- Do zdarzenia doszło 2 lutego, w jednym z bloków w Radziejowie. Kilka minut po godzinie 21 policjanci otrzymali zgłoszenie o agresywnym mężczyźnie, który awanturuje się na klatce schodowej. Na miejscu mundurowi ustalili, że zgłaszający został poszarpany i wyzwany przez sąsiada, który mieszka dwa pietra wyżej - informuje aspirant sztabowy Marcin Krasucki, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Radziejowie.
Funkcjonariusze udali się więc do wskazanego mieszkania. Drzwi otworzył im 34-letni mężczyzna. Na widok mundurowych zaczął ich wyzywać i przeklinać. W pewnej chwili cofnął się do mieszkania i wyciągnął maczetę, z którą ruszył na policjantów krzycząc, że ich potnie i zabije.
- Interweniujący odskoczyli od 34-latka. Wyciągnęli broń i kazali mu odrzucić maczetę. Mężczyzna zatrzymał się - relacjonuje asp. szt. Marcin Krasucki.
Na miejsce przybyły dodatkowe patrole. Po kilkunastu minutach negocjacji, mundurowym udało się nakłonić 34-latka do odłożenia maczety. Mężczyzna został obezwładniony i zatrzymany. Mimo to, cały czas był agresywny, pobudzony i groził funkcjonariuszom. Ostatecznie trafił do policyjnego aresztu.
- 34-letni mieszkaniec Radziejowa usłyszał zarzuty czynnej napaści na policjantów z użyciem niebezpiecznego narzędzia, w celu zmuszenia ich do zaniechania prawnej czynności służbowej podczas interwencji, gróźb uszkodzenia ciała i pozbawienia życia. 4 lutego został doprowadzony do sądu. Tam zapadła decyzja o tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące. A ponieważ działał w warunkach recydywy, grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności - dodaje asp. szt. Marcin Krasucki.
