https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miasto nie da pieniędzy na budowę sali w Fordonie. Radny PiS: To skandal!

(my)
fundacja Wiatrak
Nici z miejskiej dotacji dla budującej Dom Jubileuszowy w Fordonie fundacji "Wiatrak". Piotr Król, radny PiS, nazywa odmowę przekazania miliona złotych z budżetu Bydgoszczy skandalem.

Przed środową sesją Rady Miasta radni z Fordonu: Bogna Blachowska - Wojciechowska, Kazimierz Drozd, Tadeusz Kondrusiewicz, Piotr Król i Lech Zagłoba - Zygler zaapelowali do prezydenta o przesunięcie w budżecie miasta miliona złotych na wyposażenie sali widowiskowej Domu Jubileuszowego, pierwszej tego typu w Fordonie. Przypomnijmy, że Dom Jubileuszowy jest budowany od 2002 roku.

Przeczytaj także:Bydgoszcz. Prezydent Bruski dołoży milion złotych na salę w Fordonie?

Podczas sesji Jan Szopiński, zastępca prezydenta Bydgoszczy, zwracał uwagę, że autorzy wniosku nie wskazali źródła, z którego można by sfinansować wykończenie sali widowiskowej. Piotr Tomaszewski, skarbnik miasta, dodał zaś, że w kwietniu trudno będzie w budżecie znaleźć milion złotych.

Wiadomości z Bydgoszczy

Prezydent Rafał Bruski wymieniał, ile Wiatrak dostał do tej pory dotacji: 2,5 mln zł w ministerstwa kultury, 1 mln zł z miasta. - Pamiętajmy, że środki z budżetu to publiczne pieniądze. Trzeba też samemu starać się o fundusze - dodał.

Piotr Król odmowę miasta nazywa skandalem.

- Inaczej się tego nie da określić - zaznacza radny PiS. - Fordon otrzymał naprawdę niewiele dotacji na ten rok od miasta. A tej sali potrzebują mieszkańcy. Dodatkowo prezydent mógłby to potraktować, jako swój sukces i przeciąć wstęgę - podkreśla Król.

Wczoraj nie udało się nam porozmawiać z ks. Krzysztofem Buchholzem, prezesem fundacji "Wiatrak". Był w delegacji.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jan
wlasciwa decyzja prezydenta dosc finasowania kleru pisowcy niech swoje pieniadze wydaja na klerykow nie zmuszaja spoleczenstwo do ciaglych dotacji na rzecz kleru
P
Piotrek
Głosowałem na Bruskiego, przepraszam. Jasne, że nie da miliona, przecież on nie mieszka w Fordonie i stać go na dojazdy do kina, a nie myśli, że w Fordonie też by mogło się coś dziać. Bilety MZK prawie najdroższe w Polsce, woda i ścieki tak samo, ale, aby dać na kulturę to nie ma pieniędzy, potrafi tylko brać od Bydgoszczan. Panie Bruski, podwyżki pan zrobił i jakoś nikt nie mówił, że nie da, a pan przecież tego miliona nie daje z własnej kieszeni. Zaczekamy, jeszcze się dowiemy, na co pan daje te miliony.
L
Leonard Borowski
"The Economist” krytycznie o rządach Tuska ( oszusta i szefa prezydenta Bruskiego...dop.LB)
(foto. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska)Urzędy i liczne instytucje nadal mają wielki wpływ na życie Polaków, a w kraju, choć miało być mniej biurokracji, ostatnio znów przybywa urzędników - ocenia tygodnik "The Economist". Przypomina, że Platforma Obywatelska postulowała tanie państwo.<br />
<br />
"W 2008 r., a więc w czasie, gdy od objęcia urzędu premiera przez Donalda Tuska nie minął nawet rok, „Economist” wyrażał obawy, że program modernizacji państwa lansowany przez Platformę Obywatelską nie wprowadził większych zmian. Teraz, cztery lata później, wygląda na to, że na taki program może być za późno" - czytamy w dziale "Eastern approaches".<br />
<br />
Tygodnik zauważa, że obecnie bezrobocie jest na najwyższym poziomie od pięciu lat, więc rząd może bardzo niechętnie podchodzić do redukcji zatrudnienia.<br />
<br />
"Jeszcze większy problem stanowi urzędnicze lobby - setki tysięcy nisko opłacanych urzędników państwowych żywotnie zainteresowanych tym, by wszystko zostało tak, jak jest" - ocenia tygodnik.<br />
<br />
"Przypuszczalnie po to, by niektórzy ludzie mogli być zatrudnieni, akty notarialne nadal muszą być związane specjalnym kolorowym sznurkiem i podstemplowane specjalną pieczęcią odciśniętą w specjalnym purpurowym tuszu. Każda umowa o pracę dorywczą musi być sporządzona na piśmie" - dodaje nie bez zdziwienia "Economist".<br />
<br />
Opisuje przypadek Brytyjczyka mieszkającego w Polsce i porządkującego sprawy po zmarłym krewnym. Gdy stawił się w urzędzie z niewłaściwym dokumentem, nakrzyczano na niego za to, że jest niekompetentny. Był obywatelem brytyjskim, więc zapewne i tak potraktowano go łagodniej niż na co dzień urzędy traktują Polaków - pisze tygodnik.<br />
<br />
Za portalem forsal.pl przytacza dane, z których wynika, że za rządów PO, w okresie czterech lat liczba urzędników przyrosła o 150 tys. (ok. 13,8 proc.). Portal ocenia liczbę urzędników w Polsce na 1 mln.<br />
<br />
"PO miała być partią małego, taniego państwa" - zauważa "Economist".<br />
<br />
Ale nie wszyscy mają powody do narzekań... <br />
Źródło: niezalezna.pl
L
Leonard Borowski
"The Economist” krytycznie o rządach Tuska, szefa prezydenta Bruskiego...
(foto. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska)Urzędy i liczne instytucje nadal mają wielki wpływ na życie Polaków, a w kraju, choć miało być mniej biurokracji, ostatnio znów przybywa urzędników - ocenia tygodnik "The Economist". Przypomina, że Platforma Obywatelska postulowała tanie państwo.

"W 2008 r., a więc w czasie, gdy od objęcia urzędu premiera przez Donalda Tuska nie minął nawet rok, „Economist” wyrażał obawy, że program modernizacji państwa lansowany przez Platformę Obywatelską nie wprowadził większych zmian. Teraz, cztery lata później, wygląda na to, że na taki program może być za późno" - czytamy w dziale "Eastern approaches".

Tygodnik zauważa, że obecnie bezrobocie jest na najwyższym poziomie od pięciu lat, więc rząd może bardzo niechętnie podchodzić do redukcji zatrudnienia.

"Jeszcze większy problem stanowi urzędnicze lobby - setki tysięcy nisko opłacanych urzędników państwowych żywotnie zainteresowanych tym, by wszystko zostało tak, jak jest" - ocenia tygodnik.

"Przypuszczalnie po to, by niektórzy ludzie mogli być zatrudnieni, akty notarialne nadal muszą być związane specjalnym kolorowym sznurkiem i podstemplowane specjalną pieczęcią odciśniętą w specjalnym purpurowym tuszu. Każda umowa o pracę dorywczą musi być sporządzona na piśmie" - dodaje nie bez zdziwienia "Economist".

Opisuje przypadek Brytyjczyka mieszkającego w Polsce i porządkującego sprawy po zmarłym krewnym. Gdy stawił się w urzędzie z niewłaściwym dokumentem, nakrzyczano na niego za to, że jest niekompetentny. Był obywatelem brytyjskim, więc zapewne i tak potraktowano go łagodniej niż na co dzień urzędy traktują Polaków - pisze tygodnik.

Za portalem forsal.pl przytacza dane, z których wynika, że za rządów PO, w okresie czterech lat liczba urzędników przyrosła o 150 tys. (ok. 13,8 proc.). Portal ocenia liczbę urzędników w Polsce na 1 mln.

"PO miała być partią małego, taniego państwa" - zauważa "Economist".

Ale nie wszyscy mają powody do narzekań...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska