O pani Karolinie, której spłonął dom w Sędzinie, pisaliśmy w magazynie „Gazety Pomorskiej”. Sytuacja pani Karoliny była tragiczna, bez dachu nad głową i środków do życia. Pomocną dłoń do kobiety wyciągnęła gmina Zakrzewo oraz mieszkańcy powiatu. Przez kilka dni wraz z synem i chorą matką mieszkała u byłej teściowej, następnie przez 60 dni w lokalu zastępczym użyczonym przez gminę Koneck. Po tym czasie przeprowadziła się ponownie do Sędzina, gdzie wynajmuje wyremontowane przez gminę Zakrzewo mieszkanie.
Pożar u pani Karoliny podzielił mieszkańców
Kobieta podczas rozmowy z nami narzekała na brud w mieszkaniu w Konecku. - Warunki tam były okropne – mówiła nam kobieta i pokazywała zdjęcia. Brudne szafki, kurz na parapecie i meblach, mysie odchody w szafkach oraz na materacu.
- W szafkach mysie odchody, jedno łóżko dla trzech osób i materac, nadszarpnięty zębem czasu. Na szczęście była kuchenka i lodówka, ale nikt nie zapytał, czy mam co do niej włożyć - tłumaczyła.
Zdaniem Ryszarda Borowskiego, pani Karolina kłamie. Przedstawił inną sytuację i stan lokalu. Na dowód gmina wysłała zdjęcia mieszkania, w którym mieszkali pogorzelcy z Sędzina.
- Według naszej wiedzy, w lokalu należącym do gminy Koneck panują godne warunki do zamieszkania przez rodzinę.
Lokal jest regularnie sprzątany i przed wprowadzeniem się tam rodziny pogorzelców był sprawdzony przez pracowników zarówno koneckiego, jak i zakrzewskiego GOPS-u.Lokal jest regularnie sprzątany i przed wprowadzeniem się tam rodziny pogorzelców był sprawdzony przez pracowników zarówno koneckiego, jak i zakrzewskiego GOPS-u.
Przed wprowadzeniem się rodziny do tego lokalu Wójt Gminy Zakrzewo wraz z pracownikiem urzędu sprawdził warunki tam panujące i nie zgłosił zastrzeżeń co do jego stanu. Ciężko nam uwierzyć, że rodzina, która otrzymała od gminy Koneck bezinteresowną pomoc, podziękowała takimi wypowiedziami w gazecie. Faktem jest, że opuszczając ten lokal, zostawili po sobie bałagan zarówno w lodówce, jak i w całym pomieszczeniu. Przykre jest, że rodzina, która na łamach prasy martwi się, czy będzie miała co jeść, pozostawia po sobie w lodówce produkty żywnościowe takie jak mięso, masło, mleko, jogurty... - powiedział nam wójt.
O dobrych warunkach w lokalu zastępczym mówił także GOPS w Zakrzewie, którego pracownicy byli na miejscu, po sygnałach pani Karoliny.
Jak się dowiedzieliśmy lokal, w którym przez 60 dni bezpłatnie mieszkała pani Karolina Szafrańska z rodziną, mieści się w budynku szkoły podstawowej obok mieszkań nauczycieli.
Pani Karolina jednak podtrzymuje swoją opinię.
