pomorska.pl/inowroclaw
Więcej informacji z Inowrocławia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/inowroclaw
Takich emocji w inowrocławskiej polityce już dawno nie było. Przez błąd urzędnika radni przez dwa lata pobierali diety wyższe niż powinni, łącznie - około 120 tys. zł. Radny Jacek Olech wezwał swych kolegów, by zwrócili nieprawnie pobrane pieniądze. Przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Marcinkowski wpadł jednak na inny pomysł. Przygotował uchwałę, która poprawi błąd urzędnika. I nikt nie będzie musiał zwracać żadnych pieniędzy.
Iskrzy na forum
Radni odetchnęli z ulgą. Nie tak łatwo oddaje się od 5 do 8 tysięcy złotych, które już się wydało. Dlatego należy podejrzewać, że na jutrzejszej sesji większość poprze uchwałę, która zwolni ich z tego obowiązku.
Mieszkańcy Inowrocławia są oburzeni sposobem, w jaki radni chcą rozwiązać ten problem. Na naszym forum aż iskrzy od nienawiści.
- Jednak okazuje się, że tak zwani radni nie mają ani krzty przyzwoitości - pisze Yoda, a Kornak 20 dodaje: - Pieniądze należy oddać i basta. My też mamy dług i pożyczki. I nikt nas nie pyta, skąd mamy na to brać.
Pozostałe głosy są dużo bardziej brutalne.
Propaganda polityczna?
Tymczasem przewodniczący Tomasz Marcinkowski ma wielkie pretensje do Jacka Olecha.
- Nie mogę tego udowodnić, ale jestem przekonany, że pan radny wiedział o wszystkim co najmniej od maja 2008 roku. Radny znalazł błąd w uchwale i miał rację. Mnie jednak wystarczyły tylko dwa dni, by dojść do tych wniosków. Ciekawe, dlaczego radny Olech badał tę sprawę aż tak długo? - zapytuje retorycznie przewodniczący.
Sugeruje, że swoim zachowaniem radny uprawia polityczną propagandę związaną z przyszłorocznymi wyborami. Nie rozumie, dlaczego Jacek Olech prowadzi wojnę ze swoimi koleżankami i kolegami radnymi.
Inaczej, ale nie po cichu
Jacek Olech jest zszokowany, że przewodniczący na niego próbuje zrzucić całą odpowiedzialność.
- Gdyby pan Marcinkowski ze swoim obozem radnych zdecydowali się oddać pieniądze, to sprawa byłaby już zamknięta. Rozumiem, że pan przewodniczący chciałby, żebym o nieprawidłowościach powiedział mu na ucho. Wówczas mógłby sprawę załatwić po cichu - mówi Olech.
- Tę sprawę można było rozwiązać inaczej - tłumaczy Marcinkowski i od razu zaznacza, że nie "po cichu", ale bez medialnego spektaklu.
***
Z pewnością właśnie chcąc uniknąć medialnego spektaklu punkt dotyczący diet znalazł się na szarym końcu długiej sesji. Dziennikarzom zwykle brakuje cierpliwości. Tym razem z pewnością poczekają, by skrzętnie odnotować, kto jak głosował.