Setki osób wzięły udział we wczorajszym marszu w obronie demokracji i wolności mediów. Manifestację poprzedziła msza święta w kościele ojców Jezuitów na placu Kościeleckich. Jej uczestnicy usłyszeli m.in., że obecnie rządzący są zdrajcami Polski i dobijają polską gospodarkę.
Demonstrujący przekonywali, że stają w obronie demokracji, która ich zdaniem jest zagrożona. Domagali się przede wszystkim zmian w ordynacji wyborczej, monitoringu lokali wyborczych oraz przezroczystych urn.- Domagamy się uczciwych wyborów. By wszystko przebiegało sprawnie i uczciwie. Chcemy by po prostu w Polsce działo się lepiej - mówili protestujący.
- Nie jesteśmy obojętni na to, co dzieje się w tych trudnych czasach. Nie składamy broni i walczymy o lepszą przyszłość - dowodził Krystian Frelichowski, bydgoski radny i przewodniczący bydgoskiego Klubu Gazety Polskiej.
- Nie tak wyobrażamy sobie funkcjonowanie demokracji. Potrzeba kamer w lokalach wyborczych i przezroczystych urn oraz możliwości weryfikacji nieważnych głosów - wtórował mu poseł Tomasz Latos, którego wypowiedź spotkała się z gromkimi oklaskami.
Politycy odwołali się również do aktualnych protestów górników i rolników.- To ewidentne lekceważenie ich interesów przez obecny rząd. Przeciwko temu również chcielibyśmy zaprotestować - powiedział poseł PiS Piotr Król.