https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Majka" udawała chorą na raka. Darczyńcy, którzy jej pomagali, są w szoku

Maciej Czerniak, [email protected], tel. 52 326 31 41
- Ukrywałam to przed mężem, przed dziećmi - wyznaje Monika M. - Te choroby były zmyślone. Goliłam głowę, bo miałam wrażenie, że włosy naprawdę mi wypadają. Udawałam, że jadę do Centrum Onkologii na chemioterapię, a tak naprawdę siedziałam tam w kolejce i rozmawiałam z pacjentami. Tam było mi dobrze. Chciałam czuć opiekę.
- Ukrywałam to przed mężem, przed dziećmi - wyznaje Monika M. - Te choroby były zmyślone. Goliłam głowę, bo miałam wrażenie, że włosy naprawdę mi wypadają. Udawałam, że jadę do Centrum Onkologii na chemioterapię, a tak naprawdę siedziałam tam w kolejce i rozmawiałam z pacjentami. Tam było mi dobrze. Chciałam czuć opiekę. Fundacja Wsparcia ratownictwa RK
Goliła głowę i kłamała, że jeździ na chemioterapię. Znajomi Moniki M. z Bydgoszczy organizowali na jej rzecz składki, pieniądze zbierała Fundacja Wsparcia Ratownictwa RK. Teraz są w szoku, bo jej choroby były fikcyjne.

Sprawa wpłynęła do nas wczoraj - mówi prokurator Włodzimierz Marszałkowski z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe. - Rozpoznajemy tę sprawę. I podejmiemy odpowiednie działania.

Śledczy nie postawili jeszcze żadnych zarzutów 38-letniej Monice M. A sprawa wyszła na jaw 7 kwietnia, gdy na blogu internetowym napisała:

"Wybaczcie mi... Pewnie odwrócicie się ode mnie po przeczytaniu tego. Nie wiem, czemu tak się stało... jestem chora, ale moją chorobą nie jest rak, tylko coś, czego nie wiem... (...) Posty o mężu, dzieciach były prawdziwe, przeplatałam je tylko moją "wmówioną chorobą" (...) Nie potrafiłam z tego wybrnąć".

Dobra aktorka

Najpierw był guz mózgu. Złośliwy glejak. Tak Monika M., która przedstawiała się jako "Majka", powtarzała swoim bliskim. Od lutego 2012 roku mówiła o konieczności operacji. - Twierdziła, że na zabieg musi pojechać do Pragi, bo w Polsce nie wykonuje się operacji metodą laparoskopową, tylko przez trepanację czaszki - mówi nasz informator, który przedstawił nam historię "Majki". - Nie jestem po medycynie, poza tym Monika była naprawdę przekonująca, było mi jej żal.

Operacja miała kosztować 25 tys. zł. I osobom z kręgu "Majki" wydawało się, że naprawdę do niej doszło. W czerwcu Monika z mężem wyjechali z Bydgoszczy na tydzień. - Gdy wrócili, "Majka" miała nawet na głowie opatrunek...

Po rzekomej wygranej walce z glejakiem M. obwieściła, że wykryto u niej "białaczkę szpikową typu M2 z translokacją". W swoim blogu z 18 lutego tego roku: "Po dzisiejszej chemii głowa boli, słabość trochę dokucza (...) dziękuję Każdemu za każdy grosik - wszystko na wagę złota. Dziękuję za miód, za flavon, za dobre słowo, za zbliżający się koncert".

Przeczytaj również: Ksiądz pomoże? Nie każdy

Artyści przyszli z pomocą

A koncert odbył się 10 marca tego roku w Warszawie pod hasłem "Misja eksmisja", bo "Majka", pisząc o swojej rzekomej białaczce używała określenia "sublokator". Wśród zespołów, które wystąpiły w stolicy, była też grupa "Własny Port" z Bydgoszczy.

- Zagraliśmy z odruchu serca - mówi Piotr Gąsiewski, gitarzysta i wokalista zespołu. - Chcieliśmy pomóc. Jesteśmy zaskoczeni i co tu dużo mówić, to przykre, bo czujemy się oszukani.

Muzyk podkreśla, że mimo wszystko cieszy się, iż zebrane na koncercie pieniądze nie przepadną. Organizator występu, stołeczna Fundacja Wsparcia Ratownictwa RK, postanowiła przekazać dochód 2,9 tys. zł na rzecz innego potrzebującego.

