Członkowie rodzącego się właśnie ruchu "Nowy Inowrocław" przekonują, że gros z nich poznało smak życia w innym, większym mieście. Przekonują, że miasta typu Bydgoszcz czy Toruń, a nawet Gniezno znalazły patent na zatrzymanie młodych ludzi, a Inowrocław - nie.
Na razie propagują swoje idee na facebooku. Stworzyli "Manifest ruchu Nowy Inowrocław". Chcą, by ich miejscowość było miastem XXI wieku, autentyczną stolicą Kujaw, liczącym się w województwie i Polsce, otwartym na nowe technologie i inwestycje, tworzącym nowe miejsca pracy, itp. Krytykują dotychczasowe działania władz Inowrocławia.
- Od 10 lat realizowana jest utopijna wizja Inowrocławia, jako miasta uzdrowiskowego. Typowe miasta uzdrowiskowe mogą dać utrzymanie kilkunastotysięcznej społeczności, a nie ponad 70 tysiącom inowrocławian. Dlatego taka duża liczba młodych ludzi, kreatywnych, dobrze wykształconych opuszcza nasze miasto - przekonuje Marcin Wroński, jeden z założycieli ruchu.
I właśnie jego nazwisko odpycha niektórych przed przystąpieniem do tej inicjatywy. To polityk, który od wielu lat bezskutecznie próbuje wygrać wybory. Jest zadeklarowanym przeciwnikiem Ryszarda Brejzy.
- Z taką inicjatywą powinien wyjść człowiek, który nie siedzi w polityce. Wówczas zyskałby większe zaufanie - mówi Małgorzata Wojciechowska, była przewodnicząca Młodzieżowej Rady Miejskiej Inowrocławia. Już wie, że do ruchu nie przystąpi. Choć przyznaje, że wielu jej rówieśników nie wiąże swej przyszłości z tym miastem. Głównie ze względu na kłopoty ze znalezieniem pracy.
Przeczytaj również: Czy życie w Inowrocławiu jest drogie? PJN: - Tak!
Tymczasem Marcin Wroński nie wyklucza, iż z czasem ruch przeistoczy się w komitet wyborczy. Najpierw jednak chce, aby dał się poznać inowrocławianom z dobrej strony: jako stowarzyszenie lub fundacja. "Nowy Inowrocław" otwarty jest na wszelkie propozycje. Chętnych odsyłamy na facebooka.
Czytaj e-wydanie »