Jest 19 lipca 2012 r. Godz. 10. Do starostwa golub-sko-dobrzyńskiego wchodzi wiceszef Rady Miasta Jacek Mizikowski. Zaraz spotka się ze starostą Wojciechem Kwiatkowskim i Rafałem Malinowskim, sekretarzem powiatu. Całą rozmowę nagrywa na telefonie komórkowym.
W nagraniu starosta nie zostawia suchej nitki na burmistrzu Golubia-Dobrzynia Romanie Tasarzu. - Rada nie chce bronić jakiegoś cwela i gwałciciela - mówi Kwiatkowski o burmistrzu i nastrojach w radzie.
Wtóruje mu Malinowski: - Tasarz to jest bydlę i cham.
Więcej we wtorkowej "Gazecie Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »