Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marco Bocchino: Ola była moją muzą

Renata Kudeł
Marco Bocchino, razem z Olą Szwed ,wyśpiewał w eliminacjach do "Eurowizji" drugie miejsce. We Włocławku był już z koncertami kilka razy.

Marco pochodzi z Toskanii. Po raz pierwszy do Polski przyjechał w 1992 r., do dziewczyny. Związek nie przetrwał próby czasu, ale Marco zakochał się... w Polsce.

W naszym kraju zamieszkał na stałe w 1997 r. Gra na gitarze, śpiewa. Z różnym powodzeniem starał się zaistnieć w show biznesie. W telewizji występował m.in. w programie "Europa da się lubić", wziął też udział w jednym z reality show.

Czekał na swoje pięć minut. Aż wreszcie... - To zaczęło się jak każda piękna bajka... Najpierw było szczęśliwe zrządzenie losu, a potem trzeba było napisać taki scenariusz, aby bajka ułożyła się tak, jak nam się podoba... - mówi Marco Bocchino o konkursie "Eurowizji" i poprzedzającym go występie w programie "Jak oni śpiewają".

A więc jak to było? - Zadzwonili do mnie z produkcji "Jak oni śpiewają", żebym wystąpił z jednym z uczestników. Miał to być odcinek poświęcony muzyce włoskiej. Zgodziłem się, a jednocześnie modliłem się o duet z piękną, elegancką i ognistą kobietą. I zostałem wysłuchany!

Marco twierdzi, że zaśpiewać z Olą Szwed, znaną z serialu "Rodzina zastępcza", to niesamowita przygoda. - Porozumieliśmy się bez problemu, od razu na luzie - mówi. A że występ bardzo się spodobał, po jakimś czasie postanowił poszukać kolejnej okazji, aby wraz z Olą zaśpiewać jeszcze raz. Tą okazją okazał się konkurs "Eurowizji". Napisał piosenkę dla nich dwojga nie kryjąc, że Ola była jego muzą, natchnieniem, inspiracją...

- Zanim przelałem na papier pierwsze nuty melodii, która krążyła mi po głowie, już wiedziałem że będzie piękna - twierdzi. - Po nagraniu studyjnej wersji byłem jeszcze pewniejszy siebie. Pozytywna magia tej piosenki stała się niemal dotykalna, widoczna, słyszalna...

Emocje, jakie towarzyszyły konkursowi są niewyobrażalne. - Żyłem nimi dzień i noc - mówi Marco. - Miałem jeden straszny sen, że oto zaraz zaczyna się koncert, a nigdzie nie ma Oli. Inne były już mniej stresujące. A gdy już znaleźliśmy się na scenie, nie wiem, co tam się działo. Mam dziurę w pamięci...

Dopiero potem przyszła wielka radość z tego, iż pokonała ich tylko Lidia Kopania. Wielki sukces był naprawdę blisko. Czy to przyniesie kontrakty, koncerty, wielką sławę? - Nie wierzę, że życie zmienia się za sprawą jednego wydarzenia. To przychodzi stopniowo, etapami. Dobra pozycja w eliminacjach do "Eurowizji" to właśnie jeden z takich etapów.

Oczywiście, koncertów jest więcej, ale głównie za sprawą starań mojej managerki Jeannette Przytulskiej a nie tylko dzięki wysokiej pozycji w konkursie. Plany na przyszłość? - Planów jest zawsze dużo, ale mają to to siebie, że lubią się zmienić. Na pewno po "Eurowizji" w niektórych moich koncertach wystąpi Ola. Nasza piosenka, nasz duet i to co razem prezentujemy, podoba się ludziom.

O Włocławku Marco Bocchino myśli ciepło. - Występowałem tam czterokrotnie. We Włocławku mieszka mieszka Marco Cammi, mój imiennik, mój mały wielki brat. Uszył specjalnie dla mnie piękną marynarkę, którą ubrałem podczas koncertu "Eurowizji". Ma świetny gust, dzię ki czemu tworzy eleganckie i unikalne kreacje.

Marco przyznaje, że nie śledzi za bardzo tego, co przynosi moda. Chętnie jednak słucha podpowiedzi przyjaciela, który jest stylistą. - Mam coraz więcej ubrań przez niego projektowanych i często pytany jestem, skąd mam takie oryginalne płaszcze, marynarki...Oczywiście Marco Cammi, był z nim podczas przygotowań do koncertu w studiu TVP w Warszawie. - Kiedy pracuje, ma zupełnie inny wzrok, wyostrzony na każdy szczegół garderoby, tysiąc pomysłów, żeby jeszcze coś poprawić oraz parę szpilek, w ustach, które mogą się przydać...

Życzę każdemu takiego stylisty!
Marco Bocchino, którego włocławianie zapamiętali z brawurowego koncertu w auli Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej podczas "Dnia Włoskiego", i którzy razem z nim śpiewali "Volare, cantare", być może doczekają się powtórki z rozrywki. Marco zamiesza odwiedzić swojego włocławskiego przyjaciela, a wtedy, kto wie...?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska