Marek Goliszewski o biznesie w czasie pandemii: - Nie zwalniajmy. Zaproponujmy pracownikom obniżenie pensji

Dziwię się, że wszyscy teraz pytają, czego pracodawcy oczekują od rządu, a prawie nikt nie zadaje pytania, czego powinniśmy oczekiwać od pracodawców. Mi zawsze przyświecała filozofia, że przedsiębiorca musi być przede wszystkim człowiekiem, a dopiero w dalszej kolejności biznesmenem – szczególnie w okresach kryzysu. W sytuacji gdy mówimy o zagrożeniu zdrowia i recesji gospodarczej, naszym głównym celem powinna być ochrona ludzi – pracowników i ich miejsc pracy.

Oczywiście, aby było to możliwe, firma musi mieć płynność finansową. Stąd organizacje zrzeszające przedsiębiorców w Polsce kierują swoje pomysły i postulaty do rządu. Kiedy jednak w firmie nagle zaczyna brakować pieniędzy, a rząd działa zbyt wolno i zbyt płytko, by zapobiec recesji, wtedy przedsiębiorca powinien zdjąć krawat, zakasać rękawy i spotkać się z całą załogą, choćby na wideokonferencji. Dać sobie spokój z oficjalnymi negocjacjami ze związkami zawodowymi, radą zakładu itd. Po prostu porozmawiać z ludźmi i przedstawić im uczciwie stan firmy.

W tej rozmowie jasno powiedzmy, jakie mamy środki, jakie perspektywy, co zamierzamy zrobić. Wytłumaczmy, jakie mamy koszty stałe i co możemy, a czego nie możemy zredukować. Jeśli zajdzie taka konieczność, zaproponujmy pracownikom obniżenie płacy o np. 25 proc. Ale samemu też ją sobie obniżmy, np. o 35 proc. Pokażemy w ten sposób, że wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Moi koledzy z BCC właśnie tak postępują. Gdy trzeba obniżać pensję, zaczynają od siebie. To bardzo budujące i warto brać z nich przykład.

Uważam też, że w ostateczności, jak firma upadnie, ci z nas, którzy są bardziej zamożni, powinni pomagać z własnej kieszeni ludziom znajdującym się z najtrudniejszej sytuacji. Kolejny złoty zegarek czy nowy samochodów nie mają znaczenia w obliczu ludzkiego życia, a wiele osób, które stracą pracę może się znaleźć w naprawdę dramatycznej sytuacji. Pomóżmy im. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy wezmą sobie te słowa do serca, ale wierzę, że moi koledzy-biznesmeni będą tak postępować. W BCC jesteśmy społecznością, która sobie wzajemnie pomaga i tę chęć pomocy obserwujemy już u innych przedsiębiorców na skalę ogólnopolską.

Churchill powiedział, że wielu upatruje w przedsiębiorcy wilka, którego trzeba zabić, wielu widzi też krowę, którą można wydoić, a bardzo niewielu rozpoznaje w nim konia, który ciągnie wóz. Dziś właśnie musimy być tym koniem dla naszych pracowników. Pandemia koronawirusa to dla nasz wszystkich sprawdzian. Trudny, bo na szali jest zarówno zdrowie, jak i nasza gospodarka, ale świat przechodził już niejeden taki test i z tego wychodził. My też wyjdziemy.

Nigdy nie jest tak, że na kryzysie tracą wszyscy, choć ten jest nietypowy, bo i zdrowotny, i ekonomiczny. Ale są firmy, które dobrze odnajdują się w nowych warunkach. Życie gospodarcze spowolniło, ale nie zamarło, a tam gdzie może się ono rozwijać, powinniśmy pamiętać o wszystkich jego elementach. Także o reklamie. W tym trudnym okresie warto się pokazywać, chwalić osiągnięciami, bo to też daje nadzieję innym, że może być – a więc będzie – lepiej. Może nie od razu, ale damy sobie radę.

Marek Goliszewski

działacz gospodarczy, założyciel i prezes Business Centre Club, przewodniczący Gospodarczego Gabinetu Cieni BCC, prezes Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, od 1979 związany z Polskim Towarzystwem Ekonomicznym.

Chcecie wiedzieć, co eksperci mówią o pandemii koronawirusa? Jak wpłynie ona na biznes i polską gospodarkę? Kto zyska, a kto straci na koronawirusie? Zachęcamy do śledzenia cyklu Biznes w czasie pandemii.