Chełmno nie raz już zasłynęło na całą Polskę z absurdów drogowych. Kilka razy - w poprzedniej kadencji - o czym pisaliśmy tutaj:
I tutaj:
I jeszcze tutaj:
W Chełmnie zrealizowano właśnie prace związane z poszerzeniem jezdni w stronę Jeziora Starogrodzkiego. Nowy burmistrz uznał, że niezbędne było tam zlikwidowanie fragmentu ścieżki rowerowej.
- W czasie kampanii wyborczej nie słyszałem ani słowa pochwały na rozwiązanie, które wprowadził mój poprzednik w drodze nad jezioro - mówi Mariusz Kędzierski. - Wręcz przeciwnie, o zwężeniu tego odcinka jezdni i wprowadzeniu ruchu wahadłowego dla samochodów mieszkańcy mówili, że to pomysł zły, wręcz beznadziejny. Czerwona strona jezdni była odcięta od mostka, zwężona o połowę szerokości jezdni. Ludzie się denerwowali z powodu częstych utrudnień blokujących ruch w jednym kierunku. Nie wiem, po co powstał ten dziwoląg.
Burmistrz: nawet moi przeciwnicy milczą
Obecny burmistrz podkreśla, że od chwili objęcia urzędu 5 maja br. podjął starania, aby to - jak mówi - nietrafione rozwiązanie -zlikwidować.
- Zostało to wykonane na zasadzie czyszczenia czerwonego natrysku wodą pod ciśnieniem, czyli w części ścieżki rowerowej, która i tak za 50 metrów się kończy - dodaje Mariusz Kędzierski. - Żeby to wykonać potrzebna była zmiana organizacji ruchu, zatwierdzona w Starostwie Powiatowym w Chełmnie, wykonanie dokumentacji. Jak to wszystko było - od razu zleciłem wykonanie zadania. Efekt jest taki, że teraz można poruszać się samochodem po obu stronach jezdni. Co ciekawe, nawet moi przeciwnicy nigdzie nie odzywają się w temacie poczynionej przeze mnie zmiany, więc chyba też mieli wątpliwości czy było to dobre rozwiązanie.
Dowiedz się również
Jak podkreśla włodarz, szerokość drogi rowerowej na ulicy w kierunku Jeziora Starogrodzkiego była nieproporcjonalna do aktualnego natężenia ruchu rowerowego. Jezdnię poszerzono, aby zapewnić bezpieczny przejazd dla samochodów w obu kierunkach, zachowując zarazem bezpieczeństwo dla pieszych i rowerzystów.