- Majka nie zdążyła otrzymać z zebranych pieniędzy ani grosza - mówi Michał Janas, dyrektor fundacji. - Z większą rezerwą będziemy podchodzić do kolejnych próśb o pomoc. Nadal jednak, z nie mniejszym zapałem wspierać będziemy osoby potrzebujące.

Zobacz też: Uratowali sąsiada, który wpadł w przerębel na Jeziorze Parkowym

Bo chciała czuć opiekę

Monikę M. zastaliśmy w jej mieszkaniu na Szwederowie. - Ukrywałam to przed mężem, przed dziećmi - wyznaje. - Te choroby były zmyślone. Goliłam głowę, bo miałam wrażenie, że włosy naprawdę mi wypadają. Udawałam, że jadę do Centrum Onkologii na chemioterapię, a tak naprawdę siedziałam tam w kolejce i rozmawiałam z pacjentami. Tam było mi dobrze. Chciałam czuć opiekę.

- Ile w sumie przekazali pani darczyńcy? - pytamy. - Sześć tysięcy, ale ja już to oddaję - pokazuje kartki z nazwiskami kilkudziesięciu osób, które wpłacały pieniądze na leczenie.
- A 25 tysięcy na operację?
- Tego nie miałam ze zbiórki publicznej - odpowiada.

M. twierdzi, że zaczęła terapię z psychologiem. Nie umie wyjaśnić, dlaczego wymyślała swoje choroby.

Wiadomości z Bydgoszczy

O tej sprawie przeczytasz także w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej". Zapraszamy do kiosków oraz do zakupu e-wydania. Możesz ściągnąć też naszą gazetę na iPada.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 53

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Coś cicho w tej sprawie.Czy są jakieś nowiny?

M
Magdalena
takie zachowanie sie , to tez choroba !!!! ale psychiczna
jak wynika z artykulu "majka" podjela leczenie.
jesli odda i przeprosi wszystkich, ktorzy ja wspierali finansowo i materialnie, to mysle, ze mozna bedzie jej to wybaczyc.
napewno jest wiecej takich przypadkow wyludzania, ale chyba jeszcze nie bylo takiego "kogos", ktory by sam i oficjalnie do tego sie przyznal. to powinno byc, mimo karygodnego zachowania, uhonorowane.

Może aż tak bardzo nie honorujmy... Majka nie przyznała się dobrowolnie - jej kłamstwa zostały obnażone przez kilka bloggerek.
G
Gość
jestes taka sama oszustka bo magisterium zdobywa sie za rzeczywista prace i wiedze, a nie napisana przez kogos praca! Ciebie tez powinni scigac za to ze placilas za oszustwo, czyli udawalas, ze jestes autorem pracy ktorej nie napisalas.

No Ty sama też pewnie kupiłaś bo sama nie napisałaś - zobacz jakie błedy popełniłasz. A może to Majka? Mąż?
M
Marta
to jest początek góry lodowej , jak gazeta poszpera to dowie sie ż wcześniej ta pani ogłaszała się i twierdziła że pisze prace licencjacki, brała od kazdej ponad tysiąc złotych z góry, potem okazywało się że prac są nic nie warte , skopiowane z internetu, w tym procederze uczestniczył mąż , a rak to była ucieczka od spłacania , bo większość bała się odpowiedzialności , a słysząc o nowotworze myślliśmy że los ją ukarał , a okazało się ż to był jeszcze lepszy pomysł na biznes niż pisanie prac . każdy bał się ściągać pieniądze bo ludzie by go zlinczowali , niestety szczególnie ludzie z zespołu muzycznego którzy ją promowali . niestety zawierzyłam tej kobiecie i ponad 1000zł przepadł , pan promotor 2 razy wyrzucił mnie za drzwi , było mi wstyd , ale polecił mi ją kolga , i myślałam że to żetelna osoba , a ja z uwagi na prace nie miałam czasu. . Straciłam pieniądze , prace musiałam napisać sama , powinno się przykładnie ukarać taką osobę , a tych co ją bronią to nich się zastanowią nad wilkością krzywdy jaką wyrządziła nie można mówić że to deszcz gdy ktoś pluje ci w twarz. obrońcy to chyba jej koledzy albo udających świętych jak niektórzy księża , dla których powołanie to sposób na biznes , rozpuste i spokojne dostatnie życie.

jestes taka sama oszustka bo magisterium zdobywa sie za rzeczywista prace i wiedze, a nie napisana przez kogos praca! Ciebie tez powinni scigac za to ze placilas za oszustwo, czyli udawalas, ze jestes autorem pracy ktorej nie napisalas.
e
echo
Moja matka zmarła na raka pawie dokładnie rok temu.
Nie życzyłbym nikomu takiego końca, cierpiała bardzo (rak jelita grubego).
Nie powiem jakie epitety mi się cisną na usta w sprawie tej kobiety.
Pamiętając moją mamę i jej cierpienie, nie mogę.
===
Jesteś osobą nieczułą na cierpienie innych, rak to nie tylko ogolona głowa i wymioty. To przede wszystkim ból. Ból. I jeszcze raz ból. Aż do granic wytrzymałości.
Moglę się aby moi bliscy nie przechodzili przez to samo przez co musiałą przejsć moja mama. I mój tata który się nią opiekował.
Aż do końca.
G
Gość
Znam niestety osobę z podobną przypadłością .Na szczęście nie urządza kwest itp.ale maltretuje swoimi zachowaniami rodziców , rodzine i znajomych .To choroba psychiczna , która nie pozwala jej normalnie funkcjonować.Nie wolno przy niej rozmawiać o chorobach , nie może oglądać seriali o leczeniu itp gdyż bardzo somatycznie odbiera przypadłości innych i rozwala ją to czasem na kilka tygodni .Bardzo chciała skończyć studia lecz dopadało ją w najmniej oczekiwanych momentach i wówczas nie była w stanie wyjść z domu.Raka też " miała" , nie jednego...Wydaje mi się , że bardziej cierpi niż ktoś istotnie chory na nowotwór.Cierpi bo nikt jej nie rozumie i wszyscy tracą cierpliwość a gdy kiedyś zachoruje na prawdę nikt się tym zbytnio nie przejmie
w
wik
Jbłko ni pada daleko od jabłoni....
p
pomagamydbvpl
Skąd to zdziwienie? Większość ogłoszeń rozmaitych fundacji o zbiórkach pieniędzy na kosztowne leczenie i kosztowną rehabilitację, która pozwoli rzekomo na normalne funkcjonowanie np. dzieciom z TRWAŁYM uszkodzeniem mózgu to sposób na wydojenie naiwnych i dostatnie życie dla rodzin które z kalectwa dzieci zrobiły sobie sposób na życie. A jak w anonsie dodatkowo napiszą że do choroby WRODZONEJ doszło wskutek lekarskiego błędu to portfele natychmiast otwierają się szerzej. Nieuczciwość i naiwność jakie to ludzkie, jakie polskie

Skąd to zdziwienie? Większość ogłoszeń rozmaitych fundacji o zbiórkach pieniędzy na kosztowne leczenie i kosztowną rehabilitację, która pozwoli rzekomo na normalne funkcjonowanie np. dzieciom z TRWAŁYM uszkodzeniem mózgu to sposób na wydojenie naiwnych i dostatnie życie dla rodzin które z kalectwa dzieci zrobiły sobie sposób na życie. A jak w anonsie dodatkowo napiszą że do choroby WRODZONEJ doszło wskutek lekarskiego błędu to portfele natychmiast otwierają się szerzej. Nieuczciwość i naiwność jakie to ludzkie, jakie polskie

nie wiesz co piszesz i nie życzę abyś w tak "dostatnim" życiu mógł brać udział. polecam choćby odwiedzenie hospicjum lub szpitali gdzie przebywają takie dzieci o których piszesz i zaraz zmienisz zdanie. będziesz dziękować Bogu że masz zdrowie. zanim ocenisz, porozmawiaj z takim rodzicem lub zamieszkaj z nim na 48 h.

jedno z rodziców musi zrezygnować z pracy, aby móc rehabilitować/leczyć swoje dziecko a nie z lenistwa! Jak znajdziesz aptekę oraz rehabilitantów, gdzie jest za darmo, rodziny będą wdzięczni ci do końca życia
p
pomagamydbvpl
Jak to możliwe, że została objeta opieką fundacji bez zaświadczeń lekarskich. Przez takie zaniedbania tracą naprawdę potrzebujący, bo ludzie stają się podejrzliwi i nie chcą pomagać.

