- Wychodzi słońce, ludzie się lekko ubierają. Efekt złudnej pogody? Dziennie przyjmujemy około czterdzieści osób - przyznaje dr Ewa Życzyńska, dyrektorka przychodni "Fredry".
Toruńskie lecznice szturmują zakatarzeni i kaszlący pacjenci.
Oniemiałam widząc pełny korytarz
- Po pięciu dniach walki z przeziębieniem, wybrałam się do miejskiej przychodni specjalistycznej - mówi pani Karolina, nasza Czytelniczka. - Spodziewałam się kolejek, ale oniemiałam widząc pełen korytarz. Niemal wszyscy z chusteczkami przy nosach.
- Panuje bardzo dużo wirusowych infekcji - usłyszeliśmy w toruńskiej przychodni "Na Skarpie". - To rodzi konsekwencje też dla lekarzy.
- Wystarczy spocić się w sklepie, potem trafić na wiatr znad Wisły, i problem gotowy - stwierdza dr Życzyńska. - Cóż, lekarze też nie są maszynami. Co się dzieje, kiedy chorują? Prawdziwa katastrofa. Zazwyczaj jest tak, że dają z siebie tyle, ile mogą. A kiedy się już ktoś rozłoży, trzeba jakoś "załatać" lukę - to mój obowiązek. Na rannej zmianie jest u nas zazwyczaj dwóch lekarzy, po południu przyjmuje jeden. W podbramkowych sytuacjach, na popołudnie przychodzi dwóch, więc zapisujemy pacjentów na późniejsze pory.
Czytaj: Grypa się rozszalała. Coraz więcej chorych, w przychodniach tłumy pacjentów
- Wciąż ktoś na mnie kicha, prycha, chyba się w pewnym stopniu uodporniłem. Choruję raz na rok - mówi lek. med. Maciej Deczyński. I daje sprawdzone rady osobom, które chcą uniknąć infekcji: - Grunt to stała aktywność fizyczna. Badania kliniczne udowodniły, że bardzo pomocne jest zażywanie tranu. Polecam go zwłaszcza dzieciom. I kolejna ważna sprawa, unikajmy o tej porze roku dużych skupisk. Mówię choćby o wizytach w hipermarketach.
Zerknijmy na statystyki toruńskiego sanepidu.
W pierwszym tygodniu lutego stacja odnotowała 2565 przypadków grypy i zachorowań grypopodobnych na terenie powiatu. Aż 56,26 proc. dotyczyło dzieci do czternastego roku życia.
Dla przykładu: rok temu o tej porze zarejestrowane zostały 1852 choroby czyli aż o 713 przypadków więcej. Styczeń? Na początku tego roku sanepid odnotował 5338 przypadków, spośród których 2716 dotyczyło dzieci do czternastego roku życia.
- Najwięcej naszych pacjentów przychodzi jednak z przeziębieniami - mówi dr Życzyńska. - Choroby będą tradycyjnie szalały jeszcze do marca.
O tym, że trwa sezon przeziębień świadczy choćby frekwencja w toruńskich przedszkolach.
- Właśnie rozpoczęły się ferie, więc zaczęliśmy pracę w innym systemie, ale faktycznie - do tej pory zauważyliśmy wzrost zachorowań - mówi Anna Blum, dyrektorka przedszkola miejskiego nr 1. - Na całe szczęście nie dotarły do nas informacje o żadnych chorobach zakaźnych.
W zeszłym roku lekarze odnotowali 52 440 przypadki grypy i zachowań grypopodobnych, 31 pacjentów trafiło na szpitalne sale. Wśród nich było 25 dzieci do czternastego roku życia.