Podali deskę
Najpierw próbowali go ratować okoliczni mieszkańcy. Później pomagali także pracownicy znajdującego się nieopodal Domu Kultury.
Przeczytaj także:Nowe. Mężczyźni na krze. Tragedia czy fałszywy alarm?
- Zaraz wyskoczyliśmy. Przy rzece już było dwóch mężczyzn i oni też krzyczeli, że ktoś się topi. Skierowaliśmy się w stronę garażu. Chwyciliśmy deski i linę. Podbiegliśmy w stronę rzeki. Próbowaliśmy podsunąć temu mężczyźnie deski, rzuciliśmy linę, ale ten człowiek poszedł pod wodę. Zadzwoniłem po straż pożarną. Przyjechała bardzo szybko. Potem pojawiły się jednostki ze Żnina, policja i pogotowie ratunkowe - usłyszeliśmy.
Myśleli, że już go mają
- Wezwanie przyjęliśmy ok. godz. 16 - mówi Marek Krygier, rzecznik PSP w Żninie. - Na miejscu najpierw była jednostka OSP Łabiszyn, chwilę później dojechały nasze służby.
Strażacy zawodowi ze Żnina pracowali przy użyciu deski lodowej. - Już myśleliśmy, że go mamy. Niestety okazało się, że to worek foliowy.
Do ok. godz. 17.30 trwała akcja poszukiwawcza. - Zrobiło się ciemno, działania należało więc przerwać - usłyszeliśmy.
Mężczyzny nie udało się odnaleźć.
W piątek do pracy wkroczą nurkowie. Wcześniej, ok. godz. 7, druhowie z OSP w Łabiszynie mają sprawdzić, czy ciało nie wypłynęło przy śluzie.
O dalszych działaniach zadecydują KWP i KW PSP. Chodzi m.in. o wysłanie do Łabiszyna grupy wodno-nurkowej.
Czytaj e-wydanie »