Dotąd zebrano prawie 26 tys. Niestety, jak informuje Fundacja Siepomaga.pl, która zaangażowała się w akcję, brakuje jeszcze 91 tys zł, aby uzbierać niezbędną kwotę. Zbiórka kończy się 27 lipca.
Wszyscy możemy pomóc Wiktorii, wpłacając na jej rzecz choć niewielkie datki. Sprawmy, by uśmiech już nigdy nie zniknął z jej twarzy. Wasze serce odmieni życie Wiktorii.
Wiktoria wsadziła rękę do siewnika
Opowiada mama Wiktorii: - Dobrze pamiętam tamten dzień, jakby był wczoraj. 26 września 2018 roku. Wiktoria wcześniej wróciła ze szkoły. Cały czas była ze mną, jeszcze rozmawiałyśmy… Zapytała, gdzie tata, odpowiedziałam, że na polu. Nawet nie wiem, kiedy wyszła w domu. To trwało może 10 minut. I już było po wszystkim…
I dalej: - Wiktoria jest najmłodsza z piątki, taki rodzynek, oczko w głowie. Zawsze pełna energii, najlepsza uczennica, uwielbia sport. Ciągle garnęła się do pomocy w gospodarstwie, do zwierząt, które kocha. Często nam pomagała, wiedziała, na co uważać. Dotąd nie wiem, jak to się stało, że wsadziła rękę do siewnika…
Ojciec Wiktorii potem opowiadał, że usłyszał tylko przeraźliwy krzyk. Od razu wyłączył ciągnik i pobiegł sprawdzić, co się stało, czy mu się nie przesłyszało. Gdyby tego nie zrobił... Za ciągnikiem stała Wiktoria, strasznie płacząc. Jej ręka była wkręcona w siewnik, nie dało rady jej wyciągnąć. - Córeczka przez łzy mówiła, że nie chce umierać… - kontynuuje mama. - W tym całym szoku zadzwoniliśmy po pogotowie, mąż jakoś wyciągnął rękę, ale dłoń była obcięta. Wsadziłam ją w lód, zabezpieczyłam. Wiedziałam, że robią takie rzeczy, że przyszywają…
Bioniczna proteza dla Wiktorii
Dalej na portalu siepomaga czytamy: - Karetka zabrała Wiktorię do szpitala w Bydgoszczy, ale tam powiedzieli, że nie są w stanie pomóc. Kazali jechać do Gdańska. Mijały jednak cenne godziny… Dotarliśmy do szpitala, gdy Wiktoria była już na sali operacyjnej. Chociaż od wypadku minęło pięć godzin, profesor starał się uratować rączkę. Niestety, było za późno. Nie udało się.
Dziewczynka potrzebuje pomocy w myciu, jedzeniu, w niektórych pracach szkolnych. Są nerwobóle, które dokuczają. Na wizycie u protetyka, przymiarce bionicznej protezy z chwytnymi palcami okazało się, że Wiktoria radziła sobie z nią tak, jakby używała jej wiele lat! Protetyk powiedział, że Wiktoria może mieć takie życie, jak przed wypadkiem!
Nasza pomoc dla Wiktorii Stryszyk
I tu jest nasza rola! Proteza bioniczna jest jedna na całe życie, nie trzeba będzie jej wymieniać, tylko co pięć lat wysłać na darmowy serwis. Taka nowa ręka działa zupełnie jak naturalna, jest podłączona do mięśni i nerwów, dlatego, gdy Wiktoria pomyśli, by coś chwycić albo ruszyć palcem, proteza zareaguje.
W grupie siła. Im więcej z nas wpłaci choćby po kilka złotych na siepomaga.pl, to możemy mieć nadzieję, że uda się tak uzbierać brakującą sumę. A więc do dzieła!
