Paulina i Bartosz Ch. odpowiadają przed Sądem Okręgowym z Toruniu za okrutne znęcanie się nad dzieckiem, a sama matka - za zabójstwo Majeczki. Jej zwłoki zawinięte w dywan znaleźli w domu w Szabdzie robotnicy w czerwcu 2022 roku. Rodzice wtedy wyjechali nad morze...Kiedy wreszcie usłyszą wyrok?
Proces w tej drastycznej sprawie toczy się w Sądzie Okręgowym w Toruniu od półtora roku. Matce grozi nawet dożywocie. Ojcu - długoletnie więzienie. Przez ostatnich kilka miesięcy jednak w tej sprawie nie działo się nic; żadna rozprawa się nie odbyła. Dlaczego?
- Przerwa spowodowana była chorobą sędziego. W czerwcu proces wraca na wokandę - przekazuje "Nowościom" Jarosław Szymczak, asystent rzecznika sądu.
Proces toczy się a zamkniętymi drzwiami, z wyłączeniem jawności. Szczegółów z sali sądowej zdradzać zatem nie można. Wiadomo jednak, że zmierza do finału. Być może w trzecią rocznicę śmierci Majeczki dojdzie do jakiegoś przełomu.
Przerażająca skala okrucieństwa - takie są ustalenia prokuratury
Zwłoki trzyletniej Majeczki zawinięte w dywan znaleźli robotnicy 23 czerwca 2022 roku w domu w Szabdzie pod Brodnicą. Tak ciałko córeczki zostawili tutaj jej rodzice, którzy następnie z pozostała gromadką dzieci pojechali nad morze...
O zabójstwo dziewczynki, dokonane w zamiarze ewentualnym, oskarżona została przez Prokuraturę Okręgową w Toruniu jej matka - 28-letnia Paulina Ch. Miała przez kilka tygodni podawać dziewczynce leki niedozwolone w Polsce, mogące wywołać śpiączkę i zatrzymanie krążenia. Skutek swoich działań mogła przewidzieć - dowodzą śledczy.
Ta młoda matka w sumie 6 dzieci oskarżona została jednak nie tylko o ten czyn. Śledczy zarzucają jej jeszcze, że - tak samo jak Bartosz Ch., ojciec dzieci - znęcała się na całą gromadką, zbezcześciła zwłoki Mai, a także znęcała nad zwierzętami.
Według ustaleń śledczych, rodzice okrutnie traktowali wszystkie swoje dzieci: Marysię (6 lat), Zuzię (5 lat), Maję (3 lata) i najmłodszych chłopców - Mikołaja i Bartusia. Bili jej po całym ciele, unieruchamiali w łóżeczkach i fotelikach dziecięcych, a także zamykali w pokojach. W domu nie utrzymywali porządku: śmieci nie wyrzucali tak długo, aż zgniły.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Aby nie słyszeć krzyku i płaczu Majeczki, rodzice zaklejali jej usta taśmą klejącą. Po śmierci dziewczynki natomiast zmusili pozostałe dzieci do przebywania z rozkładającymi się zwłokami siostry. Jak długo? Od 11 czerwca (przyjęty moment zgonu) do 15 czerwca 2022 roku, kiedy wyjechali na wakacje.
W białym domku w Szabdzie małżonkowie zostawili nie tylko zwłoki Mai. Bez wody i pokarmu zostawili tutaj też dwa szynszyle. Zwierzęta padły. Stąd kolejny zarzut przestępstwa dla obojga - znęcania się nad zwierzętami.
Wszystkie powyżej opisane zdarzenia ustaliła w śledztwie prokuratura. Czy proces sądowy jen potwierdzi? Proces toczy się z wyłączoną jawnością, ale wyrok, jak każdy, będzie jawny. Na finał sprawy jednak trzeba jednak jeszcze poczekać.
Rodzice wypuszczeni z aresztu. Przed sądem odpowiadają z wolnej stopy
Oboje rodzice byli w przeszłości tymczasowo aresztowani, ale potem zostali wypuszczeni na wolność. Najpierw z aresztu wyszedł Bartosz Ch., a następnie sąd uchylił areszt tymczasowy Paulinie Ch. Od ponad roku matka i ojciec mogą korzystać zatem z wolności. Pytanie: na jak długo? Obojgu bowiem grożą formalnie bardzo surowe kary.
Za zarzucane matce zabójstwo dziecka grozi nawet dożywocie, a za przestępstwa zarzucane ojcu - długoletnie więzienie. Możliwe jednak, że tej sprawie Sąd Okręgowy w Toruniu zmieni kwalifikację zarzucanych rodzicom czynów na łagodniejszą - czas pokaże.