– We wrześniu 2024 roku uległem nieszczęśliwemu wypadkowi. Pracowałem na rębaku. W pewnym momencie maszyna wciągnęła moją rękę. Do teraz nie wiem, jak to się stało. Rękawiczka musiała zahaczyć o gałąź… To były ułamki sekund, podczas których straciłem prawą dłoń – pisze na zbiórce Arkadiusz Wiśniewski.
Mężczyzna mieszka w Minikowie, w Borach Tucholskich. To właśnie podczas prac wykonywanych przy domu doszło do tragicznego zdarzenia. Lekarze natychmiast po wypadku przeprowadzili operację. Obrażenia były jednak zbyt rozległe, by można było uratować dłoń. Na co dzień 43-latek pracuje w TFKable w Bydgoszczy. Od dwóch miesięcy przebywa jednak na zwolnieniu lekarskim.
– Wypadek odebrał mi możliwość wykonywania mojej pracy. Na co dzień jeździłem wózkami widłowymi i samochodem. Teraz nie mogę tego robić… Nic nie jest takie jak kiedyś – pisze poszkodowany.
Rana kikuta jest w trakcie gojenia. Po wypadku wystąpiły pewne komplikacje, ale sytuacja powoli wychodzi na prostą. Przed mężczyzną długa i kosztowna rehabilitacja. Kolejnym krokiem ma być proteza. Jaki będzie jej koszt, na razie nie wiadomo. W grudniu pan Arkadiusz planuje spotkanie z lekarzem, po którym sytuacja może się nieco rozjaśnić. W tej chwili najważniejsze jest jednak zebranie środków na obecnie trwające leczenie.
– Przed wypadkiem byłem osobą aktywną. Uwielbiałem pływać kajakiem i zabierać dzieci na rowerowe wycieczki. Kochałem majsterkować. Szlifierka, spawarka, wkrętarka, czy młotek nie były mi obce. Uwielbiałem to. Chciałbym jeszcze kiedyś do tego wrócić – stwierdza Arkadiusz Wiśniewski.
Do 23 listopada zbiórkę wsparło 234 osoby. Łącznie wpłacono 16 870 zł. Zbiórka prowadzona jest pod adresem https://www.siepomaga.pl/arkadiusz-wisniewski.
