Hokej na trawie. Mistrzostwa Europy, Polska-Włochy 7:5
Polacy wciąż są więc niepokonani w turnieju. Niestety, powiększyło się grono kontuzjowanych zawodników. Do Jonasza Pruńskiego (urazu barku) dołączył Maciej Wieczorek. Strzelec dwóch goli w meczu ze Szwajcarią skręcił prawą kostkę.
Gospodarze pojedynek z Włochami rozpoczęli doskonale. Już pierwsza wizyta w półkolu rywali przyniosła powodzenie i gola Roberta Gruszczyńskiego. Wypełnione po brzegi trybuny z radością powitały pierwsze trafienie gąsawianina w turnieju.
Biało-czerwoni grali w tym okresie bardzo agresywnie i to przyniosło znakomite efekty. Po 20 minutach było już 4:0. Potem jednak kontuzji doznał Wieczorek, Polacy stracili rozpęd, a Włosi w ciągu 8 minut strzelili trzy gole.
Po przerwie emocje były jeszcze większe. Rywale wykorzystali liczne kary w polskim zespole, zaatakowali i w 44 minucie przegrywali jedynie 4:5, a potem 5:6. Sytuację uspokoił dopiero gol Patryka Pawlaka.
Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem 7:5. Bramki dla naszego zespołu strzelili Robert Gruszczyński 2, Patryk Pawlak 2, Maciej Wieczorek, Maciej Trojanek, Mateusz Mazany.
- Nie jestem zadowolony z tego meczu - przyznał trener Sławomir Mazany. - Zafundowaliśmy sobie horror na własne życzenie. Inny zespół prowadząc 4:0, jeszcze by podkręcił tempo i zakończył mecz dwucyfrówką. Tymczasem my po zdobyciu czwartego gola zaczęliśmy się kiwać, chłopacy przestali realizować moje założenia taktyczne. Na dodatek do tego doszła kontuzja Macieja Wieczorka, w drugim meczu mistrzostw tracę drugiego napastnika. Teraz mam dzień przerwy na wymyślenie nowej taktyki bez dwóch kluczowych graczy - dodał szkoleniowiec.
W pozostałych wtorkowych meczach Irlandia wygrała z Walią 4:0, zaś Rosja rozgromiła Szwajcarię 9:0. Po dwóch kolejkach na czele tabeli Rosja przed Irlandią i Polską, która z tych trzech drużyn ma najgorszy bilans bramkowy.
W środę dzień przerwy, a w czwartek o godz. 17. zagramy bardzo ważny mecz z Rosją.- To był bardzo ciężki mecz, ale głównie dlatego, że zlekceważyliśmy rywala i podeszliśmy zbyt luźno do meczu - stwierdził Patryk Pawlak, strzelec dwóch goli dla Polski, MVP meczu Polska-Włochy. - Wysokie prowadzenie 4:0 już po 12 minutach gry spowodowało rozprężenie w naszych szeregach i zrobiło się nerwowo 4:3, potem 6:5. Na szczęście potrafiliśmy rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Szacunek dla rywali. Włosi potrafili wykorzystać nasz brak zorganizowania i napędzili nam sporo strachu. Trzeba zapomnieć o tym meczu i wyjść podwójnie zmotywowanym na czwartkowy mecz z Rosją.
Czytaj e-wydanie »