https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mały krok człowieka... Dokładnie 40 lat temu człowiek wylądował na Srebrnym Globie (film)

Jerzy Chamier-Gliszczyński [email protected] tel. 052 32 63 148
Fot. Nasa
Mały krok człowieka, ale wielki krok ludzkości. Te słowa wypowiedział Neil Armstrong do kamery, kiedy jako pierwszy człowiek stanął na Księżycu.

https://www.youtube.com/watch?v==7os5envl3Vc
https://www.youtube.com/watch?v==Tyeq8tquq1I

Rankiem 16 lipca 1969 roku z Ośrodka Lotów Kosmicznych im. Kennedy'ego rakieta Saturn V oderwała się od rampy startowej. Start na przylądku Canaveral na żywo obejrzało ponad milion osób, przed telewizorami pół miliarda. Po 12 minutach Apollo 11 wszedł na orbitę okołoziemską. Dwie i pół godziny później ponownie uruchomiono silniki III stopnia rakiety i cały "kompleks" przyspieszył do prędkości 39 tys. km/h. Osiągnięcie takiej prędkości przezwyciężyło przyciąganie Ziemi i Apollo 11 już bez przeszkód skierował się ku Księżycowi.

Wkrótce moduł załogowy odłączył się od III stopnia rakiety, obrócił o 180 stopni i wyciągnął z wnętrza rakiety moduł księżycowy. Połączenie modułu załogowego i lądownika umożliwiło przechodzenie z jednej kabiny do drugiej. III stopień rakiety został odrzucony. Trzeciego dnia Apollo 11 wszedł na orbitę wokółksiężycową. Neil Armstrong i Edwin Aldrin przeszli do lądownika księżycowego i podczas trzynastego okrążenia Księżyca odłączyli się od części załogowej. "Orzeł" rozpoczął lot ku powierzchni Srebrnego Globu. Moduł załogowy "Columbia" wraz z pilotem Michaelem Collinsem pozostał na orbicie Księżyca 110 km nad jego powierzchnią.

Lądowanie

Był już wieczór 20 lipca 1969 roku, kiedy z Centrum Kontroli Lotów otrzymano zgodę na lądowanie. Rozpoczął się najbardziej niebezpieczny i dramatyczny moment całej misji.

Lądowanie odbywało się półautomatycznie. Mniej więcej na wysokości 600 metrów astronauci zauważyli miejsce lądowania. Ale to, co dostrzegli wprawiło ich w osłupienie. Zamiast równiny zobaczyli szeroki krater o postrzępionych brzegach i otoczony wielkimi głazami. Armstrong natychmiast przejął stery. Sytuację pogarszał ciągły zanik łączności z Ziemią i przeciążenie komputera pokładowego (ówczesny komputer miał 36864 bajty pamięci stałej i 2048 bajtów pamięci operacyjnej). Sytuacja była groźna dla życia astronautów, mogła spowodować rozbicie się o powierzchnię Księżyca.

Napięcie rosło, Armstrong i Aldrin milczeli, byli zajęci lądowaniem i stałą obserwacją danych z komputera, który ciągle ostrzegał o sytuacji awaryjnej. Nagle okazało się, że w zbiornikach zostało tylko 5 procent paliwa przeznaczonego do lądowania. Armstrong nadal szukał dogodnego miejsca. "Orzeł" powinien wylądować w ciągu 94 sekund. Inaczej należało przerwać lądowanie i ponownie połączyć się z członem załogowym na orbicie wokółksiężycowej. Jakby tego było mało, zapaliła się kontrolka sygnalizująca alarmowy poziom paliwa. Wreszcie Armstrong znalazł miejsce i posadził "Orła" 20 sekund przed wyczerpaniem się zapasów paliwa.

"Orzeł" dotknął powierzchni Księżyca 20 lipca 1969 roku. Tego dnia niemal cały świat siedział przed telewizorami. W naszej części Europy prawdopodobnie tylko TVP nadawała "na żywo".

Na powierzchni

Po sześciu i pół godzinach od lądowania Neil Armstrong dotknął powierzchni Księżyca. Była wtedy godzina 22.56, 20 lipca 1969 roku, u nas był już 21 VII. Astronauta odwrócił się do kamery zainstalowanej na lądowniku i powiedział: - To jest mały krok człowieka, ale wielki krok ludzkości. Po 15 minutach do Armstronga dołączył Aldrin, obaj się fotografują i zachwycają krajobrazem. Potem instalują aparaturę naukową. Między innymi zwierciadło laserowe do odbijania promieni z Ziemi, które do dziś mierzy odległość pomiędzy Ziemią a Księżycem. Na koniec pobierają 21,5 kg próbek gruntu. Spacer Armstronga po Księżycu trwał 2 godziny i 15 minut, Aldrin był około 20 minut krócej.

Powrót

Po 21 godzinach i 36 minutach część załogowa "Orła" wystartowała ku "Columbii". Po trzech godzinach oba statki połączyły się i razem skierowały ku Ziemi. Powrót odbył się już bez niespodzianek. Po 195 godzinach, 18 minutach i 21 sekundach Apollo 11 wodował na Pacyfiku. Z zachowaniem najwyższych środków ostrożności wyłowiono astronautów i przeniesiono do kabiny biologicznej, w której odbyli osiemnastodniową kwarantannę. Specjalne środki ostrożności zastosowano wobec próbek księżycowych oraz kabiny Apollo i jej ekwipunku.

Wyprawa Apollo 11 kosztowała 350 mln dolarów. Jak na tamte czasy był to bardzo duży rachunek. Całkowity koszt programu Apollo wyniósł 24,5 mld dolarów. Była to jedna trzecia tego, ile Amerykanie wydawali w tamtym czasie na papierosy.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska