Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marionetki Bei Ihnatowicz: Arnold Schwarzenegger, John Lennon, Szymon Majewski...

Dariusz Nawrocki, [email protected], tel. 52 357 22 33
Bea Ihnatowicz w trakcie pracy
Bea Ihnatowicz w trakcie pracy Fot. Nadesłane
- Jako mała dziewczynka wystawiałam sztuki lalkowe, nawet gdy nie miałam publiczności - opowiada. Dziecięce fascynacje przerodziły się w sposób na życie. Dziś tworzone przez nią lalki znajdują się w muzeach i zbiorach prywatnych na całym świecie.

Bea Ihnatowicz pochodzi z Wierzchosławic (gmina Gniewkowo). Nie skończyła żadnej szkoły plastycznej. Jest samoukiem. Odkąd sięga pamięcią malowała, rysowała, lepiła z plasteliny i gliny. - Byłam dość nietypowym dzieckiem o bujnej wyobraźni. Lubiłam samotność, zaludniałam świat wytworami własnej fantazji, nigdy się nie nudziłam - opowiada.

Niezapomniane przeżycia

Będąc małą dziewczynką uwielbiała wystawiać sztuki lalkowe. Najpierw aktorami były zabawki. Z czasem zaczęła konstruować własne kukiełki. Najpierw były szmacianki, potem jawajki, wreszcie marionetki.

- Są one najbardziej skomplikowane ze wszystkich lalek, ale i najpiękniejsze, moim zdaniem. Ich świat oczarował mnie od samego początku, zapewne dzięki ówczesnym spektaklom "Teatru Telewizji", które prezentowały bardzo wysoki poziom artystyczny. Pamiętam niedzielne południa, gdy oczekiwałam z niecierpliwością na przedstawienia przed czarno-białym telewizorem. No i wizyty w toruńskim "Baju Pomorskim". To niezapomniane przeżycia - wspomina.

Przeprowadzka do Krakowa

Po ukończeniu liceum w Inowrocławiu opuściła Kujawy. - Wierzchosławice już mi nie wystarczały, ciągnęło mnie w świat. Zaczęłam studia w Szkole Filmowej w Katowicach. W ich trakcie "odkryłam" Kraków i z miejsca się zakochałam w tym mieście - wyznaje.

Marionetki stały się jednym z jej źródeł dochodów. Jedna powstaje zazwyczaj w trzy, cztery tygodnie. Czas jej tworzenia zależy od wielkości lalki oraz od tego czy jest ona portretem, czy wymyśloną postacią. Wpływa to na cenę lelek, które do tanich nie należą.

Jej prace są muzeach we Włoszech i Stanach Zjednoczonych. Trafiły również do prywatnych kolekcji w różnych krajach. Zamawiają je także ludzie, którzy chcą sprawić oryginalne prezenty swoim bliskim.
Bardziej doceniają poza Polską

- Cieszę się, kiedy moje lalki mogą grać, ożywać. Czy to w filmie, czy w teatrze. Tak się składa, że bardziej doceniane są, jak dotąd, poza Polską. Lecz mam nadzieję, że to ulegnie zmianie i również nasze teatry się nimi zainteresują - tłumaczy. W ubiegłym roku jednak kilka jej lalek - portretów aktorów, zagrały w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, w sztuce "Beatrix Cenci".

Największą frajdę sprawia jej tworzenie lalek portretowych, także publicznie znanych ludzi. Dotąd zrobiła między innymi Arnolda Schwarzeneggera, Johna Lennon'a, pisarza Samuela Beckett'a i komika Szymona Majewskiego.

Ludzie różnie reagują, gdy widzą tworzone przez nią marionetki. Jeden z klientów po otwarciu pudła z przysłaną mu lalką rozpłakał się ze wzruszenia. Innym razem swoje prace pokazywała dzieciom.

- Ustawiłam marionetkę na podłodze i zaczęłam animować. Jedno z dzieci z krzykiem uciekło. Jak widać, lalki budzą w ludziach rozmaite emocje - wyznaje z uśmiechem.

Sprawdźcie, jak twórczość Bei Ihnatowicz podziała na Was. Jej prace można podziwiać na stronie www.beatissima.com.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska