Na wczorajszej konferencji, oprócz posła Mieczysława Kasprzaka, pojawili się Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej, oraz Zbigniew Micał, przewodniczący rady powiatu rzeszowskiego Podkarpackiej Izby Rolniczej.
- Chcemy wykazać obłudę rządzących. Cudzoziemcy w 2016 roku kupili w Polsce blisko 3,2 tys. ha gruntów - 7 razy więcej niż w 2015 roku (420 ha). Najwięcej ziemi nabyli Niemcy - 882 ha, Holendrzy - 326 ha, ale także obywatele Cypru czy nawet tak egzotycznych państw, jak choćby Wyspy Dziewicze. W porównaniu do ubiegłych lat sprzedano o 5 proc. więcej ziemi. Ustawa o jej obrocie jest nieskuteczna i uderza w polskiego rolnika - twierdził poseł Mieczysław Kasprzak. - Dane te pochodzą z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, bo to minister tego resortu wydaje zgodę na sprzedaż ziemi cudzoziemcom z zasobu własności rolnej Skarbu Państwa.
- Dla nas, rolników, jest to rzecz straszna. Ustawa mówi, że nie możemy na swoje potrzeby zakupić ziemi, a obcokrajowiec może to zrobić bez żadnych przeszkód, kupując ją od Skarbu Państwa. Według starych przepisów jako samorząd rolniczy mieliśmy możliwość zaopiniowania decyzji o sprzedaży ziemi obcokrajowcom i takie opinie były najczęściej negatywne. Teraz o wszystkim decyduje minister - mówi Stanisław Bart-man.
O skuteczności ustawy przekonany jest poseł PiS Mieczysław Miazga z Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
- Ustawa obowiązuje od kwietnia 2016 roku. Jej zadaniem było uniemożliwienie sprzedaży gruntów przeznaczonych pod produkcje rolniczą i tak też się stało. Grunty, o których mówi poseł Kasprzak, nie jest to ziemia przeznaczona na rolnictwo, ale pod tereny inwestycyjne. Rolnicy nie są nimi zainteresowani. Dzięki bardzo dobrej koniunkturze duże zachodnie firmy chcą u nas inwestować i kupują tereny pod swoją działalność. Nie mają one jednak nic wspólnego z rolnictwem - podkreśla poseł.