MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Maltretowane dzieci z ul. Garbary - w sądzie jest już wniosek o ograniczenie Marzenie Ł. praw rodzicielskich

mc
, które liczą od dziesięciu do piętnastu lat, nie opuszczą ośrodka, dopóki sąd rodzinny nie wyda decyzji w ich sprawie.
, które liczą od dziesięciu do piętnastu lat, nie opuszczą ośrodka, dopóki sąd rodzinny nie wyda decyzji w ich sprawie. Fot. sxc.hu
Dzieci z kamienicy przy ul. Garbary dochodzą do siebie po traumatycznych przeżyciach w domu. Już w sobotę pojadą do Strzelna na zawody w tenisie stołowym.

Trwa śledztwo w sprawie znęcania się nad czwórką maluchów ze Śródmieścia i nad dwiema ich pełnoletnimi siostrami. Młodsze rodzeństwo od tygodnia przebywa w ośrodku opiekuńczym.

Czytaj też: Matka i jej konkubent znęcali się nad sześciorgiem dzieci. Zostali aresztowani

Śledztwo w toku

- Zbieramy materiał dowodowy. Przesłuchiwane są osoby, które mogą pomóc w wyjaśnieniu, co działo się przez ostatnich kilka miesięcy w mieszkaniu przy ul. Garbary - mówi Maciej Dasz-kiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Dzieci, które liczą od dziesięciu do piętnastu lat, nie opuszczą ośrodka, dopóki sąd rodzinny nie wyda decyzji w ich sprawie.

- Część dowodów została już przekazana do sądu - wyjaśnia Daszkiewicz. - Trafił tam też wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich dla matki.

Ze wstępnych ustaleń w sprawie wynika, że 36-letnia Marzena Ł. biernie przypatrywała się, jak jej konkubent maltretuje pociechy. A próbował on zaprowadzić "porządek" w domu między innymi zamykając najmłodsze dzieci w szafie.

Osobne pokoje dla każdego

Jak na razie policja nie potwierdza doniesień, jakoby jeden z najmłodszych chłopców był za karę wieszany za nogę na żyrandolu.

- Trudno jeszcze wyrokować, kiedy zapadnie decyzja sądu w sprawie dalszego losu dzieci - dodaje Maciej Daszkiewicz.

Póki co, maluchy dochodzą do siebie pod czujnym okiem Krzysztofa Jankowskiego, dyrektora Pogotowia Opiekuńczo-Wychowawczego: - Mają się dobrze. Co tu dużo mówić, przedtem cała czwórka mieszkała przecież w jednym pokoju, a tu mają osobne pomieszczenia.

Jankowski zaznacza, że malcy mają dobry kontakt z rówieśnikami i opiekunami: - Są otwarte, ufne. To jest jednak często charakterystyczne dla dzieci z rozbitych rodzin. Przystosowują się lepiej, niż inne do nowych warunków.

Sport pozwoli zapomnieć

Dzieci są pod obserwacją psychologów. Rozkład dnia podczas pobytu w ośrodku pogotowia jest jednak tak ułożony, by maluchy jak najszybciej wyparły z pamięci, to co przeżyły w domu.

- Do godziny 15 zwykle mają zajęcia szkolne - tłumaczy Jankowski. - Po południu jest czas wolny. Wszyscy idą spać około 21.30. Natomiast na weekendy staramy się przeważnie zaplanować jakieś wyjazdy za miasto.

W sobotę czwórka, wraz z pozostałymi podopiecznymi pogotowia pojedzie na zawody tenisa stołowego w Strzelnie. - To impreza organizowana przez tamtejszy ośrodek młodzieżowy - dodaje Jankowski.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska