https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mężczyzna, który nawleka koraliki

Aleksandra Antonowicz, www.dziennikwschodni.pl
Dariusz Gołębiewski Z koralików robił już różne rzeczy. Sam mówi, że najtrudniejszy był model Rolls-Royce’a. Miał 60 cm długości, 17 cm szerokości i 14 cm wysokości. Były w nim wycieraczki, a dach i drzwi dało się otworzyć. Darek zrobił go na prezent ślubny dla przyjaciół. Zajęło mu to półtora roku
Dariusz Gołębiewski Z koralików robił już różne rzeczy. Sam mówi, że najtrudniejszy był model Rolls-Royce’a. Miał 60 cm długości, 17 cm szerokości i 14 cm wysokości. Były w nim wycieraczki, a dach i drzwi dało się otworzyć. Darek zrobił go na prezent ślubny dla przyjaciół. Zajęło mu to półtora roku Fot. Maciej Kaczanowski
Pytał o kod. Bezbłędnie odgadł miasto. Ten mężczyzna zna też daty wszystkich imienin, jakie są w kalendarzu. Jeździ po całym świecie i organizuje warsztaty ozdób koralikowych. Był bezdomny, ale dzięki pracy z plastikowymi ozdobami uzbierał na mieszkanie.

Rozmowa Z Dariuszem Gołębiewskim, wykonawcą ozdób z koralików.

- Jak zaczęła się twoja przygoda z koralikami?

- W przedszkolu. Nauczycielka dała mi do nawlekania korale, bo od dziecka jestem niepełnosprawny. Nawlekanie koralików miało mi pomóc w ćwiczeniach chwytania przedmiotów. Na początku było to bardzo łatwe. Nawlekałem koralik za koralikiem. Na trudniejsze rzeczy przyszedł czas.

- Co udało ci się zrobić do tej pory?

- Robię np. zwierzątka z koralików. Kiedyś widziałem u kogoś takiego krokodyla. Pomyślałem, że też mogę spróbować i zrobiłem sobie krokodyla. Siedziałem nad tym dopóki coś z tego nie wyszło. Udało się, ale zajęło mi to dwa tygodnie. Teraz małe zwierzątka robię około 4 godzin, idzie na nie dwa metry żyłki. Robię też gwiazdki na choinkę, serwetki, paski na biodra, podwiązki ślubne i na studniówki. Wykonałem także krywulki łemkowskie. Koraliki kiedyś były trudnym do zdobycia, luksusowym materiałem. Cały czas produkuje się je w Czechach. Do dziś te koraliki, z których ja korzystam, także pochodzą z Czech. Jestem jednym z kilku odbiorców z Polski.

- W domu pewnie pełnio koralików?

- U mnie jest tak: otwierasz jedną szafę i co widzisz? Koraliki. Otwierasz druga, trzecią i kolejne szafy i też widzisz koraliki. Otwierasz dziesiątą szafę i co widzisz? Koraliki. A w jedenastej mam ciuchy... Wykonałem także sukienkę dla Justyny Steczkowskiej. Robiłem ją przez 11 miesięcy. Była to krótka sukienka na ramiączkach, w kolorze ciemnej zieleni. Wszystkie rzeczy, które robię są nawleczone na jeden kawałek żyłki lub nici.

- Co ci dały te koraliki?

- Przez 19 lat byłem bezdomny. Byłem wtedy w Bieszczadach, w Beskidzie, w Rzeszowie, w Tychach, Borach Tucholskich, na Mazurach, w Białymstoku, Lublinie, Łodzi, Poznaniu, Krakowie…Wiele było tych miejsc. W końcu wynająłem mieszkanie w Kolnie. Wstawałem codziennie o 5.40 rano i codziennie pracowałem do 1 w nocy. Miałem cel, do którego dążyłem. Pracowałem nawet, gdy miałem gorączkę.

Dzięki robieniu ozdób i sprzedawaniu ich, udało mi się zarobić na mieszkanie. Koraliki są moim jedynym źródłem utrzymania. Poza tym lubię to robić. Rozwijam się, co chwilę wymyślam nowe wzory. W tej chwili mam w domu ponad 300 książek z 30 krajów o koralikach. Nie wyobrażam sobie życia bez robienia koralików.

- Najtrudniejsza rzecz jaką zrobiłeś koralików?

- Rolls-Royce. Miał 60 cm długości, 17 cm szerokości i 14 cm wysokości. Był w kolorze srebrny metalic. Jeździłem do dyrekcji Fiata w Tychach, by pomogli mi włożyć do tego samochodu mały silnik. Oprócz tego działają w nim wycieraczki, a dach i drzwi da się otworzyć. Zrobiłem to na prezent ślubny dla moich przyjaciół. Robiłem go przez 1,5 roku; od 5 rano do pierwszej w nocy.

- Nigdy nie robisz sobie przerwy?

- Robię sobie wolne w tym miesiącu. Lecę do Indii na 3 tygodnie. Będę tam prowadził warsztaty z koralików.

- A dlaczego wszystkie twoje przedmioty kosztują np. 10 złotych i jeden grosz?

- Nie ważne ile rzeczy u mnie kupujesz, zawsze z każdego przedmiotu końcówka wynosi u mnie jeden grosz. Jak idziesz do sklepu, to często ceny mają końcówkę 99 groszy. U mnie masz o te 89 groszy taniej. Jednogroszówki przeznaczę na ślub znajomych. Dam im cały worek monet. Do tego dołożę wielką serwetę 1,5 na 1,5 metra. Oczywiście z koralików.
Źródło: Człowiek, który nawleka koraliki

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gorzowianin

Ostatnio chwilę pogadaliśmy wspólnie w Szklarskiej Porębie. Te kilka minut zostawia piorunujące wrażenie, ten spokój, to dobro, i ten specyficzny humor nie mówiąc o tej dziwnej pozytywnej energii jaka pozostaje po rozmowie z tym człowiekiem. Podziwiam.

a
anna

Pan Darek nadal to robi i oprócz koralikowych plecionek sprzedaje ludziom uśmiechy  :)  :)  :)

G
Gość
Minelo piec lat a pan darek nadal podaje, ze zbiera do skarbonki na slub przyjaciol i robi dla nich serwete, jakas sciema..
L
LUIS

Ciekawe, ze nikt tu nie wspomina o akcji zbierania kodów kreskowych zaczynających się na 4 Pan Darek wmawiał ludziom, ze jak uzbierają odpowiednią ilość to dostaną wózek inwalidzki. Dawał ludziom nadzieję, której nigdy nie było. Dzięki temu żerował na ludzkich uczuciach. Jadł i spał dzięki temu w mieszkaniach oszukanych osób. Mówił wtedy że jest chory na stwardnienie rozsiane. Teraz jak widzę zmienił wersję. SM szybko postępuje a u Dareczka niestety nie. Mam nadzieję, ze dopadnie go skarbówka. 

M
Maria

Panie Darku

miałam przyjemność poznać Pana w autobusie 2 stycznia 2014 roku. Jechaliśmy z Warszawy, Pan do Ostrowca ja do ST. Woli. Nie mogę zapomnieć tej krótkiej rozmowy z Panem. Jest Pan wspaniałym człowiekiem . Ma Pan niezwykłą aurę i zdolność zarażania optymizmem. Szczerze życzę powodzenia we wszystkich poczynaniach i samych dobrych ludzi na trasach Pańskich podróży.

P
Przemek
jak mogę przekazać Panu Darkowi 20000zł na sprzęt ułatwiający mu pracę ??
g
gabi
PODZIWIAM ZA ZARADNOŚĆ I TALENT. PAMIĘTAM P.DARKA Z JARMARKU ŚWIĘTOJAŃSKIEGO W POZNANIU-MINIATUROWE CUDEŃKA!POZA TYM DOWCIPNY FACET:).ŻYCZĘ POWODZENIA W DALSZEJ TWÓRCZOŚCI!!!WSTYD DLA KOMISJI LEKARSKIEJ-NIEZDOLNOŚĆ DO PRACY, BEZ PRAWA DO RENTY. W POLSCE LEPIEJ BYĆ PIJAKIEM, WTEDY DOSTANIE SIĘ RENTĘ.BRYTYJCZYCY STĘKAJĄ NA KRYZYS A TACY LUDZIE JAK P.DAREK MAJĄ TAM POMOC OD PAŃSTWA.
P
Paweł
Panie Darku w dniu dzisiejszym oglądnąłem reportaż o Pana pasji. Wykonanie takich dzieł wymaga cierpliwej , żmudnej, a przede wszystkim długiej pracy. Myślę że talent który Pan posiada zostaje powoli dostrzegany.
Życzę zdrowia, sukcesów w dalszej pracy, coraz to nowych pomysłów oraz znalezienie drugiej połowy - czyli tego o czym Pan marzy.
Żeby Pana los się odmienił, a Pańscy rodzice w końcu zauważyli ze mają w swojej rodzinie bardzo wartościowego człowieka.
j
jola
......potrzebuje numer telefonu do Darka...mialam ,ale gdzies posiałam....
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska