
Marcin Lewandowski w sobotę około godz. 21 wystąpi w biegu na 800 metrów podczas Copernicus Cup. Potem spotka się z fanami podczas wieczoru autorskiego promującego książkę "Mój bieg".
Na kolejnych stronach Marcin Lewandowski opowiada o startach w Toruniu, działalności charytatywnej i nowej książce>>>

Co pan planuje osiągnąć podczas Copernicus Cup?
Rok temu byłem w innej sytuacji. Jasno zadeklarowałem, że przyjeżdżam do Torunia pobić rekord Polski na 1500 metrów. Zrobiłem to i było fajnie. Teraz jestem w innej sytuacji. Wiadomo, że celem numer jeden są igrzyska w Tokio i wywalczenie medalu. W sezonie halowym nie nastawiam się na szybkie bieganie, ale też nie zamierzam składać broni. Starty w hali mają być w tym roku odskocznią od żmudnych treningów i całej codzienności z tym związanej. Jednak Copernicus Cup to jest mój mityng i zrobię wszystko, by pokazać się z jak najlepszej strony i dać kibicom dobrą zabawę. Wystartuję na 800 metrów i to będzie główna atrakcja mityngu, która go zakończy. Będzie się działo wiele ciekawego, to mogę obiecać.

Po raz kolejny zadeklarował pan, że przekaże honorarium n cele charytatywne. Skąd się wziął ten pomysł?
To było chyba trzy lata temu. Właściwie wszystko stało się dzięki mojej córce Zuzi. Jej koleżanka miała problemy zdrowotne i chorowała na serce. Potrzebne były pieniądze na operację w Niemczech. Pomyślałem, że fajnie byłoby pomóc. Postanowiłem, że to co zarobię na mityngu, to przekaże na operację. I to była najlepsza moja decyzja. Rok później byłem po chorobie i kompletnie nieprzygotowany. Myślałem, że nic z tego nie wyjdzie. Wystąpiłem i okazało się, że osiągnąłem jeden z najlepszych wyników. Wtedy postanowiłem, że będę tak dalej postępował i przekazywał honorarium z jednego biegu dla potrzebujących.

Zdradzi pan, kogo wspomoże w tym roku?
Wspólnie z Michałem Materlą postanowiliśmy, że wyremontujemy salę zabaw na oddziale onkologicznym szpitala w Szczecinie. Tam są młodzi wojownicy, którzy tego potrzebują. Oni toczą najważniejszą walkę w życiu. Cieszę się, że udało się z Krzysztofem Wolsztyńskim, dyrektorem Copernicus Cup , wynegocjować dobre pieniądze, które będę mógł przekazać dzieciom. Poza tym adidas przygotował dla nich specjalne paczki.