Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy powiatu sępoleńskiego o autobusach na wsiach. "Jesteśmy wykluczeni komunikacyjnie"

Sandra Szymańska
Sandra Szymańska
O ile w miastach siatka połączeń nie budzi większych zastrzeżeń, o tyle na wsiach w powiecie sępoleńskim mała liczba połączeń, a wręcz nawet brak autobusów, wciąż jest problemem. Czytelnicy napisali w tej sprawie list do naszej redakcji, w której mówią o wykluczeniu komunikacyjnym.
O ile w miastach siatka połączeń nie budzi większych zastrzeżeń, o tyle na wsiach w powiecie sępoleńskim mała liczba połączeń, a wręcz nawet brak autobusów, wciąż jest problemem. Czytelnicy napisali w tej sprawie list do naszej redakcji, w której mówią o wykluczeniu komunikacyjnym. Sandra Szymańska
"Mamy miejscowości, które były, są i będą wykluczone całkowicie z transportu publicznego. Zdaje się, że to nie są lata 20. XX wieku, tylko XXI wieku" – napisali w liście do naszej redakcji mieszkańcy powiatu sępoleńskiego.

Wykluczenie komunikacyjne to, niestety, rzeczywistość małych miejscowości. Powiat sępoleński jest tego dobrym przykładem. O ile w miastach siatka połączeń nie budzi większych zastrzeżeń, o tyle na wsiach mała liczba połączeń, a wręcz nawet brak autobusów, wciąż jest problemem.

Mamy miejscowości, m. in Piaseczno-PGR, Dziechowo, Lutówko, Dąbrowa, Zaleśniak, Niwy i wiele innych, które były, są i będą wykluczone całkowicie z transportu publicznego. Władze w tej sprawie nic nie robiły, nie robią i, jak widać, nie zamierzają nic robić, mimo że doskonale o tym wiedzą. Istniejąca siatka połączeń, do których jeszcze dociera transport publiczny, nie jest dostosowana do realiów. Jak może się rozwijać turystyka, gdy transport zanika? Jak ma funkcjonować bezpieczeństwo zdrowotne, gdy nie możemy dotrzeć do szpitala? Zdaje się, że to nie są lata 20. XX wieku, tylko XXI wieku. My mieszkańcy mamy dość - piszą do naszej redakcji oburzeni Czytelnicy.

Niestety, obecnie połączenia autobusowe rozbijają się o pieniądze. Przewoźnicy kalkulują koszty i rezygnują z nieopłacalnych kursów. Utworzony kilka lat temu przez rząd Fundusz rozwoju przewozów autobusowych, który częściowo dotuje linie, nie rozwiązuje całkowicie problemu wykluczenia transportowego.

"Nikt tam nie jeździł"

W powiecie sępoleńskim organizatorem transportu zbiorowego są władze powiatu, ale na funkcjonowanie 12 linii autobusowych, dokładają się też cztery gminy. Pociągów nie ma tu wcale – przestały jeździć ponad 20 lat temu.

Dyrektor Wydziału Komunikacji i Dróg Starostwa Powiatowego w Sępólnie odpiera zarzut, że władze nic w tej sprawie nie robią. Przyznaje jednak, że, owszem, autobusy nie docierają do wszystkich miejscowości. Powodem są względy ekonomiczne.

- Wszystkie decyzje dotyczące transportu publicznego są podejmowane kolegialnie na posiedzeniach konwentu powiatu. Te decyzje podejmują wspólnie burmistrzowie, wójt i starostowie. We wspomnianych przez mieszkańców miejscowościach od lipca do końca 2020 roku funkcjonował kurs na trasie Sępólno-Kamień-Dąbrowa-Lutówka-Sępólno, jednak ze względu na kompletny brak pasażerów wykazywany przez operatora, to połączenie zostało zlikwidowane. Zwyczajnie, nie było ruchu. Jeśli chodzi o Niwy, Lutówko, Dąbrowę, Zaleśniak czy Dziechowo, to od października 2021 roku, czyli od momentu, gdy jestem dyrektorem wydziału, ani od włodarzy, ani od mieszkańców uczestniczących w zebraniach sołeckich, nie otrzymałem żadnych zgłoszeń na temat tej linii. Wszystkie inne kwestie dotyczące transportu były na bieżąco konsultowane – odpiera dyrektor Artur Juhnke.

Powiat sępoleński od samego początku funkcjonowania Funduszu rozwoju przewozów autobusowych korzysta z dopłat. Tylko część kosztów ponosi strona rządowa (3 zł dopłaty do jednego wozokilometra) na podstawie podpisanej umowy z wojewodą– pozostałe koszty wynikające z funkcjonowania linii leżą po stronie samorządu. Obecna umowa podpisana jest do końca 2023 roku i do tego czasu w rozkładach autobusowych nic się nie zmieni. Przygotowania do złożenia wniosku o dotację połączeń od 1 stycznia trzeba przygotować odpowiednio wcześnie: oszacować liczbę chętnych pasażerów i koszty funkcjonowania.

- Życie pokazało, iż mimo że mieszkańcy deklarowali korzystanie, uruchomioną linią nikt nie jeździł. Z cala pewnością są takie miejscowości, gdzie nie dociera żaden autobus – przyznaje szef wydziału.

Dyrektor Juhnke podkreśla, że oprócz tego funkcjonują linie w systemie komercyjnym, za które samorząd nie odpowiada, a finansują się same.

- To m.in. kursy, które były wcześniej dofinansowywane z funduszu. Połączenia te spowodowały, że mieszkańcy zdążyli się do nich przyzwyczaić i z nich korzystać. Stały się opłacalne dla przewoźników. Fundusz dał możliwość rozwoju połączeń na niektórych liniach i nie muszą być obejmowane ze środków rządowych.

Z wykluczenia komunikacyjnego rodzi się wykluczenie społeczne

Na zanikających połączeniach autobusowych najbardziej cierpią osoby starsze, bez własnego samochodu oraz młodzież z małych miejscowości. Jak wynika z raportu Stowarzyszenia Młodzi dla Kujawsko-Pomorskiego, ponad połowa młodych pasażerów komunikacji zbiorowej w naszym regionie czuje się wykluczona przez to, jak jest on zorganizowany.

- Niektórzy nigdy nie byli w teatrze czy operze, bo nie mają jak tam dojechać - zwracają uwagę autorzy badania.

Z raportu wynika, że aż u 80 procent badanych w wieku 13-29 lat korzystanie ze środków transportu zbiorowego wywołuje dyskomfort. Ponad 60 proc odpowiedziało, że czuje się na co dzień wykluczona przez godziny kursów autobusów czy pociągów.

Zdarza się, że muszę wstać 2-3 godziny przed rozpoczęciem lekcji, aby mieć możliwość dojazdu. Często też mam trudności w spotkaniu się ze znajomymi z pobliskiego miasta, ponieważ nie zawsze mogę liczyć na podwózkę, a autobusy często nie kursują w godzinach popołudniowych - odpowiadali badani.

Niemal 70 proc. młodych odpowiedziało, że organizacja transportu w ich miejscowości i okolicy utrudnia im korzystanie z zajęć edukacyjnych.

- Wśród odpowiedzi znalazły się naprawdę smutne historie. Poczynając od stanu przystanków, który w niektórych miejscach jest naprawdę opłakany po drastyczne sytuacje w autobusach czy pociągach. Przykre jest to, że niektórzy nigdy nie byli w teatrze czy operze, bo nie mają jak tam dojechać. Dużo uczniów zwróciło uwagę, że rezygnuje z zajęć dodatkowych, bo nie ma odpowiednich połączeń - podkreśla Zofia Matylda Czerwińska, prezeska stowarzyszenia. - Za wykluczeniem komunikacyjnym idą kolejne obszary. Osoby uczące się w szkołach zwracają uwagę, że nie znają osób z innej klasy, bo nie mają jak się z nimi spotkać poza szkołą. Przez liczbę i częstotliwość połączeń nie mogą pójść na imprezę czy zwykłe spotkanie, bo nie mają jak stamtąd wrócić. Tak rodzi się wykluczenie społeczne – dodaje.

Młodzi dla Kujawsko-Pomorskiego podkreślają, że wakacje wcale nie oznaczają przerwy od ich codziennych zmagań z komunikacją. Trzy czwarte badanych odpowiedziało, że wakacyjne zmiany w rozkładach negatywnie wpływają na swobodne poruszanie się. Im dalej od większych miast, tym z połączeniami jest gorzej. Dla wielu oznacza odcięcie od świata.

Wyniki raportu stowarzyszenie dostarczyło również na biurko władz powiatu sępoleńskiego. - Zależy nam na tym, by osoby decyzyjne pochyliły się nad tym raportem i problemami młodych ludzi - zaznacza Czerwińska.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska