W Aalborgo odbyły się 15 Światowe Igrzyska Strażaków (World Firefighters Games). Cieszą się one wielką popularnością w światowym środowisku pożarniczym. Nie zabrakło więc tam i naszych strażaków.
Ogn. Mikołaj Kęsik zdobył złoty medal w ergometrze wioślarskim. Czas - 2:53:08 - to najlepszy wynik, jaki udało się w wykręcić na zawodach w Aalborg. I rekord życiowy Mikołaja!
Sp. sztab. Michał Brieger w tenisie stołowym zdobył srebrny medal indywidualny, a z asp. Bogdanem Wojtasem z KM PSP Elbląg - złoto w deblu.
Asp. sztab. Piotr Mankiewicz w biegu po schodach i jeździe na rowerze MTB sięgnął po srebrne medale.
Tucholanin, Mikołaj Kęsik, w Danii rywalizował w konkurencji ergometru wioślarskiego.
Wymagający czas przygotowań Mikołaja Kęsika
Jak mówi, jego czas przygotowań do Igrzysk trwał dziewięć miesięcy.
- Stricte startowo były to trzy miesiące - najtrudniejsze z moich dotychczasowych przygotowań - przyznaje Mikołaj Kęsik. - Byłem skupiony wyłącznie na tej dyscyplinie. Ponad 20-letnie doświadczenie w sportach siłowych odegrało kluczową rolę, dało solidną podstawę siłową, a boks, który trenuje z ogromnej pasji był podstawą wydolnościową.
Plan treningowy, czyli ostatnie trzy miesiące ułożył dla Mikołaja Kęsika trener Robert Niesyczyński - brązowym medalista MŚ.
Łzy na treningu
- To były bardzo trudne fizycznie i psychicznie treningi, po których ze łzami w oczach często zadawałem sobie pytanie, czy jestem w stanie to wytrzymać - zdradza strażak. - Chciałem jechać przygotowany na wysokim poziomie. To nie miał być przypadek, że tam jestem, gdyż ranga zawodów była dla mnie najwyższa z możliwych. Postawiłem wszystko na jedną kartę i skupiłem się wyłącznie na ergometrze.
Z ergometrem miał do czynienia od wielu lat, ale omijał go szerokim łukiem. - Unikałem go, bo trening na nim nie należy do przyjemnych, to wymagająca dyscyplina - mówi Mikołaj Kęsik. - Na początku 2024 roku miałem założenie wziąć się za siebie i zrzucić kilka kilogramów. W osiągnięciu celu miał pomóc ergometr, którego tak bardzo nie lubiłem. Efekty zacząłem zauważać szybko, plusem były też wirtualne wyzwania, które oferuje na swojej aplikacji firma concept 2 - producent ergometru. Dzięki aplikacji można rywalizować z ludźmi z całego świata, którzy podejmują się wyzwaniu treningowemu, które każdego dnia jest inne.
Pan Mikołaj sukcesywnie zaczął wspinać się w statystykach, aż doszedł do takiego poziomu, gdzie bywał numerem jeden, a zazwyczaj nie wychodził poza pierwszą piątkę - nawet, gdy udział w zadaniu brało ponad 2 tys. osób.
Sukces okupiony jest więc długą i ciężką pracą.
- Podziękowania chcę skierować do kolegów, z którymi miałem przyjemność reprezentować chojnicką KP PSP: Piotra Mankiewicza i Michała Briegera, dzięki nim się tam znalazłem - mówi Mikołaj Kęsik. - Piotr zmotywował mnie do udziału widząc mój potencjał treningowy za co jestem wdzięczny. Dziękuję całej drugiej zmianie KP PSP w Chojnicach, która wspierała i motywowała w przygotowaniach, najbliższym i osobom, które na co dzień spędzają ze mną aktywnie czas realizując swoje plany treningowe. Pomagałem im, a oni mi - co było idealnym połączeniem w realizacji swoich celów.
Mistrz przyznaje, że nie spodziewał się tak wysokiego poziomu. - Byłem przekonany, że delikatne złamanie trzech minut będzie gwarantować miejsce na podium - mówi. - Niestety, bardzo silna reprezentacja z Chin, Szwecji i Niemiec zmusiła mnie do tego, bym zawalczył sam ze sobą. Tylko poprawienie własnego rekordu życiowego dawało mi szansę na medal. Z występu jestem bardzo zadowolony, plan zrealizowałem na 110 proc. osiągając rekord życiowy i uzyskując najlepszy czas Igrzysk bez względu na podziały wiekowe i wagowe.
Mikołaj Kęsik wcześniej osiągał już podium rangi Mistrzostw Polski z innych dyscyplin. Z tamtych sukcesów także jest dumny, ale to tytuł zdobyty w Danii jest dla niego najważniejszy - wieńczy sportową przygodę. A sport uprawia od dziecka! Zaczynał od karate, były treningi siłowe, boks, biegi, wyścigi rowerowe MTB, konkurencje strażackie FCC, ergometr. Sport jest jego pasją i tu potrzebuje nowych bodźców.
Mistrz prowadzi grupę bokserską w Tucholi
- Nie wyobrażam sobie siedzieć na kanapie i nic nie robić - mówi Mikołaj Kęsik. - Służbę strażacką rozpocząłem 31 grudnia 2010 roku. Wcześniej dużą uwagę poświęciłem na samorozwój. Studia magisterskie - administracja, podyplomowe z przygotowania pedagogicznego, uprawnienia instruktorskie - kulturystyka i fitness, rekreacja ruchowa, instruktora boksu, trenera boksu klasy II. Aktualnie prowadzę Tucholską Grupę Boksu Olimpijskiego, gdzie uwagę poświęcam młodzieży - ich rozwojowi sportowemu i mentalnemu. Staram się wspierać, budować pewność siebie, by potrafili radzić sobie z emocjami i stresem.
Od szkoły podstawowej zaangażowany w sport
Także asp. sztab. Piotr Mankiewicz zamiłowanie do sportu odkrył wcześnie, bo w szkole podstawowej, gdy pod okiem nauczyciela wychowania fizycznego Marka Szanka brał udział w zawodach sportowych m. in. Chojnickiej Mili.
- W liceum ogólnokształcącym zacząłem przygotowania pod okiem mojego starszego brata, studenta AWF-u, do egzaminów wstępnych do Szkoły Aspirantów PSP w Poznaniu - wspomina srebrny medalista w biegu po schodach i jeździe na rowerze MTB. - Jedną z konkurencji sprawnościowych był bieg na 1000 m. Egzaminy przeszedłem pozytywnie i od 2004 roku pracuję w straży pożarnej, gdzie systematycznie podnoszę sprawność fizyczną. Od 2007 roku jestem członkiem ChKS Kolejarz w sekcji biegowej Florian, w co wciągnął mnie doświadczony biegacz - strażak Andrzej Górnowicz.
Cyklicznie startuje w zawadach sportowych w kraju i nie tylko - biegi, kolarstwo, triathlon.
- Gdy kuzyn Michał Brieger zapytał o wyjazd na MŚ strażaków od razu zacząłem szukać konkurencji dla siebie - mówi Piotr Mankiewicz. - Zapisałem się na bieg po schodach i wystartowałem. Trasa miała 750 m długości z naturalnymi pagórkami, a kończyła się wbiegnięciem po schodach na 42-metrowe wzniesienie. Była bardzo wyczerpująca. Czas 3 min i 7 sek. dał mi drugie miejsce w mojej kategorii wiekowej. Do złotego medalu, który zdobył Irańczyk, zabrakło 5 sek. Byłem bardzo szczęśliwy z uzyskanego miejsca na tak ważnych zawodach.
Dwa wyścigi, dwie dyscypliny, dwa medale Piotra Mankiewicza
Z racji, że koledzy pana Piotra czekali na swoje starty w kolejnych dniach, on zapisał się spontanicznie jeszcze na wyścig MTB.
- Po sukcesie Michała i Mikołaja, którzy przywieźli dwa złota, zmotywowani pojechaliśmy wspólnie na strat wyścigu - dodaje pan Piotr. - Chcę im bardzo podziękować za wsparcie i doping na trasie. Po całonocnych opadach deszczu trasa była wymagająca i śliska. Do pokonania były trzy okrążenia po 8 km po tzw. single track. Wyścig ukończyło 32 osoby. Mój czas 1:25:09 dał mi kolejny srebrny medal w kat. M3. Było to dla nas miłe zaskoczenie.
Dwa zdobyte medale są dla strażaka ważne i pokazały mu, że wieloletnie dbanie o sprawność fizyczną nie poszło na marne i doprowadziło do sukcesu.
- Dziękuję kolegom z JRG Chojnice bez których nie doszłoby do tego wyjazdu: Michałowi za pomysł na wyjazd i Mikołajowi za cenne wskazówki treningowe - mówi Piotr Mankiewicz. - Największe podziękowania kieruję do najbliższych: Moniko, Majko i Lenko dziękuję za to, że zawsze mnie motywujecie i trzymacie kciuki na zawodach i nie tylko.
Strażak - tenisista na drugie imię wybrał Florian - patrona strażaków
Michał Brieger strażakiem chciał zostać od zawsze. Nawet na bierzmowanie przyjął imię Florian, bo to patron strażaków. Marzenie o pracy w straży zrealizował w 2003 roku, po ukończeniu szkoły w Poznaniu. Wcześniej, gdy miał osiem lat, miłość do tenisa stołowego zaszczepił w nim tata, który też grał. Pierwsze odbijanie piłeczki zaczął 35 lat temu. Grali wtedy w salonie na stole obiadowym, a za siatkę służyły im kasety VHS. Od tamtego czasu praktycznie nie rozstaje się z rakietką tenisową.
Srebrno-złoty medalista z Igrzysk na tak wielkiej imprezie był po raz pierwszy.
- Kiedy jechaliśmy do Danii mówiliśmy sobie w trójkę, z towarzyszącymi mi Mikołajem i Piotrem, że jedziemy na takie rozpoznanie – przyznaje Michał Brieger. - Oczywiście, marzyłem po cichu o medalu. Jednak, że wrócę z dwoma – złotem i srebrem – w to bym wtedy nie uwierzył.
Pan Michał trenuje dwa razy w tygodniu, ale dwa miesiące przed mistrzostwami przy stole stawał znacznie częściej. Sukces wymagał wysiłku.
Podziękowania są, odpoczynku nie będzie
- Chcę podziękować całej KP PSP Chojnice, prezes UKS Ósemka Marzennie Osowickiej, dyrekcji SP8, sparingpartnerom: Piotr Mojka, Maksymilian Żychlińsk, Paweł Paga – podkreśla Michał Brieger. - Sukces dedykuję najbliższym: żonie Ewelinie, córce Lilianie i mamie Helenie.
Pan Michał na odpoczynek teraz nie liczy - rusza sezon ligowy, a on przecież reprezentuje Klub Tenis Stołowy Chojnice i gra w 2 lidze. Poza tym, od dwóch lat jest sędzią PZTS i sędziuje dużo meczy i turniejów. Poza tym, jeździ na rowerze, biega. Dzięki tenisowi zwiedził też duży kawałek świata.