Akurat mój kolega wspominał, jak kiedyś przyjechał do mnie i nie mógł już wyjechać - mówi Sebastian Jankowski. - Trzeba było wzywać pomoc. Odkopywanie przy pomocy łopaty nic nie dało. W końcu auto udało się cudem wyciągnąć.
- Zabiegaliśmy o inwestycje na naszej ulicy u pani przewodniczącej naszego osiedla Teresy Smyk - mówi Joanna Orlikowska - Pomogła nam razem z radnym Stanisławem Leszczyńskim. To właśnie dzięki ich staraniom teraz możemy się cieszyć z chodnika, drogi i oświetlenia. A przecież pamiętamy, jak było. Glina była po kostki, a nawet kolana. Z dojazdem do naszych domów były straszne problemy. To był koszmar dla każdego.
Droga była rozjeżdżona, choćby dlatego, że były budowane nowe domy. Wiadomo, wjeżdżał ciężki sprzęt z materiałami budowlanymi. - Radny Leszczyński już wówczas nas wspierał, pamiętając, by na drogę dowieziono tłuczeń, tak by jakiś dojazd jednak był - mówi Orlikowska.
W ciągu kilku lat Konstantego Klina w Czerskuzmieniła się nie do poznania. Dzięki nowemu wodociągowi z kranów płynie wreszcie woda nadająca się do wypicia. Wcześniej mieszkańcy byli na tzw. końcu obiegu sieci z ul. Towarowej. Woda była żółta, aż strach ją było brać do ust, nawet po przegotowaniu. Inwestycja na Konstantego Klina wcale nie była taka pewna, ale udało się ją wpisać na listę priorytetową.
Wylanie asfaltu na 270-metrowej ulicy kosztowało 135 tys. zł, a oświetlenie z ośmioma lampami - 37 tys. zł. Osiedle wydało na budowę chodnika 25 tys. zł, a gmina dołożyła na końcówkę 9 tys. zł.
Teraz wdzięczni mieszkańcy zamierzają na wiosnę zadbać o zieleń na dwóch skwerach. - Tak to u nas jest, że jak jedna kobieta myje okna, to i druga bierze z niej przykład - śmieje się Orlikowska. - A jak facet kosi trawę, to i jego sąsiad wyciąga kosiarkę.
Czytaj e-wydanie »