https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miasto leniwych pomników

HANKA SOWIŃSKA
Duńczycy jeżdżą na rowerach przez cały rok
Duńczycy jeżdżą na rowerach przez cały rok Hanka Sowińska
Po co stolicy niewielkiego państwa tak ogromny port lotniczy? - zastanawiałam się, kiedy wąski niczym cygaro samolot linii SAS miękko osiadł na płycie kopenhaskiego lotniska Kastrup. Pytanie banalne. Czyżbym zapomniała, że wylądowałam na wyspie...

Jeszcze niedawno było to bardzo kameralne miasto. Dziś jest międzynarodową metropolią, o czym mogliśmy się przekonać w połowie grudnia, kiedy w stolicy Danii odbywał się szczyt państw Wspólnoty Europejskiej i 10 krajów kandydujących do UE. Praktyczni gospodarze nie musieli daleko wozić gości, którzy tak licznie przybyli do miasta. Niedaleko lotniska zbudowali Bella Center. Największy w całej Skandynawii kompleks, przeznaczony na cele konferencyjne i wystawy, mieści się w dzielnicy Orestadt. - Prawdę powiedziawszy dzielnica dopiero powstaje - prostuje Polka, dr Katarzyna Grosz, która mieszka w Danii trzydzieści lat.
Urodzeni piromani
Centrum Kopenhagi - tu każdy dom jest inny. Nie tylko niepodobny do sąsiedniego, ale również odmienny od tych, do których przywykliśmy w naszym kraju. O zabudowie stolicy Danii mówi się, że stanowi udany mariaż architektury zabytkowej i współczesnej. Można tu podziwiać zaprojektowane z niezwykłą starannością budynki, które są dziełem wybitnych architektów - Arne Jacobsena, Jorn Utzona (autor opery w Sydney) i Henninga Larsena. Dziś najczęściej fotografowanym obiektem w stolicy jest Czarny Diament - super nowoczesny gmach biblioteki królewskiej, a w zasadzie jego druga część. Nazwa obiektu pochodzi od surowca, z którego został zbudowany - czarnego granitu z dodatkiem stali, szkła i drewna.
Jeśli będzie Państwo zwiedzać stolicę w towarzystwie przewodnika, to zapewne dowiecie się, że... - Duńczycy to urodzeni piromani. Uwielbiają podpalać i gasić. Ogień trawił to miasto dziesiątki razy. Stąd narożnikowe kamienice mają ścięte kanty. Czy zwróciliście na to uwagę? - podpytywała nas Jadwiga Herlevsen, Polka, która mieszka w Danii od wielu lat i jak rzadko kto zna dzieje duńskiej stolicy. Od niej dowiedzieliśmy, że król nadał miastu prawo budowania domów bez rogów. - To bardzo praktyczny przywilej, bo na domach z kantami załamywały się węże strażackie, co komplikowało akcję gaśniczą - wyjaśniła pani Jadwiga.
W Absalonie nie zdzierają
Kto przybywa do duńskiej stolicy tylko na weekend może być pewien, że zdąży poznać miasto (a przynajmniej najważniejsze jego zabytki), bo tu wszystko znajduje się w zasięgu ręki. Choćby działający od prawie 160 lat park rozrywki Tivoli, Pałac Amalienborg królowej Małgorzaty II, zbiory klejnotów koronnych w Zamku Rosenborg, Muzeum Narodowe i Ny Carlsberg Glyptotek oraz najważniejszy symbol miasta - pomnik Małej Syrenki.
- Ceny noclegów w kopenhaskich hotelach mogą odstraszać średnio sytuowanych turystów. Dlatego przed laty władze miasta wykupiły kompleks budynków, tuż przy dworcu kolejowym. Ten rejon nie cieszył się dobrą sławą; kwitł tam handel narkotykami. Kamienice przeszły kapitalny remont i urządzono w nich hotele. Standard całkiem przyzwoity, a ceny nie odstraszają. Poza tym wszędzie blisko - zachwalała położenie hoteli sieci "Absalon" przy Helgolandsgade i Istedgade pani Katarzyna.
Rzeczywiście - wystarczy kilka minut, by dojść do hali dworca, który słynie z półokrągłego drewnianego dachu, największej tego typu konstrukcji w Europie. Stąd "żabi skok" do ogrodów Tivoli, które czynne są od kwietnia do września oraz od połowy listopada do 23 grudnia. W sąsiedztwie parku znajduje się Muzeum Figur Woskowych i Ny Carlsberg Glyptotek (obie placówki usytuowane są przy bulwarze Hansa Christiana Andersena); drugie z wymienionych słynie ze zbiorów sztuki starożytnego Egiptu, Grecji, Rzymu oraz Etrusków. Tu można również podziwiać dzieła najsłynniejszych francuskich impresjonistów - Moneta, Gauguina, van Gogha, Degasa, Rodina.

Dania leży w północno-zachodniej Europie, na Półwyspie Jutlandzkim oraz 405 wyspach, z których ponad 70 jest zamieszkanych.To niewielki kraj; jego powierzchnia wynosi nieco ponad 43 tys. km kw., liczba ludności - 5,3 mln. Grenlandia i Wyspy Owcze, choć należą do Danii, są terytoriam i autonomicznymi.

Handlowe serce
Było coś dla ducha, kolej na ciało... Po zwiedzeniu Glyptoteki (w niedzielę wstęp wolny!) możemy odbyć wędrówkę najbardziej handlową ze wszystkich ulic Kopenhagi - deptakiem Stroget. Zaczyna się przy placu Ratuszowym, a kończy przy bulwarze Nyhavn. Wzdłuż Stroget znajdują się liczne sklepy, magazyny, galerie, kawiarnie i restauracje. W zależności od zasobności portfeli można wybrać się na zakupy, pamiętając jednak, że są tu także sklepy dla wyjątkowo bogatej klienteli (firmowe Kenzo, Gucci czy Versace).
Duńczycy słyną ze wspaniałego wzornictwa. Towary codziennego użytku, o których bez wahania można powiedzieć, że są prawdziwymi dziełami sztuki oferują sklepy sieci Royal Scandinavia przy placu Amagertorv. Meble sprzedają magazyny Illum, a szkło i porcelanę Royal Kopnehagen. Latem na deptaku co krok kuszą ogródki, a w nich narodowy napój Duńczyków - piwo Tuborg i Carlsberg, warzone od ponad półtora wieku w browarze Carlsberg, którego nazwa pochodzi od imienia syna założyciela fabryki Carla Jacobsena.
Pisk opon w sypialni królowej
Z deptaku droga (przez Bredgade) wiedzie do Amalienborgu, czyli zamku Amalii, rezydencji jednej z najstarszych monarchii na świecie. Tu wraz z rodziną mieszka Małgorzata II, córka Fryderyka IX i królowej Ingrid. Mówi się o niej, że jest jedną z najlepiej wykształconych władców na świecie. Królowa panuje od ponad 30 lat. Jej ojciec był dziewiątym z kolei monarchą na duńskim tronie, któremu nadano imię Fryderyk. Uczniowie nie mają więc problemów, by opanować imiona władców. Od XV w. krajem na przemian rządzili królowie noszący imiona - Fryderyk i Christian. Tradycję męskiej linii dynastii Oldenbergów przerwała miłościwie panująca Małgorzata II.
Amalienborg to cztery takie same pałace, symbolicznie strzeżony przez gwardzistów, w charakterystycznych czapach z futra kanadyjskiego niedźwiedzia na głowach. W ich szeregach może znaleźć się każdy; to nie watykańska Gwardia Szwajcarska. Nawet panie są przyjmowane. - Jedyna dotychczas niewiasta musiała opuścić szeregi gwardzistów, bo po służbie ponoć niezbyt moralnie się prowadziła - zdradza pani Jadwiga.
Plac nie jest zamknięty dla ruchu kołowego. - Właśnie przez samochody jeżdżące pod oknami sypialni królowa nie może się wyspać. Monarchini śle pisma do władz miasta, ale kto by się nimi przejmował - mówi nasza przewodniczka. Samochody nadal jeżdżą, co zapewne nie przeszkadza królowi Christianowi, dumnie spoglądającemu z konia. - To jeden z tych leniwych pomników monarchów, których pełno w Kopenhadze. Nikt siedzących królów nie odróżnia, bo wszystkie podobne i taką samą patyną pokryte. Prawdopodobieństwo pomyłki jest niewielkie, bo albo to jeden z tych, których imię zaczyna się na "C" albo na "F" - śmieje się Jadwiga Herlevsen.
W jaskini hippisów
- Jeśli nie musicie, lepiej tam nie chodźcie - odradzała Katarzyna Grosz. - Niedawno policja zrobiła tam nalot i skonfiskowała wiele kilogramów narkotyków. Christiania to wioska hippisów w centrum Kopenhagi. Dziwne, prawda. - To raczej małe miasteczko. Hippisi płacą władzom komunalnym śmieszną kwotę - 1000 koron rocznie. Żyją z opieki społecznej. Większość domów jest drewniana. W tej jaskini hippisów nawet ściany kościoła pokrywają graffiti.

Kopenhaga posadowiona jest na dwóch wyspach - Zelandii i Amager. Wraz z satelickim Frederiksbergiem liczy ponad 1,3 mln mieszkańców. Miasto założył biskup Roskilde - Absalon.

Dla tych, którzy odwiedzali stolicę Danii pod koniec ub. r., nie lada atrakcją była artystyczna instalacja przed Christianborgiem - potężnym gmaszyskiem, będącym siedzibą rządu i parlamentu. Od głównego wejścia artyści rozwinęli czerwony chodnik, który prowadził do oświetlonego podestu. - To jedna z instalacji, zatytułowana "Władza pod światłem" - wyjaśniła przewodniczka.
I na koniec jeszcze mała sensacja. Na własne oczy mogliśmy się przekonać, że Duńczycy podłożyli politykom świnię. Na trawniku przez Christianborgiem ujrzeliśmy kamiennego wieprzka.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska