zainteresowania. Dobrze się rozumieliśmy – mówi Markus W.

Skąd wziął się pomysł, żeby pojechać do Egiptu? Jak mówi Markus W., on sam nie miał o nim pojęcia, bo wycieczka miała być niespodzianką. Zapewnia, że gdy tylko okazało się, że on – ze względu na brak paszportu – nie może jechać, próbowali sprzedać wyjazd. Nikt jednak nie był zainteresowany zakupem. Wtedy zdecydowali, że dziewczyna pojedzie sama. - Po prostu chciała odpocząć. Zadecydowaliśmy razem, że jak już zapłaciła za tę wycieczkę, to może przynajmniej ona odpocznie – mówi.

Magdalena Żuk. Jak zmarła? [POGRZEB, FAKTY, OPĘTANIE, SEKCJA ZWŁOK]

Markus W. przyznaje, że obawiał się o bezpieczeństwo swojej dziewczyny. O tym, że na miejscu dzieje się coś niepokojącego, Markus W. dowiedzieć miał się z telefonu, jaki odebrał od niej. – [Powiedziała – red.], że coś niepokojącego dzieje się wokół jej pokoju, jakieś hałasy. To był pierwszy telefon – wspomina. Dodaje, że zaraz potem Magdalena przekazała słuchawkę recepcjoniście. – Powiedział, że sprawdzi, czy wszystko jest ok. Rano dostałem informację, że jest OK – relacjonuje Markus W..

Czy Magdalena Żuk cierpiała na zaburzenia psychiczne? Terapeuta Andrzej Komorowski komentuje.
Sprawą Magdaleny Żuk zajmuje się wiele osób, ale wciąż nie udało się ustalić dokładnego przebiegu zdarzeń oraz powodu, dla którego wycieczka polskiej turystki do Egiptu zakończyła się śmiercią. W "Dzień Dobry TVN" terapeuta Andrzej Komorowski wyjaśnił, dlaczego uważa, że Magdalena Żuk cierpiała na zaburzenia psychiczne. Jak postępować z osobą, która ma napad lęku?

Co wiadomo w sprawie Magdaleny Żuk? Dziennikarz "Uwagi" o swojej podróży do Egiptu.
W "Dzień Dobry TVN" dziennikarz "Uwagi" Tomasz Kubat powiedział o swojej podróży do Egiptu. Prowadził tam śledztwo dziennikarskie w sprawie śmierci Magdaleny Żuk. Czy lokalne władze były mu pomocne? Jak wyglądał szpital, w którym przebywała Polka? Czy Żuk miała za sobą leczenie psychiatryczne? - To nie jest do końca potwierdzone - zaznaczył Kubat.

Reporter spotkał się w Marsa Alam z dr Ahmedem Shawkym, który był świadkiem wydarzeń z udziałem Magdaleny Żuk. To on podał dziewczynie leki i przywiązał do łóżka.

Pogrzeb Magdaleny Żuk w Bogatyni [ZDJĘCIA]

- Leżała na tym łóżku. Tutaj przywiązałem jej nogi, tutaj miała przywiązane ręce - pokazuje miejsce w szpitalnej sali dr Shawky. - Korpus miała przewiązany jednym zrolowanym prześcieradłem - mówi i dodaje, że węzeł nie był zbyt mocny.
- Kiedy udało jej się wyzwolić z więzów, podeszła do okna i próbowała wyskoczyć - pokazuje. Jak twierdzi, okno początkowo było zamknięte. - Groziła pielęgniarce stojakiem i, trzymając go, próbowała otworzyć okno. Potem próbowała wyskoczyć. Pielęgniarka złapała ją za nogi, ale została kopnięta i upadła na ziemię. Wstała i ponownie wciągnęła ją [Magdalenę] do pokoju - opisuje.
Potem nastąpić miała trzecia - skuteczna - próba.
- Pacjentka wyskoczyła. Nie stanęła nawet na stoliku, po prostu wyskoczyła. Tutaj widać miejsce, w którym upadła - pokazuje teren za oknem szpitala Ahmed Shawky.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska