Niepozornego 28-latka eskortowało na salę sądową kilku policjantów. Nic dziwnego - wobec Michała S. toczy się już w sądzie jedno postępowanie o podwójne zabójstwo: małżeństwa z Gniezna. Wczoraj ruszyło kolejne.
Przeczytaj także:Zabójstwo w Rozgartach. Ruszył proces Michała S.
Zarzut jest podobny: toruńska prokuratura oskarża 28-latka m.in. o to, że w sierpniu zabił Maksymiliana D., piekarza z Grudziądza, który razem z nim znalazł się w tej samej celi aresztu śledczego. Miał to zrobić, używając przygotowanej już wcześniej pętli z bandaża. Przy ciele Maksymiliana D. znaleziono jednak zapisane jego ręką kartki, na których wyjaśnia, że sam poprosił Michała S. o pomoc w samobójstwie.
W tę wersję nie wierzy jednak rodzina zmarłego. Jego żona i dzieci zeznali zgodnie, że Maksymilian D. nie miał skłonności samobójczych.
Właśnie zdrowie Maksymiliana D. stało się głównym tematem wczorajszej rozprawy w Toruniu. Wszyscy świadkowie potwierdzali, że zmarły leczył się na wiele chorób, łykał lekarstwa niemal garściami, korzystał również z pomocy psychiatry. Wspominał nawet żonie o możliwym nowotworze. - Odebrałam to jako żart - zeznała Mariola D. - Mąż często żartował na temat swojego stanu zdrowia.
W podobnym tonie zeznawała Natalia D., córka zmarłego, która spotkała się z nim trzy dni przed jego śmiercią. - Prosił o czajnik i telewizor, ucieszył się, że mama go odwiedzi - mówiła.
Zeznała również, że ojciec opowiadał jej o Michale S. 28-latek miał się przedstawić grudziądzaninowi jako płatny morderca, na którego trzeba uważać. - Ojciec się tego nie przestraszył, siedział już z takimi ludźmi - wyjaśniła. - Mówił, że go sobie "ustawił".
Toruńska prokuratura oskarża Michała S. także o to, że wysłał list, w którym groził śmiercią jednemu ze świadków w trwającym już procesie. Zarzuca mu także molestowanie 14-latki - dlatego też proces częściowo jest utajniony.
Czytaj e-wydanie »