Bydgoszcz chce by powstały trzy warianty strategii rozwoju obszarów funkcjonalnych, oddzielnie dla Bydgoszczy, Torunia oraz dla obu miast razem.
W innych gminach dokument nie wzbudza kontrowersji. Dokładniej rzecz biorąc - kontrowersji nie wzbudza prezentacja, która pokazuje jeden wątek z bogatego raportu: jak na Bydgoszcz i Toruń patrzą mieszkańcy i przedsiębiorcy oraz końcowa analiza dobrych i słabych stron, szans i zagrożeń.
Raport przygotowany przez warszawski Ecorys na zamówienie urzędu marszałkowskiego, jest obszerny, w całości będzie niebawem dostępny na stronach internetowych urzędu. Do prezentacji podczas konsultacji strategii rozwoju województwa wybrano to, co autorzy uznali za najciekawsze. A uznali, siłą rzeczy, że najlepiej pokazać, jak na Bydgoszcz i Toruń patrzą mieszkańcy, przedsiębiorcy, lokalny samorząd. Niektórzy sądzą, że tylko na tej podstawie powstał cały raport. I robią z tego "Analizie" zarzut.
Dobre oceny naukowców
Pod względem warsztatowym, naukowym do "Analizy spójności i konkurencyjności kształtującego się Bydgosko-Toruńskiego Obszaru Metropolitalnego" recenzenci nie mają większych zastrzeżeń. - Moje uwagi wynikały z doboru próby, nie było wiadomo, na ilu próbach były przeprowadzone badania - mówi prof. Daniela Szymańska, kierownik Zakładu Studiów Miejskich i Rekreacji w Instytucie Geografii UMK. - Ale to nie wpływa na ogólny kształt dokumentu.
Geograf, prof. Wiesław Maik z WSG uważa, że analiza jest niejednoznaczna. Jego zdaniem dobrze, że ankieterzy pytają o opinie ludzi z różnych środowisk, ale niedobrze, że zdominowały całość: - Raport musi być uzupełniony innymi analizami, przeprowadzonymi metodami naukowymi - wyjaśnia. Wylicza: - Nie ma określenia, jaka jest wartość funkcjonalna bydgosko-toruńskiego obszaru, czy jest to układ powiązany wewnętrznie? Nie ma określonej siły i funkcji metropolii, określenia, jakie są funkcje metropolitalne obu miast, jakie ob-szar ma perspektywy rozwoju?
Tylko razem się uda
Analiza BTOM wielu myli się z innymi dokumentami dotyczącymi metropolii. Tym bardziej że Ministerstwo Rozwoju Regionalnego też przysyła materiały do konsultacji. - Z prezentacji wynika, że obojętnie, jak zwał, czy to będzie obszar metropolitalny, czy ZIT [zintegrowane inwestycje terytorialne - dop. JZ], bez współpracy między oboma miastami nie mamy szans - podkreśla Dariusz Meler, wicestarosta toruński. - Bydgoszcz i Toruń osobno w porównaniu z innymi miastami w większości odstają bardzo. Razem się do nich zbliżamy, ale też nie stanowimy wielkiej konkurencji. Tylko razem coś nam się uda zdziałać i po środki unijne sięgnąć.
Jerzy Zająkała, wójt gminy Łubianka, ubolewa, że obszar metropolitalny rodzi się w takich bólach. - Sprzyjam BTOM, bo widzę w tym naprawdę dużą szansę dla nas - podkreśla. - Biorąc pod uwagę, że chodzi o ponad 130 mln euro bylibyśmy nierozważni, gdybyśmy z nich nie skorzystali.
Przeczytaj także: Bydgoszcz i Toruń to będzie silna metropolia
Zróbmy trzy wersje
Najwięcej wątpliwości do analizy Ecorysu ma Bydgoszcz. Wiceprezydent miasta Łukasz Niedźwiecki z częścią wniosków się zgadza, inne uznał za kontrowersyjne, z jeszcze innymi się nie zgadza wcale. Wśród nich m.in. z twierdzeniem, że jeśli nie utworzymy metropolii bydgosko-toruńskiej, to zostaniemy zmarginalizowani i wpadniemy w strefy wpływów Poznania i Trójmiasta, gdzie dobrze świadczone są funkcje metropolitalne. - Ale nie było powiedziane, jakie to funkcje są przez te ośrodki dobrze świadczone - mówi.
Bydgoszcz chce więc wykorzystać fakt, że MRR ogłosiło konkurs na dokumentację potrzebną do tworzenia ZIT. Stara się, by przy tej okazji zbadano oddzielnie możliwości rozwoju obu miast (Bydgoszczy i Torunia) jako samodzielnych obszarów funkcjonalnych oraz wspólny, bydgosko-toruński obszar funkcjonalny.
Pojawiła się jednak szansa, by ZIT oba miasta realizowały oddzielnie. Jak podały wczoraj telewizyjne "Zbliżenia", prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski porozumiał się w tej sprawie z marszałkiem Piotrem Całbeckim. - To jest coś, o czym wielokrotnie mówiłem, żeby nie dochodziło do nieporozumień, żali, pretensji - cieszył się. Jak napisał na portalu społecznościowym, marszałek zadeklarował, by w ZIT podział unijnych środków był proporcjonalny do liczby mieszkańców.
Bydgoszcz i Toruń miałaby oddzielnie zgłaszać projekty wspólnie z ościennymi gminami.
Czytaj e-wydanie »