Marcin Wroński wyzwał Ryszarda Brejzę na pojedynek. Za pośrednictwem dziennikarzy zachęcał go do udziału w debacie na temat przyszłości Inowrocławia. Przyniósł ze sobą rękawice bokserskie. Często używał terminologii sportowej. - Wierzę w to, że Ryszard Brejza okaże się mężczyzną i stanie do walki - przekonywał.
Czytaj: Marcin Wroński wyzywa Ryszarda Brejzę na pojedynek
Na odpowiedź chciał czekać do poniedziałku. Otrzymał ją jeszcze tego samego dnia.
"Kilka lat temu, również w okresie przedwyborczym, użytkownik komputera znajdującego się w domu, w którym zamieszkiwał Marcin Wroński, dokonał wpisu z treścią znieważającą prezydenta Ryszarda Brejzę i jego żonę. Autor zniesławienia, który umieszczał swój komentarz w środku nocy, podpisał się wtedy jako "damski bokser". Nie wiadomo, która z trzech osób z rodziny Wrońskich dokonała wpisu, ale jedno jest pewne, że z żadną z tych osób (jako z "damskimi bokserami") Ryszard Brejza nie zamierza dyskutować. Dobrze byłoby, aby pan, który organizował dzisiejszą konferencję, zamiast rękawic bokserskich, położył sobie przy klawiaturze komputera lustereczko, które prawdę powie" - napisał Jacek Nijak pełnomocnik wyborczy KWW Porozumienie Ryszarda Brejzy.
Marcin Wroński przekonuje, że stanowisko to przyjął z rozbawieniem i zażenowaniem.
- Trudno odnosić się do czegoś, co zostało wyssane z palca. Znając mentalność pana Ryszarda Brejzy, gdyby faktycznie doszło z mojej strony do jakichkolwiek internetowych pomówień, sprawa zakończyłaby się w sądzie z powództwa osoby lub osób, których dobra zostały naruszone - przekonuje Marcin Wroński. Twierdzi, że jest to pomówienie. Pójdzie z tym do sądu.
Czytaj e-wydanie »