Od 1992 roku
- Pierwsze komputery, jakimi się zajmowałem, miały dyski twarde o pojemności 40 MB, dziś normą staję się 1 TB, czyli około miliona megabajtów. Dzięki temu, że branża się tak szybko rozwija, nie narzekam na nudę i rutynę - mówi Marek Kukliński - założyciel i właściciel TATI. - Firma powstała w 1992 roku, a jej nazwa pochodzi od zwrotu, jakim nazywała mnie moja córka będąc małą dziewczynką - wspomina pan Marek. Mówi również o okolicznościach, które sprawiły, że zdecydował się otworzyć działalność.
- Po wyjściu z wojska zacząłem pracę w ówczesnych Zakładach Celulozy i Papieru, jednak w wyniku redukcji etatów oraz prywatyzacji firmy - zostałem zwolniony. Zajmowałem się tam komputerami, które stawały się coraz powszechniejsze nie tylko w środowisku przemysłowo-zawodowym, ale również w kręgach prywatnych. Pomyślałem, że na rynku pracy powstała luka i należy ją uzupełnić - mówi Kukliński.
Na początku, gdy internet nie był aż tak rozpowszechniony, serwisant stawał się niezbędny nawet przy najprostszych awariach. Jednak teraz wielu użytkowników szuka porad w sieci na własną rękę. Popyt na nasze usługi zmalał, informatyki uczy się już dzieci w szkołach od najmłodszych lat - dodaje Kukliński. Jednak na brak klientów nie narzeka.
Robi, aż zrobi
- Myślę, że wpływ na to ma fakt, iż staram się pracować w miarę możliwości jak najczęściej w obecności klientów - w ich firmach, bądź domach. Poza tym w zwyczaju mam nie kończyć pracy, przed jej pomyślnym zakończeniem - deklaruje Kukliński. Serwisuje on sprzęt zarówno dla firm, jak i dla indywidualnych użytkowników. - Zawsze staram się dostosować cenę do możliwości finansowych zamawiającego - zapewnia Kukliński.
Stara się dofinansowywać lokalną kulturę i wspierać szkoły. - Na ostatnim Festiwalu Orkiestr Dętych byłem współfundatorem nagród. Poza tym staram się bezpłatnie serwisować szkolne pecety - mówi Kukliński - Wypoczynek jest mi potrzebny, gdyż często świadczę klientom usługi komputerowe prawie przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu - przyznaje.
Spełnia marzenia
- Próbuję się odstresować poprzez codzienne, wieczorne spacery z psem rasy alaskan malamute, którego mam od sześciu lat. Ta rasa potrzebuje naprawdę sporo ruchu, nawiasem mówiąc mnie też się przydaje - mówi pan Marek. - Moja firma zapewnia wiele możliwości rozwoju i samorealizacji. Dzięki niej udaje mi się powoli spełniać marzenia dotyczące: rodziny czy budowy domu - kończy Marek Kukliński.