Andrzej K. to mechanik samochodowy utrzymujący się z niewielkiej renty. Postanowił dorobić sobie do niej, zajmując się sprzedażą samochodów.
Problem w tym, że interes nie był czysty. K. sprzedawał bowiem kradzione auta. 12 stycznia ub.r. w Chojnicach wziął od chojniczanina 45 tys. zł za volkswagena sirocco.
Przeczytaj także: Jakie samochody kradną najczęściej złodzieje w regionie?
Po pierwsze, podał się za kogoś innego, ukrywając tym samym swoje prawdziwe nazwisko. Po drugie, zapomniał dodać, że auto ma jeden feler - pochodzi z kradzieży. Po trzecie, by do transakcji mogło dojść, posłużył się podrobioną umową kupna sprzedaży datowaną na kilka dni wcześniej. Po czwarte, podrobił umowę zawarcia ubezpieczenia OC. Po dwóch miesiącach w Nieżychowicach zainkasował 31 tys. zł od chojniczanki. Przekazał jej kradzione audi.
Oczywiście, znów nie poinformował, że auto nie jest legalne.
Po półtora roku śledczy wpadli na trop przestępcy i przedstawili mu zarzuty z art. 286 par. 1 oraz art. 270 par 2 Kodeksu karnego. Andrzej K. wkrótce po wyznaczeniu terminu rozprawy stanie przed Sądem Rejonowym w Chojnicach.