Ludzie nie przebierają w słowach, bo czują się zbywani. Wysłali kilka pism, m.in. do prezydenta i Rady Miejskiej. Jak do tej pory bez zadowalającego skutku. A sprawa dla nich istotna.
W czym tkwi problem? Ulica Szychowskiego to dość krótka osiedlowa droga będąca przedłużeniem ul. Prostej. Ta z kolei łączy się z ul. Paderewskiego. Przy Szychowskiego jest kilka domów, prywatne firmy (zakłady: kamieniarski, mechaniczny, stolarski) i niepubliczne przedszkole. Mieszkańcy, rzemieślnicy i klienci przedszkola mogli do tej pory korzystać z krótkiego odcinka, który łączył Szychowskiego z ul. Ossowskiego. To bardzo ułatwiało im wyjazd.
Przeczytaj także: Robotnicy nie dokończyli prac. W Grudziądzu cierpią kierowcy
- W prosty sposób mogliśmy dotrzeć do ulicy Karabinierów, a stamtąd do centrum. Bez konieczności wbijania się w Paderewskiego - tłumaczy Andrzej Dombek.
Taka organizacja ruchu była tam od lat. Urzędnicy postanowili ją jednak zmienić. Po obu stronach łącznika ustawili znaki "zakaz ruchu".- Wnioskował o to sąsiad. Zarząd Dróg Miejskich na to przystał. Bez powodu - twierdzi Dombek. I mocno podkreśla: - Prawo wjazdu mają tylko mieszkańcy dwóch posesji. Wśród nich - oczywiście - jest sąsiad który zabiegał o zmiany. Efekt jest taki, że z drogi publicznej zrobiła się prywatna.
Przeanalizują sprawę
Jakie argumenty ma pan Piotr, który składał wniosek w ZDM?- Przede wszystkim zrobiła się tutaj Sodoma i Gomora. Kierowcy zaczęli jeździć coraz szybciej. I zagrażali w ten sposób chodzącym tędy dzieciom - tłumaczy mężczyzna.
Ponadto - jak mówi - w planie zagospodarowania przestrzennego łącznik Szychowskiego i Ossowskiego nie widnieje jako droga publiczna. - Poza tym sąsiedzi, którzy protestują, mają doskonały dojazd do ulicy Paderewskiego - dodaje pan Piotr.
Ci ostatni z kolei ripostują, że na spornym odcinku jest bezpiecznie. - Nigdy nie było tu wypadku - twierdzi Dorota Szeligowska.
Jak całą sprawę komentują pracownicy Zarządu Dróg Miejskich? - W tym rejonie obowiązuje tzw. czysta strefa. Oznacza to, że zostały usunięte znaki z pierwszeństwem przejazdu. W związku z tym postanowiliśmy wyłączyć z ruchu fragment drogi. Dla poprawy bezpieczeństwa. Mogę zapewnić, że teraz sprawę jeszcze raz przeanalizujemy - przekonuje Łukasz Rządkowski, pracownik ZDM-u.
Czytaj e-wydanie »