Rodzina Justyny - mama, tata i brat, tak jak przed poprzednimi rozprawami, zajęli miejsce na ławce obok wejścia na salę sądową. Krótko przed godziną 13 na drugim piętrze Sądu Okręgowego w Bydgoszczy zaczął się tworzyć tłumek dziennikarzy i fotoreporterów. Wszyscy czekali, aż na salę zostanie wprowadzony w asyście policji, skuty kajdankami Marcin N.
Tak się jednak nie stało. Zanim Sędzia Marek Kryś odczytał sentencję wyroku, poinformował wszystkich zebranych na sali: - Ogłoszenie orzeczenia w sprawie oskarżonego odbędzie się bez jego udziału.
Liczącego 19 lat Marcina N. nie udało się doprowadzić na rozprawę z inowrocławskiego aresztu.
Czytaj też: Zabił 18-letnią Justynę, bo demon mu kazał? Proces dusiciela
- Oskarżony zostaje uznany winnym tego, że 28 marca 2011 roku w wagonie na bocznicy kolejowej przy ulicy Bocznej w Inowrocławiu doprowadził do śmierci Justyny J. przez zadławienie - sędzia Kryś czytał wyrok. - Dusił, przygniatał szyję nogą, doprowadził do złamania kości gnykowej - kontynuował sędzia. Pełny opis obrażeń zajął dłuższą chwilę.
Marcin N. został skazany na 25 lat więzienia. Dożywocia nie orzeczono z racji młodego wieku. Proces w Bydgoszczy od grudnia ubiegłego roku trwał za zamkniętymi drzwiami. Dziennikarze mogli wysłuchać tylko samego wyroku. Jego uzasadnienia już nie..
Czytaj też: Dramat w Inowrocławiu. Zabił Justynę, bo ją kochał
N. zaliczono na poczet kary areszt, w którym siedzi od marca ubiegłego roku. Za kraty trafił już w dzień zabójstwa, gdy opowiedział wszystko policjantom. Przedtem wyznał to swojemu bratu, który od razu zawiózł go na komisariat.
Więcej o tym procesie w czwartkowym papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »