Sąd przyznał dziecku zadośćuczynienie za cierpienia i nieodwracalną stratę. Wyrok, który zapadł w II Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego, jest już prawomocny.
Chłopcu, który jako trzyipółletnie dziecko stracił matkę na skutek wypadku drogowego, sąd przyznał 100 tys. zł zadośćuczynienia. Wyrok, który zapadł w II Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Łodzi, jest prawomocny.
Osierocony przez matkę chłopiec bardzo przeżył jej stratę. Kobieta nie pracowała, tylko zajmowała się dzieckiem. Po jej śmierci chłopczyk był zagubiony, nie rozumiał, co się stało, tęsknił, płakał. Gdy w przedszkolu widział matki innych dzieci, bardzo to przeżywał. Nadal odwiedza z ojcem i dziadkami grób matki, widać, że bardzo za nią tęskni. Ojciec chłopca po śmierci żony otrzymał od ubezpieczyciela sprawcy wypadku, w którym zginęła kobieta, 30 tys. zł. Wystąpił do towarzystwa ubezpieczeniowego z pismem, żądając dla syna 90 tys. zł zadośćuczynienia. Ubezpieczyciel odpowiedział mu, że kwota 30 tys. zł rekompensuje w pełni poniesioną przez dziecko krzywdę i odmówił wypłaty. Sprawa trafiła więc do sądu.
Sąd, wydając wyrok w tej sprawie, zauważył, że zadośćuczynienie obejmuje cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno doznane, jak i te, które mogą się pojawić w przyszłości. Ma w swej istocie ułatwić przezwyciężenie ujemnych przeżyć związanych z utratą bliskiego członka rodziny. Ma być to suma „o tyle w danych okolicznościach odpowiednia, by mógł on za jej pomocą zatrzeć lub złagodzić poczucie krzywdy i odzyskać równowagę psychiczną”. Zdaniem sądu taką kwotą jest 100 tys. zł. Ponieważ ubezpieczyciel wypłacił już 30 tys. zł, to sąd uznał, że powinien wypłacić jeszcze 70.