O problemie poinformowała "Pomorską" Beata Dudziak. Mieszkanka Białego Boru twierdzi, że kierowcy TIR-ów notorycznie zastawiają gminną drogę, którą wielu mieszkańców miejscowości dojeżdża do swoich domów.
- Nie możemy już tego wytrzymać, bo praktycznie codziennie mamy problem z wyjazdem. Kilka dni temu mąż musiał walić pięścią w drzwi ciężarówki, bo kierowca w najlepsze sobie spał - podkreśla Beata Dudziak, której mąż zgłosił sprawę na policję. Poprosił on również urzędników gminy Grudziądz o ustawienie znaku drogowego "zakaz zatrzymywania". Urzędnicy już załatwiają formalności z tym związane.
- Znak oczywiście ustawimy. To jednak w niczym nie pomoże -twierdzi Wojciech Kruczkowski z zarządu dróg gminy Grudziądz. - Kierowcy zostawiają ciężarówki na drodze, bo nie są wpuszczani na teren hurtowni "Biedronki".
Urzędnicy kilka razy zwracali się z prośbą do "Biedronki" z prośbą o wpuszczanie TIR-ów na teren hurtowni. Jak dotychczas te prośby pozostały bez odzewu. Dlaczego? Bo przedstawiciele sieci twierdzą, że... nie ma takiej możliwości żeby TIR-y zastawiały drogę.
- Każdy przyjazd samochodu dostawczego do naszego centrum dystrybucyjnego jest zaplanowany. Wiemy zatem kiedy dotrze do miejsca rozładunku. Nie ma więc możliwość powstawania korków - informuje Aneta Jaworska - Rutkowska, z biura prasowego Jeronimo Martins Polska. - O ile takie występują, tworzą je samochody, które nie współpracują z naszą siecią.
Do sprawy wrócimy.