Niedawno warsztaty szkolne Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Świeciu wzbogaciły się o zestaw nowych maszyn. Nowoczesny sprzęt służący do obróbki metalu pozyskano dzięki unijnej dotacji. By móc go zamontować, należało zrobić miejsce, usuwając część starych: tokarek, frezarek i stołowych wiertarek. Ze sporządzonego raportu wynikało, że są one już w tak wyeksploatowane, że nadają się tylko na złom.
Za 7 tys. zł odebrało je dwóch nabywców. Nie pojechały jednak do huty, tylko dalej służą zgodnie z przeznaczeniem. Przynajmniej cześć z nich.
O sprawie powiadomił nas Czytelnik. On też złożył w prokuraturze stosowne doniesienie, wskazując na niegospodarność w zarządzaniu majątkiem szkoły.
- Wedle mojej oceny, sprzęt wart był około 40 tys. zł - wylicza nasz informator. - W przypadku profesjonalnego sprzętu, 20-30 lat to nie jest wiek, który go dyskwalifikuje - uważa. - Czy powiat jest tak bogaty, że może za bezcen wyzbywać się swojego majątku?
Zupełnie inaczej sprawę widzi dyrektorka ZSP w Świeciu: - Proszę mi uwierzyć, że maszyny pochodzące z lat 70. były już tak zniszczone, że nadawały się tylko na złom - podkreśla Ewa Joachimiak. - Podstawowym problemem były części zamienne. Być może w jakimś prywatnym zakładzie taki sprzęt działa do dziś, ale w szkole wszystko zużywa się dwa razy szybciej.
Jak zaznacza Joachimiak, ta sprawa ma drugie dno. Jest nim poważany konflikt między naszym informatorem a jednym z nauczycieli odpowiedzialnych za nadzór nad warsztatami. - Gdy wspomniany pan pojawił się w szkole, aby poinformować mnie o swoich podejrzeniach, przedstawiłam mu całą dokumentację - mówi dyrektorka. - Nie mamy nic do ukrycia.
Ewentualną niegospodarnością zajmowała się też świecka prokuratura, która nie dopatrzyła się żadnych zamierzonych działań na szkodę szkoły.