Rozmawialiśmy z 5- i 6-latkami z grupy IV w Przedszkolu nr 68 w centrum Bydgoszczy.
- Co to za gość z tego zająca?
Juliusz: - Ja! Ja! Proszę pani! Ja chcę odpowiedzieć!
- Tak?
Juliusz: - Ojej. Właśnie zapomniałem, co to za jeden.
Przeczytaj także:Wielkanoc. Jak będą czynne sklepy w Kujawsko-Pomorskiem w Wielką Sobotę?
Maja: - Ja nie zapomniałam. Zając roznosi prezenciki na Wielkanoc. Mieszka w norze.
- W norze?
Maja: - No pewnie. Widziałam przecież, jak mieszka.
- Czym różni się królik od zająca?
Natalka: - Królik to ten od skakania po łące. Zając to ten od upominków na święta.
- Pisaliście kartki do zająca? Takie, jak do gwiazdora przed Bożym Narodzeniem?
Maja: - Ja tak, chociaż za dobrze pisać nie umiem. Mama mi pomagała. Opłaca się wysyłać listy do zająca, chociaż jest mniejszy niż gwiazdor i przynosi mniejsze prezenty.
- A zając kupuje te prezenty czy je wyczarowuje?
Dominik: - Kupuje, bo ma pieniądze. On pracuje.
- Gdzie?
Oliwia: - W urzędzie skarbowym. Albo w banku, bo tam jest mnóstwo kasy.
Michał: - Gdyby zając nie pracował, a miałby pieniądze, mogłaby go złapać policja i zapytać, skąd je ma. Gdyby nie powiedział, policja antyterrorystyczna wrzuciłaby go do więzienia. Szok, co?
- No, szok. Pomagacie rodzicom w przedświątecznych porządkach?
Julia: - Ciągle pomagam i pomagam.
Brajan: - Ja jeżdżę odkurzaczem po mieszkaniu.
Oskar: - U mnie mama odkurza w pokoju, jak tata ogląda telewizję.
Kuba: - Ja jeżdżę po podłodze miotłą, bo taki już jestem. Wie pani, że nam się zepsuł stary mop? Ale to nic, bo już mamy nowego.
- Nie wiedziałam. No dobra, a kto mi powie, co to jest święconka?
Martynka: - Jedzenie w koszyku, które zanosimy do kościoła i ksiądz je pokropi. Jak ono wyschnie, to na drugi dzień je zjemy na śniadanie.
Antoś: - Musimy koszyczek przykryć chusteczką, żeby pies nie wyczuł kiełbasy i nie zjadł.
Paula: - I trzeba udekorować go bukszpanem. Albo kotkami, ale nie miauczącymi, tylko baziami takimi.
- Co będzie w poniedziałek wielkanocny?
Wiktoria: - Lanie wody. Chłopcy mogą pryskać wodą dziewczynki.
Filip: - I dziewczyny nie muszą się wtedy rano myć.
Amelka: - Ale i tak się myjemy. My, kobiety, tak mamy, że lubimy się myć.
Filipek: - Można też delikatnie zbić kogoś rózgami. Znaczy brzózkami. Ale nie wolno bić po twarzy, bo będą ślady. To bicie dla żartu, taka tradycja.
Julcia: - No właśnie. Święta są nie po to, żeby się bić, tylko, żeby świętować.
Juliusz: - I dużo jeść.