Na jedenaście milionów złotych wycenione zostało gospodarstwo rolne niedaleko Więcborka (powiat sępoleński). Skąd ta zawrotna kwota?
Kup i gospodaruj
- Nie ma co ukrywać, najważniejszą częścią jest ziemia - aż 85 hektarów, w tym 40 w jednym kawałku - słyszymy od pośredniczki. - Przy obecnym głodzie ziemi to ogromny kapitał, a ceny cały czas rosną. Warunkiem jest jednak zakup całości gospodarstwa. Wszystko jest przygotowane pod zasiewy, gospodarstwo jest ciągle użytkowane, zorientowane na produkcje roślinną, bo gleby są przyzwoite - trzeciej i czwartej klasy.
W pakiecie jest całe gospodarstwo, w tym dwa domy, jeden starszy, drugi nowy przestronny. W komplecie są budynki gospodarcze oraz komplet maszyn do uprawy ziemi (brakuje jedynie kombajnu).
Pytają rolnicy z całej Polski
Oferta z gminy Sośno jest typowa dla podobnych ogłoszeń - gospodarze są już osobami starszymi, a dzieci mają pomysły na życie niezwiązane z rolnictwem.
Bez problemu zbędnych formalności z oferty skorzystać może jedynie mieszkaniec gminy lub którejś z sąsiednich gmin. Inni będą musieli uzyskać zgodę Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Wymagają tego wszystkie transakcje obejmujące więcej niż 1 hektar.
Pomimo ogromnej kwoty zainteresowanie, jak twierdzi pośredniczka, jest spore: - Zgłaszają ludzie z różnych rejonów Polski, bo ziemi brakuje. Teraz będę pokazywała gospodarstwo klientowi z Ciechanowa. Kwota jest spora, ale rolnicy mają do dyspozycji nisko oprocentowane kredyty na zakup ziemi i są do takie formy zakupu przyzwyczajeni.
Od momentu, kiedy zaczęliśmy mówić o wejściu do Unii Europejskiej, grunty rolne w Polsce zaczęły drastycznie drożeć i dawno już przeskoczyliśmy średnią europejską - przyznaje prof. Wojciech Knieć, socjolog z UMK. - Czyli wejście w zawód rolnika jest praktycznie zamknięte, a cała ta grupa jest “zabetonowana”. Dziś raczej ubywa gospodarstw rolnych, bo następują wykupy tych mniejszych przez bardzo duże, żeby gospodarstwo było żywotne ekonomicznie. Żeby rolnik mógł poradzić sobie w ten sposób na rynku, musi posiadać minimum 20 hektarów ziemi, która akurat w Kujawsko-Pomorskiem (obok Wielkopolski) jest najdroższa w Polsce.
Rolnicy, czyli biedni milionerzy
Paradoksem polskiego rolnictwa jest zjawisko “biednych milionerów: Wielu polskich rolników to ludzie, którzy mają potężny majątek - mówi prof. Knieć. - Jeśli ktoś ma 15 ha, to faktycznie ma w rękach jakieś 2 miliony złotych. Natomiast takie gospodarstwo pozwala mu żyć co najwyżej na poziomie słabo wykwalifikowanego robotnika. Do tego rolnictwo nie jest prostym biznesem, nie wspominając o ryzyku pogodowym.
A jednak ci, którzy w odpowiednim czasie zainwestowali w ziemie, wygrali na tym. A trzeba pamiętać, że przed wejściem Polski do Unii Europejskiej i pojawieniem się dopłat ziemia (zwłaszcza ta po PGR-ach) sprzedawana była niemal za bezcen.
- Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że słusznie się stało, że wprowadzona została ustawa z 2000 roku o obrocie ziemią, która blokowała zakup i uwłaszczała użytkowników wieczystych. Pokusa dla obcego kapitału była wówczas ogromna.