NIE ZRAŻAJCIE SIĘ TYM, BO JEST NAPRAWDĘ WIELE POTRZEBUJĄCYCH

ta fundacja co wzięła pod opiekę tą dziewczynę, nie powinna czuć się ofiarą. powinna mieć adekwatną karę, jak ta dziewczyna lub natychmiastowe zdelegalizowanie organizacji! właśnie, jak można nie spojrzeć na średnie miesięczne zarobki rodziny, oryginały zaświadczeń lekarskich - wypisów ze szpitala, orzeczenia o niepełnosprawności lub epikryzy? ta fundacja powinna zmienić tematykę bo ta ją przerosła. dzięki niej wszystkie OP/OPP stracą na wiarygodności bo teraz każdy może pomyśleć że fundacje pomagają na słowo!
p
poszkodowana
Zapłaciłaś komuś za napisanie za ciebie pracy i to tą osobę nazywasz oszustką? Powinni cię nie tylko za drzwi wyrzucić a na zbity pysk z uczelni. I sama musiałaś napisać pracę ostatecznie? Taki masz psi obowiązek żeby uzyskać wykształcenie, więc przestań się kompromitować. Żenada.

i dlatego bo w tym kraju zeby się utrzymać trzeba pracować po 18 godzin dziennie , i nie zostaje czasu na pisanie prac , a wy bronicie jej , ta pani mesięczne udają c pomoc w pisaniu prac zarabiała po kilka tysięcy złotych wiedząc że nkt nie zgłos tego na policje, łyso wam a ile wy zarabiacie, , ja za studia musiałam płacić sama , nie mam bogatych rodziców . wieęc jak ją broncie to nieżałujcie że udawała chorą bo , to było łatwiejsze od pisania prac , nie trzeba zrobić kopiuj wklej , ale znaleść bandę naiwnych ludzi którzy chcą odkupić swoje słabośc i dać klka srebrników poczuć sę że są lepsi . a prace pani Majka pisze cały czas , bo dotarłam do ogłoszeń , i ma chętnych bo twierdzi że jest polonistką i robi to bardzo dobrze. ja zgłosze to na policje bo pracy nie wykorzystałam , a zleciłam pracę poglądową żebym mogła przy jej pomocy łatwiej napisać swoją . pozdrawiam was i życzę tylu pomysłów na zarobki w granicach 5-7 tys zł miesięcznie bez podatu jak majka
a
andromeda
najgorsza krzywde wyrzadzila swoim dziecom niestety...najpierw zyly ze swiadomoscia ze matka choruje na raka a teraz ludzie koledzy sasiedzi beda z nich szydzic...jak mozna byc tak bezdusznym...
M
Martolena
Chora psychicznie?? raczej wyrachowana cwaniara. a mąż też psychiczny?? to gdzie się poznali?? w szpitalu psychiatrycznym?? nie krzywdźmy osób naprawdę chorych psychicznie.

Dokładnie. Napisała, że leczy się u psychologa, a ja uważam, że zwala winę na stan psychiczny żeby mieć podkładkę w sądzie. Najpierw zrobiła krzywdę naprawdę potrzebującym i chorym, a teraz jeszcze chorym psychicznie łatkę przyczepia. To zwykłe tupeciarstwo i cwaniactwo taki teatrzyk jaki odpieprzyła z tą chorobą. Zobaczymy jak kiedyś rzeczywiście będzie poważnie chora. Mam nadzieję, że wtedy pies z kulawą nogą się nią nie zainteresuje!
t
tusiek
Chora psychicznie?? raczej wyrachowana cwaniara. a mąż też psychiczny?? to gdzie się poznali?? w szpitalu psychiatrycznym?? nie krzywdźmy osób naprawdę chorych psychicznie.

zdecydowanie popieram Twoją wpowiedź, to nie choroba psychiczna czyli tupet...
G
Gość
Skoro wiadomo, że ma na imię Monika to męża nie zdziwiło iż dokument z badań jest wystawiony na inne imię również? Czemu wszystkim przedstawiała się innym imieniem? To już chyba nie tylko wymyślanie sobie choroby które można zakwalifikować jako inna chorobę (hipochondria, zespół munchhausena). No i do tego ta wspólna wycieczka do Pragi...
G
Gość
Tak, czy inaczej choroba i tak ją dopadnie, ale wtedy już nikt jej nie uwierzy. Spotkałem się już z kilkoma przypadkami wyłudzaczy "na chorobę". Zawsze to kończyło się nie tylko sądem, ale też przychodziła choroba na te osoby i co cekawe, właśnie tajka, jaką sobie wymyślili. Życzę szcżeścia Majce, bo rozumu już nie ma, a i choroba niebawem ją zabije.

Oby słowa były prorocze.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska